Rozdział 4.

8K 221 35
                                    


Komentujcie, dzielcie się swoją opinią — licze na Was !


Wasza Lululka <3

~Emma~

Poranne słońce wpadało do sypialni przez szparę między zasłonami. Ze snu wybudził mnie ból głowy, domyślałam się, że tak skończy się to wyjście. Powoli zaczęłam podnosić głowę z poduszki i siadać opierając się o zagłówek łóżka. Na stoliku nocnym stała szklanka z wodą i leki przeciwbólowe – nie pamiętałam, abym sama przygotowała sobie awaryjny zestaw przed wyjściem.

Próbowałam wrócić myślami do poprzedniej nocy i coraz bardziej martwił mnie fakt, że nie mogłam przypomnieć sobie dokładnie momentu, odkąd wyszłam z klubu. Pamiętam, jak tańczyłam z Jamesem. a po pojawieniu się Avy miałam odstawić ją do taksówki. W mojej głowie pojawiało się coraz więcej wspomnień, z każdą minutą i próbą przypomnienia sobie jak wyglądał mój powrót do domu, pojawiały się szczątkowe wspomnienia obecnego mężczyzny. Żadnych konkretów, zmieszanie w mojej głowie zostało zastąpione przez panikę.

Nie pamiętałam nic poza zarysem wydarzeń, tym bardziej nie pamiętałam, jak znalazłam się w domu. Zerwałam się z łóżka i zauważyłam, że nadal jestem w ciuchach z imprezy – można uznać to za szczęście w porównaniu z pojawiającymi się przebłyskami ostatniej nocy. Biegiem popędziłam do salonu z nadzieją, że zobaczę tam któregoś, ze swoich znajomych odpowiedzialnego za ratunek i odstawienie do domu. Na pierwszy rzut oka nikogo nie było, spodziewałam się, że jednak do mieszkania dotarłam sama, ale nie spinało się to w całość z pojedynczymi informacjami, które już poskładałam.
Gdy weszłam głębiej do salonu zobaczyłam, że na kanapie tyłem do mnie jednak ktoś śpi. Powoli podeszłam do oparcia, aby rozpoznać osobę. Stawiałam krok za krokiem, najciszej jak mogłam, nie chcąc przypadkiem zbudzić gościa, puki nie będę pewna kim jest. Gdy moim oczom ukazały się znajome czarne włosy, doznałam jeszcze większego szoku.

Wszystkie emocje zaczęły się mieszać ze sobą, a ja czułam się przytłoczona. Za dużo niejasności, a mimo wszystko ucieszyłam się z faktu, że to właśnie on leżał na kanapie. Nie chciałam go jeszcze budzić, również nie chciałam go przywitać, swoim wczorajszym wyglądem dlatego szybko poszłam do sypialni po dres i wziąć szybki prysznic. Trwało to dosłownie max 10 minut i z powrotem byłam w kuchni, jednak tym razem nieznajomy już stał przy oknie

.
- Cześć – powiedziałam zbyt cicho, aż sama zaczęłam się zastanawiać czy miał szanse nawet to usłyszeć. Odwrócił się do mnie i odpowiedział ze zmartwioną miną.

- Cześć. Jak się czujesz? – mimo głębokiego i niskiego głosu był on pełen troski, nadal nie wiedziałam czemu.

- Chyba ok, nie do końca pamiętam, co się stało – nadal mówiłam ledwie słyszalnym szeptem.

- Może to i dobrze, całe szczęście nic się nie stało.

- Opowiesz mi proszę, co się nie stało? Jak się tu znalazłam? Jak ty się tu znalazłeś? Czy my? – dopytywałam i zadawałam więcej pytań, niż James miał szanse odpowiedzieć.


James streścił mi wydarzenia ostatniej nocy, byłam mu bardzo wdzięczna za pomoc i uratowanie mnie. W trakcie jego opowieści zrobiłam nam po dużej kawie i przesunęłam kubek po wyspie w jego kierunku. James złapał mnie za rękę, w której jeszcze chwilę temu trzymałam kubek i przejechał kciukiem po siniaku, który przybierał coraz większe rozmiary i wszystkie odcienie fioletu. Widziałam po jego oczach, że przejął się tym co zobaczył – jednak na mnie takie obrażenia nie robiły wrażenia. Nie było to coś czym powinnam się chwalić, niemniej jednak w tym momencie doceniałam swoją wytrzymałość.

Zanim odsunęłam rękę, zobaczyłam poranione kłykcie Jamesa. Domyśliłam się niestety, że to konsekwencja wczorajszych wydarzeń.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz