Divine Salvation // ZAKOŃCZON...

Da nasturtium90622

77.9K 3.2K 1.3K

"I nawet jeśli zostaną po nas tylko zgliszcza, gdzieś głęboko schowałam iskrę, która jest w stanie spalić każ... Altro

Prolog
2. Dla niej wszystko zaczęło się tutaj
3. 2 minuty i 22 sekundy rozmowy
4. Twoje oczy nie kłamią
5. Zrobię dla ciebie wszystko
6. Słowa, których nie umieliśmy wypowiedzieć
7. To tylko piętnaście godzin
8. Nie jesteśmy w Kalifornii
9. Dwa razy kocham
10. Język miłości
11. Perfekcyjny bal
12. Byliśmy swoim zbawieniem
13. Mały element
14. Bez ciebie nie istnieję
15. Do zobaczenia
16. Poczuć się wspaniale
17. Ostatnia oznaka człowieczeństwa
18. Nie zatrzymuj się
19. Aiden Wood
20. Nasz mały cud
21. Nic do stracenia
Epilog

1. Aiden, gdzie jesteś?

3.9K 158 87
Da nasturtium90622

Złożyłam sobie obietnicę - nigdy więcej miłości, aby nie cierpieć. Wyłączyłam uczucia a swoje pokiereszowane serce schowałam w najgłębszych zakątkach duszy.

Po tamtym dniu już więcej nie płakałam. On był przeszłością, lekcją. Był kolejnym przykładem na to, że nie można ufać nikomu poza sobą.

Jeśli nie będę miała nikogo, nikt mnie nie opuści.

Wnosiłam kolejny karton z napojami do kuchni Harrisów. Wszystkie blaty były wypełnione przygotowanymi przekąskami oraz różnymi alkoholami. Wróciłam do salonu, który przez zasłonięte czarną folią okna wydawał się o wiele mroczniejszy. Dwóch mężczyzn pracujących w posiadłości rozwieszało przygotowane przez Olivię dekoracje halloweenowe.

-O słodki Jezu, zaraz wypluje płuca - wydyszał Miles, któremu właśnie uciekł na wpół napompowany czarny balon.

-Następnych razem użyj pompki - uniosłam leżącą przy nim plastikową pompkę na co ten osunął się na kanapie.

Ruszyłam w stronę wyjścia, aby zabrać z samochodu kolejny karton. Będą już prawie przy drzwiach potknęłam się o wielką wydrążoną dynię.

-Po co to wszystko? Dobrze wiesz, że wystarczyłaby duża ilość alkoholu i kilka kartonów z pizzą - powiedziałam do Liv, która szła z pudełkiem w moją stronę.

-Harrisowie jak już się za coś biorą to na poważnie! - krzyknęła, gdy na podjazd wjechał duży bus - To pewnie Dj. Zapraszam tutaj! - Wcisnęła mi ciężki karton w ręce i pobiegła do mężczyzny. Pokręciłam głową i wzięłam głęboki oddech wnosząc kolejne pudło.

Liv i Miles wpadli na "genialny" pomysł zorganizowania przebieranej imprezy halloweenowej, dlatego przez ostatni tydzień jedyne czym się zajmowaliśmy to właśnie ta impreza. Jak twierdziła Liv, impreza odbędzie się u nich, bo nikt inny nie potrafi zorganizować dobrego przyjęcia halloweenowego, ale prawdziwym powodem było wyciągnięcie mnie z domu i zawalenie mnie zadaniami, abym nie myślała tyle o...

-Kostiumy przyjechały! - do posiadłości weszła Vera unosząc lekko cztery czarne pokrowce na wieszakach.

-Wspaniale! Idziemy na górę - Miles chwycił mnie za dłoń i zaciągnął do swojego pokoju.

Vera rozłożyła na łóżku cztery stroje. Jej statuy wolności, leśnej wróżki dla Olivii, zakonnicy dla Milesa i mój strój piratki.

-Miał być Draco Malfoy - powiedział zrezygnowany Miles.

-Nie mieli w wypożyczalni - machnęła ręką z uśmiechem przykładając do jego ciała strój zakonnicy. Od początku razem z blondynką planowały mu podmienić kostium.

-Uuu, ale będziesz seksi piratką - Liv objęła mnie ramieniem.

-No właśnie, nie miał być AŻ taki - wytrzeszczyłam wzrok.

-Daj spokój, dobrze będzie. Przebieraj się - podała mi strój i niemal wepchnęła do łazienki.

Pokręciłam tylko kilkakrotnie głową wpatrując się w krótką białą sukienkę z brązowym gorsetem. Po kilku minutach siłowania się z gorsetem, szarpnęłam za klamkę i stanęłam zdenerwowana w progu.

