Odważ się być

By _Lululka_

199K 5.8K 553

Emma- uciekająca przed przeszłością młoda architekt. Skupiająca się na tym, co jest tu i teraz, budująca nowe... More

Prolog.
Rozdział 1.
Rozdział 2.
Rozdział 3.
Rozdział 4.
Rozdział 5.
Rozdział 6.
Rozdział 7.
Rozdział 8
Rozdział 9.
Rozdział 10. [18+]
Rozdział 11.
Rozdział 12.
Rozdział 13.
Rozdział 14. [18+]
Rozdział 15. [18+]
Rozdział 16.
Rozdział 18.
Rozdział 19. [18+]
Rozdział 20.
Rozdział 21.
Rozdział 22.
Rozdział 23.
Rozdział 24.
Rozdział 25.
Rozdział 26

Rozdział 17.

6.2K 283 42
By _Lululka_

Jestem prze-szczęśliwa, że z każdym rozdziałem przybywa nowych czytelników/ czytelniczek :)

Zostawcie coś po sobie - komentarz, like --> będę wiedziała, że Wam się podoba.



Dziękuję !

Wasza __Lululka__ <3 

~James~

Pomysł, aby zaliczyć szybki sex z Emmą w biurze, chyba nie był najlepszy. Przedstawiając ją Peterowi czułem, że była zestresowana i odpłynęła myślami gdzieś daleko. Mogłem być zły tylko na siebie, poznawanie nowych osób samo w sobie mogło należeć do nieprzyjemnych, a presja, o której wspominała, mogła to tylko potęgować.


- Em, chcesz zamówić coś jeszcze? Nowego drinka? Widzę, że tego nawet nie ruszyłaś...
Próbowałem zagaić ją do rozmowy i trochę rozluźnić, ale po szybkiej odpowiedzi uciekła do łazienki.


- James, coś sztywna ta twoja nowa dupa – rzucił Peter, popijając kolejną szklankę whiski.


- Nie dupa, dobieraj uważniej słowa – warknąłem w jego kierunku, pewnie zbyt intensywnie bowiem, aż spojrzał w moim kierunku, nie do końca rozumiejąc, co się dzieje.


- Stary, spokojnie. Dziewczyna. Pasuje teraz?


- Lepiej. Zależy mi, abyś ją szanował, jest dla mnie ważna.


- A to nowość! Sam przyznaj, odkąd się znamy, nigdy nie miałeś dziewczyny na stałe.


- Możliwe, ale tym razem jest inaczej.


- A co się zmieniło?


- Czuje, że to coś innego. Czuje, że to właśnie ona jest mi przeznaczona. Może kiedyś to poczujesz, to zrozumiesz – uniosłem szklankę whiski, wykonując ruch „na zdrowie" i upiłem łyka.


- Nie jestem zainteresowany stałymi związkami. Pieprzenie codziennie innej dupy mi odpowiada. Za to, mam nadzieję, że nie staniesz się typową pizdą pod pantoflem.


Prychnąłem na tę informację i kontynuowałem rozmowę, zmieniając temat. Emma nadal nie wracała, co powoli zaczynało mnie martwić. Gdy Peter poszedł do łazienki, chciałem sprawdzić, czy wszystko z nią ok. Wyszedłem z loży i udałem się wzdłuż baru do toalet.


- James, możesz pozwolić? – dobiegł mnie głos jednego z ochroniarzy dochodzący za moich pleców.


- Co się dzieje?


- Mamy awaryjną sytuację w jednym z pokoi prywatnych.


- Może to poczekać?


- Niestety raczej nie. Jeden z klientów podobno naruszył granice i nasza tancerka trochę go poturbowała, co może skończyć się pozwem.


- Kurwa....


Wiedziałem, że nie możemy dopuszczać do takich sytuacji i musieliśmy wyjaśniać je jak najszybciej. Machnąłem w kierunku ochroniarza ręką na znak, aby prowadził. Miałem nadzieję, że Emma w międzyczasie dołączy do Petera i nie zaliczyła w łazience zgona, co mogłoby być powodem jej nieobecności, jednak budziło to moją wątpliwość, bo aż tyle nie wypiła.
Podążając za ochroniarzem, przed drzwiami zobaczyłem jedną z naszych tancerek. Siedziała na podłodze, przyciskając woreczek z lodem do twarzy. Ukucnąłem przy niej i odsunąłem rękę z lodem, na co moim oczom ukazała się rozcięta warga dookoła pokryta odcieniami fioletu, które jutro będą wyglądać zapewne jeszcze gorzej.


- Uderzył Cię ? – zadałem jej pytanie, bez cienia emocji w głosie czekając na szczerą odpowiedź, która wyznaczy mi dalszy kierunek rozmowy.


- Tak – odpowiedziała bez zająknięcia.


- Przed tym, jak ty go uderzyłaś czy po?


- Przed. Kazał mi sobie obciągnąć, a gdy odmówiłam, uderzył mnie.


Wziąłem głęboki oddech, aby nie dać się ponieść emocjom. Nigdy nie pozwalaliśmy, aby w naszych klubach dochodziło do przemocy. Fakt, dziewczyny tańczyły dosyć skąpo ubrane, a pokazy prywatne mogły budzić sporo kontrowersji, ale każdy naszych gości wiedział, że to nie jest burdel. Karanie, którejkolwiek z dziewczyn było przegięciem, za które to ja musiałem wymierzyć karę.

Spojrzałem na roztrzęsioną dziewczynę, która nadal siedziała na podłodze, a po jej policzku spłynęła pojedyncza łza. Podałem jej rękę i pomogłem wstać.


- Przepraszam, że do tego doszło. Osoba, która to zrobiła, pożałuje, że nawet o tym pomyślała. Roger odwiezie Cię do domu, weź kilka dni wolnego, a za każdy Ci zapłacimy. Obiecuję, że to nigdy więcej się nie powtórzy.


Dziewczyna, odchodząc, posłała mi delikatny uśmiech w ramach podziękowania i zniknęła za rogiem. Zaciskając pięści, wszedłem do środka, znajdując naszego nieproszonego gościa.


- Pozwę Was. Ta kurwa mnie uderzyła – krzyczał i rzucał się w moim kierunku. Śmieszyło mnie, jak łatwo człowiek może zostać wyprowadzony z równowagi i jak łatwym celem w tym momencie się stał.


- Polecam usiąść i przestać się rzucać, będzie nam łatwiej rozmawiać – powiedziałem chłodno w jego kierunku.


- Nie będę z nikim rozmawiać, zbankrutujecie...


- Ciiii – przerwałem mu. – Odwróć się. Widzisz tą małą, świecącą kropę w rogu? Tak, dobrze myślisz, to kamera. Mamy nagrane wszystko, co robiłeś, nie tylko na tej wizycie, ale i poprzedniej. Zastanów się, czy chcesz, aby Twoja rodzina dowiedziała się, gdzie spędzasz wieczory i jaki z Ciebie damski bokser.


Powoli zaczynał się uspokajać.


- Zniszczę Was. Nikt już do Was nie przyjdzie.


- Nie odezwiesz się ani słowem co do klubu i całego zdarzenia, a dzięki temu ja zapomnę o całej sytuacji.


- Nie boję się Ciebie i twoich filmików – wysyczał w moim kierunku.


Podszedłem bliżej i złapałem go za szyję, przytwierdzając do ściany.


- Nikt nie każe Ci się mnie bać, ale grzecznie radzę, abyś zapomniał o wszystkim, zabrał swoje rzeczy i wyszedł.


Patrzył na mnie wytrzeszczonymi oczami, prawdopodobnie walcząc o kolejny oddech, który wstrzymałem, ściskając jego szyje odrobinę za mocno.


- Zrozumiałeś?


Kiwnął głową, na co go puściłem. Z siną twarzą i przerażeniem wymalowanym w oczach, zbierał swoje rzeczy i zmierzał w kierunku drzwi.


- Nie muszę wspominać, że nie pojawisz się już w żadnym z moich klubów, prawda?
Potwierdził kiwnięciem głowy i zniknął na korytarzu. Poprawiłem koszulę i wyszedłem zaraz za nim, schodząc na dół do loży. Miałem nadzieję, że przez ten czas Emma i Peter zdążyli nawiązać trochę bliższą relację, jednak zmartwiłem się, widząc w loży tylko Petera.


- Nie było tu Emmy?


- Myślałem, że zabrałeś ją na kolejny szybkie numerek.


-Kurwa, coś jest nie tak.


Zostawiając Petera, pobiegłem do łazienki, niestety nie znajdując jej tam. Po rozmowie z ochroną dowiedziałem się, że drobna blondynka wybiegała z klubu ponad godzinę temu. Co się stało, że zdecydowała się wyjść bez swoich rzeczy, zostawiając telefon, torebkę i klucze do mieszkania. Nie czekając na mojego kierowcę, wezwałem taksówkę i pojechałem czym prędzej do domu, sprawdzić, czy nie pojechała tam. Jadąc taksówką, rozglądałem się po ulicach, liczyłem an to, że uda mi się ją dostrzec gdzieś po drodze, niestety na próżno. W domu też jej nie znalazłem. Nie zwracając uwagi na to, że nadal we krwi mogę mieć alkohol, wsiadłem w samochód i ruszyłem do jej mieszkania. W międzyczasie zadzwoniłem do Avy zapytać, czy jest może u niej Emma, ale też jej nie widziała.

Martwiłem się, nie mając pojęcia, co się stało.

Zaparkowałem pod jej blokiem i pobiegłem na górę, nie czekając na windę. Ulżyło mi, gdy dostrzegłem ją pod drzwiami jej mieszkania. Wyglądała tragicznie, spuchnięte oczy i rozmazany makijaż, wyraźnie wskazywały na to, że płakała. Była zmarznięta, a jej usta były aż sine.


- Co ty odpierdalasz Em? – powiedziałem stanowczo zbyt twardo, czego nie miałem w zamiarze, na co Emma podskoczyła ze strachu.


Emma trzęsącymi się dłońmi otworzyła drzwi i weszliśmy do środka. Mimo biegnącego czasu nie mogłem uzyskać żadnej odpowiedzi, co się dzieje, na zadawane pytania odpowiadała wymijająco lub wybuchała płaczem. Po kolejnym pytaniu odwróciła się do mnie plecami, a chcąc nakłonić ją do rozmowy, chwyciłem ją za ramie, które wyrwała mi i krzyczała, abym się nie zbliżał.

Byłem przerażony. Co się stało w ciągu ostatnich kilku godzin, że nie pozwalała mi się dotknąć. Próbując rozwikłać całą sytuację, klęczałem obok niej, próbując zrozumieć i po prostu być.
Zakładałem wiele scenariuszy, ale nie spodziewałem się, tego, co usłyszałem...


- On mnie bił James...- wypowiedziała, ledwo łapiąc oddech. – Katował mnie codziennie, do nieprzytomności, przez dwa lata.


Nie wierzyłem, że Emma mogła przejść przez coś takiego. Nie wiedziałem, jak mogę jej pomóc. Zabiłbym osobę, która jej to zrobiła, bez żadnego cienia wątpliwości... byłem tego pewien, aż usłyszałem imię jej koszmaru.


- To Peter... - wypowiadając te słowa, z jej ust wydobył się kolejny szloch, który utrudniał jej oddychanie.


Nie mogłem uwierzyć, nie rozumiałem. Tylko jedna osoba w tym momencie mogła mi to wyjaśnić. Podniosłem się z podłogi i wyszedłem. Pojechałem prosto do Petera, nie zwracając uwagi na żadne przepisy. Żądałem odpowiedzi, potrzebowałem ich, aby to wszystko zrozumieć. Potrzebowałem ich, aby jej pomóc.

Podjechałem pod apartament Petera i wjechałem windą od razu na jego piętro, dzięki zapasowej karcie, którą nosiłem w portfelu.
Gdy drzwi windy się otworzyły, twarz Petera nie kryła zaskoczenia. Nie był sam i może byłoby mi głupio, że psuję mu zabawę, ale nie tym razem.


- Pożegnaj koleżankę, mamy do pogadania.


- Hola hola, chyba się zagalopowałeś. Możemy to zrobić jutro, prawda? – wydawał się zirytowany.


- Teraz, powiedziałem – podniosłem głos, aby dać mu do zrozumienia, że nie żartuje.


Peter spojrzał na mnie i dostrzegł zaciskane pięści. Powiedział coś do swojej towarzyszki na ucho i odprowadził do winy, mijając mnie, nadal stojącego w miejscu. Gdy drzwi windy się zamknęły, zadałem nurtujące mnie pytanie.


- Powiedz mi, o co tu kurwa chodzi... – wysyczałem.


- Gdzie, o co chodzi?


- Nie pierdol, że nie wiesz, o czym mówię. O co chodzi między tobą, a Emmą?


Spodziewałem się większych oporów ze strony Petera, aby wyjaśnić całą sytuację, a on tylko roześmiał się.


- A co Ci powiedziała, ta mała kurwa?


A jednak. Emma nie kłamała i coś musiało być na rzeczy. Peter w kilka sekund z mojego przyjaciela zmienił się w osobę, której nigdy wcześniej, nie było mi dane zobaczyć na własne oczy.


- Wszystko, a teraz dostałem potwierdzenie, że każde wypowiedziane przez nią słowo, było prawdą.


- A wspominała Ci, jak posłusznie dawała mi dupy, błagając, abym kolejny raz jej nie uderzył? – zaśmiał się, co wzbudziło we mnie furię. – uwierz mi, że ze strachu potrafiła całkiem dobrze się pieprzyć. Mam nadzieję, że też skorzys....


Nie dałem mu dokończyć i w kilku krokach pokonałem dzielący nas dystans. Uderzyłem Petera prosto w twarz, na co zachował się do tylu i przewrócił. Byłem wściekły i pierwszy raz nie kontrolowałem się. Nie czekając, aż wstanie, wymierzałem mu kolejne ciosy, aż moje kłykcie pokryte były krwią. Trzymając go kolanami, nie pozwalałem, aby wymierzył cios w moją stronę. Był unieruchomiony i mimo początkowych prób wyswobodzenia się, z każdym kolejnym ciosem jego uśmiech i siły ulatniały się.


- Wyjedziesz i nigdy więcej się do niej nie zbliżysz. Obiecuję Ci, że następnym razem Cię zabije.


Na twarzy Petera pojawił się nikły uśmiech... , ale próbując się opanować, wyszedłem. Byłem wściekły, a wiem, że musiałem jak najszybciej wrócić do Emmy i to jej pomóc. Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem. Szczerze nie pamiętam, jak pokonałem dystans między mieszkaniem Petera, a Emmy.

Drzwi do mieszkania były zamknięte, co znaczyło, ze Emma ruszyła się z miejsca, odkąd wyszedłem. Mimo wszystko, to był dobry znak.
Delikatnie zapukałem, czekając, aż otworzy drzwi. Po dłuższej chwili słyszałem jak, powoli podchodzi do drzwi.


- James, proszę, daj mi już dzisiaj spokój – wyszeptała, ledwo je uchylając.


- Em, proszę, wpuść mnie. On już nigdy się do Ciebie nie zbliży – powiedziałem, składając obietnicę.


Emma patrzyła na mnie, nie do końca wiedząc, co mam na myśli. Przerwała kontakt wzrokowy i spuściła wzrok.


- O mój boże, James co ci się stało – wyszeptała spanikowana, otwierając drzwi szerzej i wychodząc do mnie na korytarz.

Złapała za moje dłonie, przyglądając się im z przerażeniem.
Zabrała mnie do środka, sadzając przy wyspie, wyjęła apteczkę i opatrzyła rany.

Po jej policzkach płynęły łzy. Znowu płakała. Podniosłem dłoń, aby otrzeć jej łzę, zastanawiając się, czy tym razem się nie odsunie i nie wywołam kolejnego ataku paniki. Całe szczęście, nie odtrąciła mnie. Delikatnie szlochając, skończyła opatrywać mi dłonie i podniosła spłakany wzrok, aby spojrzeć mi prosto w oczy.


- Zostaniesz ze mną na noc, proszę?


- Zostanę z tobą na każdą noc, na którą tylko będziesz chciała Em – powiedziałem i pociągnąłem ją za rękę, aby ją przytulić.


Gdy tylko wpadła w moje ramiona, czułem, jak zatapia się, a jej oddech się uspokaja.
Położyliśmy się i czułem, jak Emma po dłuższym czasie zasnęła, a jej oddech stał się miarowy. Niestety, ja nie mogłem zasnąć, adrenalina nadal nie opuszczała mojego ciała.

Gdy ona spała, po prostu leżałem, gładząc ją po plecach i zastanawiając się, przez jakie piekło musiała przejść. Miałem cichą nadzieję, że kiedyś będzie gotowa się tym ze mną podzielić, a ja znajdę sposób, aby jej pomóc.

Continue Reading

You'll Also Like

248K 988 17
Jest to moja pierwsza opowieść tu więc z góry przepraszam za wszelkie błędy, mam nadzieje że spodoba się wam.
672K 22.1K 66
Pocałowaliśmy się. - odparł siedząc na łóżku. Ja znowu się zarumieniłam. - Wcale nie.... - powiedziałam nie patrząc na niego. - Ale chciałaś tego...
72.9K 7.4K 39
Willow to 21- letnia studentka sztuki, która na co dzień prowadzi spokojne życie i póki co, nie zamierzała tego zmieniać. Wszystko jednak obraca się...
27.4K 1.4K 52
One- proste nastolatki z Krakowa Oni- najpopularniejsi skoczkowie na świecie Co ich połączy? Szaleństwo,optymizm, dziecinność i coś jeszcze... *napis...