Start a Story

By pixel12345678910x

176K 5.3K 5.8K

(...) To zawsze była nasza historia , nawet gdy rozdzieliło nas okrutne życie. Elenę i Sean'a od dziecka łącz... More

Małe informacje
Playlista Eleny i Sean'a
Prolog
Rozdział 1 " Gdzieś tam"
Rozdział 2 " Zgadzam się"
Rozdział 3 " Tak dawno cię nie widziałam "
Rozdział 4 " Łąka "
Rozdział 5 "Kilka zdań, których nie powiedzieliśmy "
Rozdział 6 " Gdy się po prostu kocha"
Rozdział 7 " Demon "
Rozdział 8 " Tabletka szczęścia"
Rozdział 9 " I just wanna be yours "
rozdział 10 " Małe marzenie"
rozdział 11 " Fajna wymiana "
rozdział 12 " Zabawa dopiero się zaczyna"
Rozdział 13 " Mój mały świecie"
Rozdział 14 " Zaufana osoba"
Rozdział 15 " Gang Żółtych Stworków"
Rozdział 16 " Pięć godzin i czterdzieści dwie sekundy"
Rozdział 17 " Chciałam po prostu wiedzieć"
Rozdział 18 " Co z El i Sin'em? "
Rozdział 19 " Nigdy nie zapomniałem"
Rozdział 20 " Patrzą się ? "
Rozdział 21 "Cause you're a sky"
Rozdział 22 " Ciekawe czy tak jak my"
Rozdział 23 "Wcale nie przyjaciela"
Rozdział 24 " Nienawidzę cię "
Rozdział 25 " Był moim światem"
Rozdział 27 " Tak chciał los "
Rozdział 28 " Coś czego nie chcesz zapomnieć"
Rozdział 29 "Teraz jestem szczęśliwa, a jutro będę płakać "
Rozdział 30 "Gdzieś tam jestem ja"
Epilog
Podziękowania

Rozdział 26 " El i Sin'a"

2.6K 110 94
By pixel12345678910x

- Nic nie jest twoją winą, Sin. Nic nie jest naszą winą. - wyszeptałam prosto w jego usta. - To wszystko wina świata, który nie lubi naszej historii. Ale nic jej juz nie zepsuje. Bo ty kochasz mnie, a ja kocham ciebie. Kocham cię, Sin.

Chłopak spojrzał na mnie z szokiem widocznym w każdym zakamarku jego twarzy. Jego oczy rozjaśniły się, przez co sprawiały wrażenie dwóch wielkich oczu o kolorze nie czekolady, a orzechów laskowych. Zaniemówił na dosłownie moment, po czym uśmiechnął się lekko. Wyczułam to jako odpowiedni moment, by odsunąć się od niego i móc podziwiać jego reakcję. Nie sądziłam nigdy, że aż tak prosta rzecz może doprowadzić go do takiego szczęścia i niedowierzania.

Uśmiechnęłam się niewinnie, zakładając ręce na piersiach.

- Mówisz serio, czy robisz sobie ze mnie żarty ? - spytał mnie, jakby sam do końca w to wszystko nie wierzył.

- A czy twoja El kiedykolwiek żartowała ? Twoja El, która przypomniała lodową rzeźbę. - zaśmiała się cicho, podchodząc do niego na poprzednią odległość. - Aktualnie nie jestem Eleną Moreno, Sin. Jestem twoją El. El, która nigdy nie przestała cię kochać.

W jednej sekundzie owinął swoje ramiona wokół mojej talii, a później obrócił wokół własnej osi i przyciągnął do swojego ciała. Zaśmiałam się głośno na to, co ten wariat wyrabiał. Po chwili przycisnął swoje ciepłe i miękkie usta do moich, co spowodowało wypuszczenie stada motylków w moim brzuchu.

- Całe życie na to czekałem - wyszeptał z uśmiechem w moje usta, a ja położyłam swoje czoło na jego. - No prawie całe. Wiesz, że nie jestem dobry w matematykę.

Parsknęłam urwanym śmiechem na jego słowa. Pokochałam skończonego idiotę.

***

-Dzień dobry, pani Hunter.

Sean cmoknął mnie przelotnie w usta, a później rozsiadł się na moim łóżku. Mimowolnie uśmiechnęłam się delikatnie na ten drobny gest, który robił od tak dawna, lecz nadal się do niego nie przyzwyczaiłam.

- Dzień dobry, panie Hunter. Skąd zaszczyt nazwać mnie pana nazwiskiem ? - spytałam go z delikatnym uśmiechem.

- Bo i tak nią pani zostanie, więc po co przeciągać coś co się i tak stanie - wzruszył ramionami, jakby była to najprostsza rzecz na świecie. - Dostałaś już maila ? Został już tylko miesiąc. Powinni już dawno informować.

Pokręciłam z zawodem głową. Zgodnie z ustaloną kilka miesięcy temu zasadą, wysłaliśmy razem z Sean'em zgłoszenia do tej samej uczelni, w tym samym mieście. Zawsze chciałam zamieszkać w Nowy Jorku, a uczenie się tam na pewno nie jest takie złe. Minusem było jedynie to, że Sean już dawno dostał maila, iż jego zgłoszenie zostało przyjęte i jedynie czeka na przyjęcie. Ja tego nie dostałam.

Bardzo obawiałam się, że przez kilka miesięcy zaniedbania nie będę mogła dostać się na wymarzone studia, a co najważniejsze na studia z moim chłopakiem. Moim Sean'em.

- Co jeśli się nie dostałam, Sin ? Zaniedbałam ostatnie miesiące.

- Ale egzaminy napisałaś bardzo dobrze, a nawet lepiej ode mnie. A twoje świadectwo ? El miałaś prawie same piątki i szóstki - W jednej chwili przyciągnął mnie do siebie - Jesteś najmądrzejszą dziewczyną jaką w życiu spotkałem. Moją dziewczyną.

Wyszczerzył się w moim kierunku. Tak, uwielbiał mnie tak nazywać odkąd... Odkąd powiedzieliśmy sobie pewne rzeczy. Dalej do końca nie wierzyłam w to, że byłam ze swoim najlepszym przyjacielem w związku. Tak, z tym samym człowiekiem, o którym rok temu nawet nie chciałam słyszeć, ponieważ zostawił mnie samą, kiedy cholernie go potrzebowałam. Nawet nie chciałam myśleć co bym zrobiła, gdyby nie jego wypadki na deskorolce.

I nie decyzja mojej matki o powrocie do Mountain View. Mojego kochanego miasta, w którym poznałam swojego pierwszego chłopaka i najlepszego przyjaciela zarazem. Juz wiedziałam, że byłam skończoną idiotką, myśląc, że w moim życiu wszystko było idealne.

Bez niego nic nie było idealne.

- Wiesz nad czym myślę ? Za kilka miesięcy wyjeżdżamy, co nie ?

- Jeśli się dostanę. - stwierdziłam, na co wywrócił oczami, niezadowolony z mojego pesymizmu.

- Dostaniesz się i nie marudź, ty uparty babsztylu - zmierzwił moje włosy, uśmiechając się przy tym jak dziecko - Co jeśli wynajmiemy razem mieszkanie, El ? To będzie dobra opcja na start, a mieszkania w akademiku są straszne.

Wizja zamieszania z Sean'em sama w sobie wprawiła mnie z małą nostalgię. Kilka lat temu tam strasznie mówiłam mu o tym, że chciałabym w przyszłości zamieszkać jedynie z nim. Wymyślałam nawet imiona naszych dzieci i spisywałam je w pamiętniku. Mała ja byłaby w siódmym niebie i pewnie tego samego dnia zaczęłaby się pakować. Mnie jednak spotkało przytłoczenie. Nie miałam pojęcia jak poradzimy sobie z Sean'em w wielkim mieście. Żadne z nas nie znało się na tym wszystkim, co miało nas spotkać.

Ale jeśli byłby tam on, to nie mogło być przecież tak źle.

- Ale masz obiecać mi, że będziesz grał dla mnie na gitarze - wskazałam na niego palcem z poważną miną.

- Jeśli będziesz śpiewała w akompaniamencie mojej gry. - dał swój warunek, który bardzo mi się spodobał. - Jesteśmy chyba trochę oderwani od innych historii w książkach nie sądzisz, gwiazdeczko ? Wszystko się tak dobrze układa.

- Nasza historia jest w ogóle inna - uznałam, zakładając ręce na klatce piersiowej - Myślisz, że w książkach ludzie wyjeżdżają razem na studia ? Każdy jedzie w swoje strony. Zakładają rodziny, a później spotykają się po latach.

- Nie lubię takich zakończeń. Ale wiesz co bym chciał ? - spytał mnie z zawadiackim uśmiechem. - Żeby w epilogu naszej historii był nasz ślub i opisane dalsze życie razem. Boże, ale bym przeczytał taką książkę.

Odsunęłam się od niego, by spojrzeć na niego jak na skończonego idiotę, którym był. Tylko kompletnie zakochani wariaci mogli mówić takie rzeczy lub mało zdrowi na umyśle. Obstawiałam raczej tę pierwszą opcję. Ale co mogłam uczynić ? Sama przepadałam dla tego idioty, jak skończona idiotka. 

- Wiesz, że zakopywanie w ziemi było mega fajne, ale i burzliwe ?

Zmarszczył brwi, a także tym razem on spojrzał na mnie, jakbym wzięła co najmniej mocny narkotyk.

- Nie rozumiesz tego dalej ? Opowieść mojej babci i dziadka. Tonąć w oceanie, to zakochać się w osobie z niebieskimi oczami. Gubić się w lesie, to zakochać się w osobie z zielonymi oczami. Zakopać lub pogrzebać się w ziemi...

- Zakochać się w osobie z brązowymi oczami - dokończył za mnie z uśmiechem, jakby dopiero wszystko zaczął rozumieć. - Ty mała szujo. Tez mogłem bawić się w jakieś szyfry ! - zawołał, przyciągając mnie do siebie, a po chwili  znalazłam się pod jego ciałem, więc z reguły zawisnął nade mną.

Uśmiechnął się szyderczo, jakby było to jego największe osiągnięcie. Zdobyte niestety nadzwyczajną chytrością i zręcznością.

- Co ja mam teraz z tobą zrobić ? - Przekomarzał się jak w sumie zawsze. A w mojej głowie znowu powstało małe wspomnienie. Kiedy jeszcze nie wiedziałam jak to wszystko się potoczy.

-  Co ja mam teraz z tobą zrobić ? - spytał mnie, ale wiedziałam, że jedynie się ze mną przekomarza. Zawsze to robił. - Zabić taką to mało.

- Możesz zawsze puścić wolno - spojrzałam na niego z leciutkim uśmiechem, który miał świadczyć o tym, iż przyjęłam jego kolejną grę.

- Nie ma opcji, El

El. Jedno słowo doprowadziło mnie do szybszego bicia serca i powiększenia się źrenic. Nazwał mnie starym przezwiskiem, które niegdyś kochałam. I dalej kocham. Bo właśnie to chciałam usłyszeć od jego osoby. Nie potrzebowałam słowa lubię cię. Potrzebowałam jednego przezwiska, które oznaczało więcej niż miliony słów.

Jedno słowo, które od zawsze doprowadzało mnie do skraju euforii. Cieszyłam się, że jako pierwszy wykazał zainteresowanie. Bez niego nie byłoby nas. Bez niego nie byłoby El i Sin'a.

***

Spojrzałam na blondyna, który opierał się o marmurowy blat kuchenny oraz wgryzał się w zielone jabłko. Jego dość dobrze zbudowane ciało podkreślone zostało czarną koszulą oraz czarnymi spodniami garniturowymi. Najbardziej rozbawiły mnie jednak zwykłe trampki na jego stopach. Całość elegancka, a jeden dodatek podkreślający, że chłopak nadal jest zaliczany do młodzieży.

Rzucił mi jedno małe jabłko, wskazał na bruneta odwróconego tyłem do nas i puścił szybkie oczko. Pokręciłam z uśmiechem głową i oddałam mu jabłko. Po co miało się marnować ? Neil uśmiechnął się w popisowy sposób i sam wykonał robotę. Zamachnął się w sposób godny podziwu i uderzył jabłkiem prosto w tył głowy Sean'a.

Ten natychmiast złapał się za miejsce uderzenia, odwrócił w naszą stronę i prześledził wzrokiem. Ewidentnie zauważył kto był winowajcą jego bólu, ponieważ w przeciwieństwie do mnie blondyn nie potrafił zachować udawanej powagi. Rechotał na cały dom.

- Bawi cię to ? I to ty mówiłeś mi, że mam dorosnąć ? Masz dwadzieścia lat, a zachowujesz się na pięć !

- Wypraszam sobie - rzucił ogryzek do kosza na śmieci oraz wytarł dłonie w papierowy ręcznik - Jestem dorosłym mężczyzną, który raz za jakiś czas potrzebuje rozrywki.

- I liczysz, że dostaniesz ją uderzając mnie jabłkiem ?  Jak sądzisz, El - oboje zwrócili się do mnie. - Jakie są szanse, że Neil zainteresuje się tą opiekunką w Portland ?

Zaśmiałam się, siadając na pobliskim krześle. Sean nie dawał mu spokoju i był lepszy w zestawieniu ludzi, niż niejedna dziewczyna. Współczułam z całego serca biednemu Neil'owi, który wysłuchał tego już cały dzień. Czekałam jedynie na moment, w którym wyciągnie telefon i osobiście zadzwoni do pani Isabel, czyli matki blondyna i poprosi o zdjęcie dziewczyny, by móc robić edity z tą dwójką.

Jednak po dłuższych zastanowieniach nie widziałam w tym wszystkim nic, co mogłoby mu zaszkodzić. Neil był naprawdę fajnym chłopakiem, który bez tej całej maski sztywniaka był normalnym, beztroskim nastolatkiem. Życzyłam mu jak najlepiej. A z własnego doświadczenia wiedziałam, że przebywanie z kimś dzień w dzień doprowadza albo do nienawiści albo do miłości.

- Ty plotkaro. Przestań już męczyć chłopaka - zganiłam go ruchem dłoni - Jeśli dziewczyna okaże się fajna, to dlaczego nie ? Ale na pewno nie możesz zeswatać ich ty, bo sam dobrze wiesz, że nie prowadzi to do niczego dobrego.

Dałam mu jasno do zrozumienia, iż chodzi o mnie i Samuela, z którym związek za Chiny ludowe nie mógłby się udać. Wówczas wszystkie gazety wypisywały nie o mnie i mojej matce, a o rodzinie Ravi, których syn wywołał wielki skandal na portalach plotkarskich. A dokładnie jedno zdjęcie w klubie we Włoszech, do którego z resztą sama chodziłam. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że rudowłosy był ukazany na fotografii obok chłopaka, z którym ewidentnie się obściskiwał.

Czy było to dla mnie zaskoczeniem ? W ogóle. Zorientowałam się, że ma inną orientację kilka lat temu, gdy byłam w jego pokoju i przez przypadek weszłam na złą stronę w jego laptopie. Dlatego znosiłam jego obecność. Wiedziałam, że nic mi nie zrobi. On nie.

Jego ojciec już tak. Umowa jasno mówiła, że oddana byłam Samuelowi za główną rolę w filmie, który wybił moją matkę. Tak, był to dokładnie ten sam mężczyzna, przez którego na zawsze już zostanie ślad w mojej pamięci. Człowiek, który chciał sprzedać rolę w filmie mojej matce, za moje dziewictwo. Ojciec Samuela, który wówczas chciał wydziedziczyć swojego syna i robił wielkie awantury swojej żonie oraz wmawiał jej, iż nie jest to jego syn, ponieważ kobieta go zdradziła.

Sukinsynowi walił się grunt pod nogami. A mnie to cholernie satysfakcjonowało.

- To będzie straszne - stwierdził blondyn, rzucając się na kanapę. - Z jednej strony mam pomagać mamie w opiece nad pięciorgiem młodszego rodzeństwa, z drugiej studiować pieprzony biznes, a z trzeciej najgorszej, żyć w towarzystwie z dziewczyną o kilka lat młodszą.

Brunet dosiadł się do niego, a mnie nie pozostało nic innego, prócz zrobienia tego samego co ta dwójka. Zajęłam miejsce zaraz obok Sean'a, który owinął swoje ramię wokół mojego ciała.

- A wiesz kim jest i w jakim wieku jest ? - zapytałam go z czystej ciekawości.

- Wiem w sumie niewiele. Mama wspomniała coś, że ma siedemnaście lub osiemnaście lat, teraz już nie wiem. I jest Włoszką, więc wszystko mówi za siebie.

- Mów za siebie, panie z kijem w dupie - założyłam ręce na piersiach z udawanym oczywiście obrażeniem.

Sean nie powstrzymał się i parsknął głośnym śmiechem, spoglądając przy tym cały czas na przyjaciela, który przez moment patrzył na mnie z zawiasem mózgu, lecz później dołączył do bruneta i obaj zaczęli się śmiać, jak głupi do sera. Wywróciłam rozdrażniona oczami na zachowanie tej dwójki. Jak Neil jeszcze raz za jakiś czas zachowywał się w naszym towarzystwie dojrzale, to Sean w ogóle nie okazywał powagi. Wręcz przeciwnie. Zachowywał się jeszcze gorzej.

Odnosiłam także wrażenie, że przebywanie wśród tych osobników niszczy, a wręcz zgniata na miazgę moje szare komórki.

- Nie mam nic do dziewczyn ani do Włoszek, ale wybacz. To pewnie głupia nastolatka, która jest rozpieszczona przez rodziców, ale w końcu przejrzeli na oczy i kazali jej pracować u sąsiadki. - uznał zielonooki, na co jedynie wzruszyłam ramionami.

- Nic nie wiadomo. Nie ocenia się książki po okładce.

- Zgadzam się, do jasnej cholery ! - krzyknął nagle ożywiony Sean, na co Wzdrygnęłam się nie spodziewając się takiego wybuchu z jego strony. - A zwłaszcza naszej. Tyle w temacie.

- Jaki mądry się znalazł. I ty chcesz studiować prawo, idioto - zwrócił się do niego blondyn, patrząc z wyraźną kpiną, na co mój chłopak poprawił swoją koszulkę i jeszcze bardziej się wyszczerzył.

- Jeszcze zobaczysz. Będę najlepszym prawnikiem na kontynencie z najlepszą lekarką u boku. Może kiedyś odwiedzimy ciebie, pana Prezesa firmy i twoją Włoszkę - nie mógł powstrzymać się od szyderczej kpiny, za co oberwał prosto w zebra z łokcia Neil'a.

Uśmiechnęłam się w jego stronę z zadowoleniem podziwiając to jak bardzo radosny był. Wszystko się w końcu układało.

***

Hejka ! Nie będę się zbyt długo rozgadywać, bo widzimy się za chwilę. Do zobaczenia !

1/3




Continue Reading

You'll Also Like

67.1K 3.8K 26
Postanowiłam opublikować to ponowie, tylko i wyłącznie z tego względu, że mam sentyment do tej książki. Nie podoba mi się ona za chuja, jest tak chol...
1.4M 36.7K 56
Mila Taylor to 17 letnia dziewczyna. Przeprowadza sie do starszego brata po śmierci rodziców w wypadku samochodowym. Wyścigi, adrenalina, strach to j...
621K 25.5K 161
[🔮] zakończone Gdzie Taehyung pisze do swojego krasza, który jest znajomym jego przyjaciół na Twitterze, bo nie ma odwagi podejść do niego w szkole...
591K 16.3K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...