-Pomóż mi z tym, albo zaraz coś rozwalę - warknęłam, na co przebrana już Vera wstała z łóżka i pomogła mi zapiąć gorset. Z chustą, butami, kapeluszem i biżuterią nie miałam już problemu dlatego przyszła kolej na makijaż. Podbierałam Liv kolejne kosmetyki, gdy ta tworzyła charakteryzację na twarzy swojego brata.

-Może trochę delikatniej, co? - powiedział wkurzony Miles.

-Może się zamknij - odpowiedziała mu przedrzeźniająco siostra - Ten pędzel jest jakiś dziwny.

-To nie pędzel, to ty - odbił piłeczkę Miles, przez co blondynką walnęła go w ramię.

-Jak dzieci - powiedziałam ze zrezygnowaniem po czym nachyliłam się do lusterka i przejechałam czerwoną szminką po ustach.

-Ciesz się, że jesteś jedynaczką. Przysięgam, że jeszcze chwila a wcisnę cię do okna życia - Harris wymachiwał palcami przed twarzą siostry, gdy ta coraz mocniej wklepywała farbę pędzlem w jego twarz.

Po godzinie przekomarzania mojego ulubionego rodzeństwa, byliśmy gotowi. Cały parter wyglądał naprawdę dobrze. Przez kolejne kilkanaście minut schodzili się ludzie w najróżniejszych przebraniach. Wydawało mi się jakby cała szkoła opanowała właśnie posiadłość Harrisów.

No prawie cała...

-Czy jest tu jakiś bank do obrabowania? - usłyszałam za plecami dobrze mi znany głos Bauera.

Chłopak miał na sobie czerwony kombinezon a na głowie maskę Salvadora Dali. Wyglądał jak wyciągnięty żywcem z Domów z papieru. Zaraz za nim weszli Lewis i Sky przebrani za bohaterów bajki Iniemamocni i Nate przebrany za...

-A ty kim właściwie jesteś? - zapytała stojąca przy mnie Olivia.

-Jak to kto? Abraham Lincoln - wyprostował się i obrócił twarz tak abyśmy mogli spojrzeć na jego profil - Myślicie, że Verze się spodoba? - zapytał podekscytowany.

-Na pewno. Myśle, że musisz jej od razu pokazać- Chłopak wyminął nas i rzucił się na poszukiwania Very - Fajnie, że jesteście - Przytuliłam wszystkich po kolei i zaprosiłam do środka.

Pomimo całej sytuacji, dalej wszyscy utrzymywaliśmy kontakt. Poza nim oczywiście. Shawn mówił, że czasami rozmawiają ale jak sam stwierdził "nie da się z nim ostatnio wytrzymać".

Wieczorem impreza rozkręciła się na dobre. Sztuczny dym unosił się w pomieszczeniu dodając klimatu. Przyglądałam się kostiumom, aż mój wzrok przyciągnął nieznajomy chłopak przebrany za greckiego boga. Na jego głowie połyskiwał złoty wieniec laurowy, który przywrócił bolesne wspomnienia.

O nie, nie będę teraz o nim myśleć.

Wróciłam do kuchni i złapałam butelkę z wódką. Nalałam sporą ilość do plastikowego kubka a później chciałam sięgnąć po sok aby dolać do pełna ale po chwili namysłu odstawiłam go i wypiłam sam alkohol. Skrzywiłam się przez nieprzyjemny smak. Ogień rozlewał się po moim gardle rozpalając całe wnętrze. Czułam jak moje ciało powoli się rozluźnia więc wypiłam jeszcze trochę.

-Miałeś jedno zadanie! Pilnować, żeby nikt nie rzygał w ogrodzie! - krzyczałą Liv do Milesa.

-Ludzie! Chyba się zakochałam! - przybiegła do nas Vera.

-Co? W kim? - zapytała blondynka.

-No Nate! Ja wiem jest trochę głupiutki ale przez to jest całkiem uroczy. A ten kostium? On to zrobił specjalnie dla mnie. Aż mam motylki w brzuchu - stwierdziłą rozanielona.

-Utop je w wódce zanim będzie za późno - powiedziałam i upiłam spory łyk prosto z butelki po czym wcisnęłam ją w ręce Very i poszłam tańczyć.

Weszłam w środek tańczącego tłumu i skakałam przy ludziach, których nawet nie znałam. Przez kolorowe światła mieszało mi się w oczach. Jeden z tańczących chłopaków trzymał w dłoni butelkę tequili, wyrwałam mu ją i ponownie się napiłam. Kolejne łyski już tak nie paliły, albo nawet tego nie czułam.

Nie powinnam tego robić, ale mówienie o motylkach w brzuchu czy przebywanie wśród zakochanych wywoływało we mnie smutek, którego nie chciałam czuć. Głośna muzyka skutecznie hamowała napływające przygnębienie i nostalgię, dlatego przez następne godziny nie zeszłam z parkietu. Mieszałam najróżniejsze alkohole, które co chwile wynosił ktoś z kuchni. Po kolejnym kieliszku ciało działało samo, umysł nie przejmował się już niczym. Dj krzyknął coś do mikrofonu przez co tłum krzyknął i wszyscy unieśli ręce w górę a z kilku kubeczków wylał się alkohol. Kilka kropel wylądowało na moim nagim przedramieniu ale miałam to gdzieś. W pewnym momencie poczułam silne dłonie zaciskające się na moich biodrach. Moje ciało im się poddało i pozwalało na więcej. Tańczyłam dalej ocierając się plecami o męski tors. Moja skóra chłonęła jego dotyk jakby nie zaznała go od wieków. Gdy umysł już nie myślał, ciało szukało ukojenia. Chciałam go dotknąć, zaspokoić potrzebę. Odwróciłam się i położyłam dłonie na jego klacie. Ujrzałam młodego chłopaka, niewiele wyższego ode mnie przebranego w strój Jokera.

-"Powiedz, czy żyłabyś dla mnie?"*- z głośników wydobył się głos Jokera.

-To chore - powiedziałam poprawiając się na kanapie. Aiden spojrzał na mnie unosząc brwi ze zdziwienia - No co? On nią manipuluje! Mówi jej to wszystko tylko po to, aby była jego narzędziem. Ona się zakochała a on ją wykorzystał.

Do mojej głowy napłynęło to wspomnienie. Jaka ja byłam głupia. Dałam się nabrać na wszystkie słowa, wszystkie gesty. Taka głupia...To była tylko manipulacja... Byłam taka głupia.

Moje serce biło niemiarowo. Zimną dłonią dotknęłam rozgrzanej twarzy. Dotarło do mnie jak bardzo pijana byłam. Było mi duszno, chciałam jak najszybciej wyjść.

Widziałam Shawna tańczącego z jakąś dziewczyną po drugiej stronie pomieszczenia, podobnie Vere i Nate'a. Lewis i Sky całowali się na kanapie. Miles tańczył w tłumie, Olivia rozmawiała z jakimś chłopakiem.

Proszę, chce wyjść.

Aiden, gdzie jesteś?

Jego nie było i nie będzie. Nikt cię stąd nie wyciągnie. Musisz zrobić to sama. Zawsze robiłaś wszystko sama - powtarzałam sobie w myślach.

Przepychałam się przez tłum, torując drogę ramieniem, aż dotarłam do drzwi.

Wydostałam się na zewnątrz i złapałam kilka głębokich wdechów. Było tu o wiele ciszej ale dalej niemiłosiernie szumiało mi w głowie. Chwiejnym krokiem ruszyłam w stronę bramy mijając kilka małych grupek osób które akurat wyszły zapalić albo odetchnąć.

-Ej laska, a ty dokąd? - krzyknął jakiś chłopak roześmianym głosem.

-Muszę się przejść - odpowiedziałam cicho.

-Mogę ci potowarzyszyć - zaproponował ponętnie.

-Weź spierdalaj - rzuciłam tylko w jego stronę i poszłam dalej. Usłyszałam tylko śmiech jego znajomych.

Na ulicy mijałam kilka osób w przebraniach halloweenowych. Nie wiedziałam dokąd idę, pozwoliłam nogą aby zawędrowały tam gdzie chcą. I nie wiedziałam, dlaczego zaprowadziły mnie właśnie tam...właśnie w to miejsce. Jakby moje ciało desperacko szukało wybawiciela.

Kręciło mi się w głowie przez wypity alkohol więc niewiele myśląc położyłam się na zimnym asfalcie. Nie widziałam gwiazd, nie było ani jednej. Za to z nieba zaczęły spadać kolejne krople deszczu.

Widzę go we wszystkim...

Wyciągnęłam z kieszeni telefon. Tylko dwa procent baterii.

Szybko weszłam w kontakty i wybrałam pierwszy z alfabetycznie ułożonej listy...

Continua a leggere

Ti piacerà anche

316K 12.2K 8
"Kłamca na zawsze pozostanie kłamcą". Wydawać by się mogło, że historia Vivian i Venoma już dawno dostała swoje zakończenie. Chłopak wyjechał z miast...
125K 2.6K 34
16-letnia Nessa Parker przeprowadza się wraz z rodzicami na wybrzeża Beverly Hills. Na dzielnicę gdzie wszyscy się znają. Zaczyna nowe życie. Nowy do...
Nuestro Camino Da Madds

Storie d'amore

4.2K 117 6
Jej dzieciństwo było prawie idealne. Prawie, ponieważ zakłócał je pewien brązowooki chłopiec, który kochał jej dokuczać. Konkurowali ze sobą, kiedy t...
178K 5.4K 35
(...) To zawsze była nasza historia , nawet gdy rozdzieliło nas okrutne życie. Elenę i Sean'a od dziecka łączyło coś więcej. Gdy chłopak pierwszy raz...