Rozdział 10. [18+]

8.2K 191 13
                                    

Miłego czytania! 

Wasza __Lululka__ <3 

~James~

Po wejściu do mieszkania Emmy od razu rzuciła się moim oczom – wyglądała zjawiskowo. Ubrana w kusą sukienkę, która stanowczo odsłaniała za dużo. Oparłem się o ścianę i przez dłuższą chwilę ją obserwowałem – jak perfekcyjnie wygląda, gdy jej ciało, gdy się porusza, jak rozczula mnie jej szczery uśmiech i radość w jej oczach.

Nigdy nie należałem do osób, które zwracały na to uwagę – kobiety zabierałem tylko na szybki numerek, aby mieć dobrą dupę do zaliczenia na jedną noc. Nadal nie rozgyzłem, o co chodziło z Emmą, ale w jej pobliżu czułem się inaczej. Z każdym dniem, godziną i minuta spędzoną w jej towarzystwie chciałem jeszcze więcej. Rugałem się, za każda taką myśl w moje głowie, przez co mój nastrój zmieniał się jak w kalejdoskopie. Dopuszczałem ją do siebie za bardzo, ulegałem całemu uczuciu, mimo że próbowałem się bronić. Musiałem się uodpornić przed jej urokiem. Byłem pewien, że ją zranię. Nigdy nie postępowałem inaczej i nawet nie wiem, czy bym potrafił być w związku.

Nigdy nie miałem innego wzorca, aby nauczyć się prawidłowych zachować. W domu ojciec po śmierci mamy co noc miał inną kobietę. Podobno kiedyś się kochali, a ojciec był inny, ale byłem za mały, aby to pamiętać.

Życie, nie należało do najłatwiejszych, codziennie przebywałem wśród półnagich kobiet, które próbowały mnie skusić. Zawsze współpracowałem z mężczyznami o podobnym stylu życia do mojego. Mało który z nich kiedykolwiek był w prawdziwym związku. Przesiąkłem do szpiku kości takim podejściem.

A jednak Emma... drobna, blondynka, która zawróciła mi w głowie. I stoję w pełni świadom swoich błędów, w jej mieszkaniu na imprezie urodzinowej. Nie miałem pojęcia, że jestem zdolny do takich uczuć jak zazdrość, a jednak widok innego mężczyzny, śliniącego się na jej widok doprowadzał mnie do szału. Obejmując ją od tyłu, zachowywał się jakby była jego własnością. Wystarczył jeszcze jeden ruch nieznajomego, a roztrzaskałbym mu szczękę gołymi rękami.

- James ! – rozległ się melodyjny głos Emmy, przebijając się przez głośną muzykę.

Wyminęła kolesia, który jeszcze chwilę temu ją obejmował i podeszła się przywitać.

Po krótkiej wymianie zdań dołączyłem do paczki jej znajomych. Do Davida, kolesia, który ja obejmował, podchodziłem z dystansem. Wiedziałem, że raczej się nie polubimy. Pozostałych, mniej więcej kojarzyłem z biura, w którym pracowała Em.

Gdy dziewczyny poszły na parkiet, spędzałem czas z jej kumplami. Nie angażowałem się w ich rozmowy, które mnie totalnie nie interesowały. Nie czułem potrzeby, aby nawiązywać z nimi bliższe relacje, ale gdy David zaczął wspominać w swoich słowach do Emmy, wybudziło mnie to z amoku i zacząłem uważnie się przysłuchiwać.


- Jak wszystko dobrze pójdzie, to jeszcze dziś ją zaliczę – wypowiadał pewien siebie Daivd, popijając bursztynowy trunek.


- Jak Ci się uda to nie dość, że wygrasz zakład to i czeka się kurewsko przyjemna noc stary. Jestem pewien, że jest nieziemska w łóżku. Jak taka dupa jak ona mogłaby być zła? – dodał koleś, którego imienia nawet nie zapamiętałem.

Krew we mnie się zagotowała, coraz mocniej ściskałem szklankę z alkoholem, aż pobladły mi kłykcie.


- Co to za zakład? – dodałem oschle, nie patrząc w kierunku żadnego z nich.


- A co chcesz dołączyć? Nie ma szans stary, za długo my już próbujemy – odpowiedział David, zanosząc się śmiechem i z przekonaniem dotyczącym wygranej.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz