Rozdział 24.

5.5K 220 38
                                    

PRZEPRASZAM za tak duże opóźnienie! Mam nadzieję, że wybaczycie <3

Koniecznie podzielcie się ze mną, swoją opinią.


Wasza __Lululka__ <3

Dziękuję, że jesteście <3 

~Emma~

Był piękny słoneczny poranek. Słońce wpadało do sypialni przez odsłonięte zasłony, delikatnie rozpraszane mlecznymi firanami, które ozdabiały pomieszczenie do samej podłogi. Promienie powoli wybudzały nas ze snu, który zmógł nas nad ranem zaledwie kilka godzin temu. Mimo wydarzeń, które nadciągają nieuchronnie, była to pierwsza noc od tygodni, w której mogłam się odprężyć i czułam się bezpiecznie. Wybudzając się, czułam obecność Jamesa, którego ręka mocno przygniatała mnie w tali do materaca, a druga spoczywała na materacu, a dłoń splatała się z moją. Wypełnił mnie spokój, gdy James wrócił w nocy do domu. Po jego wyjściu dręczyły mnie myśli i wątpliwości, co by było, gdybym już go nie zobaczyła... czy potrafiłabym sobie wybaczyć? Wiedziałam, że nie poradziłabym sobie z wyrzutami sumienia. Nie interesowało mnie kim był lata temu i co musiał robić w teraźniejszości, aby po części uwolnić się od poprzedniego życia. Prawda była też taka, że gdyby nie ja i moje problemy, moja przeszłość z Peterem nie musiałby ponownie korzystać z pomocy tamtych ludzi.

Czułam się winna, całej obecnej sytuacji.

Poczułam, jak oddech Jamesa stawał się mniej spokojny i odruchowo próbował wydostać swoją rękę, którą kurczowo trzymałam. Chcąc ułatwić mu zadanie, delikatnie uniosłam swoje ciało i wypuściłam jego dłoń. James automatycznie obrócił się na plecy i przeciągnął po całym łóżku. Otwierając oczy, uśmiechnął się w moim kierunku, gdy zobaczył, że odwróciłam się na bok i patrzyłam wyczekując, aby złapać jego wzrok.

- Wyspałaś się? – zapytał, gładząc mnie po włosach.

- Spałam lepiej niż ostatnie dni, więc jeżeli to uznamy za wyspanie, to tak – próbowałam się uśmiechnąć, ale czułam, że nie było to do końca naturalne.

Położyłam głowę na jego klatce, delektując się zapachem. Jeżeli miałabym wybrać jeden zapach, który był moim ulubionym, był to właśnie ten. Działał na mnie odprężająco i pozwalał w pełni poczuć jego bliskość.

- O czy myślisz? – zapytałam Jamesa, który wpatrywał się w sufit.

- Przygotowuje się na dzisiejszy dzień. Analizuje i upewniam się, że o wszystkim pomyślałem.

- Denerwujesz się? – dopytywałam, podpierając się na łokciach i próbując nawiązać kontakt wzrokowy.

- Nie. Wiem, że wszystko potoczy się tak, jak zaplanowaliśmy.

Czułam, jak wypowiadając te słowa, serce Jamesa przyśpieszyło, ale nie chciałam dać po sobie poznać, że to zauważyłam. Ufałam mu, że wszystko dobrze się skończy i tej myśli musieliśmy się trzymać obydwoje.

- Em, zjemy śniadanie, a potem przedstawię Ci plan działania, niestety do Ciebie też należy duża część do odegrania.

- Nie czekajmy dłużej – poderwałam się z łóżka na obydwie nogi. – Idziemy po kawę i kanapki, a potem wszystko mi przedstawisz. Chcę mieć jak najwięcej czasu, aby się w pełni przygotować.

James pokiwał głową, zgadzając się ze mną i równie szybko wstał z łóżka. W garderobie wciągnęłam na siebie szary dres i ruszyłam do kuchni zaparzyć kawę, zaś James w międzyczasie brał rozbudzający prysznic jak co dzień rano. Ubrany w czarny dres i T-shirt , jeszcze z mokrymi włosami, wszedł do kuchni i przechwycił ode mnie kubek gorącej kawy, którą przed chwilą dla niego zaparzyłam. Uśmiechnął się na widok swojego ulubionego kubka, w którym codziennie pijał rano kawę. O dziwo, jak na mężczyznę w tym wieku miał swój ulubiony kubek na poranną kawę, ale po południowa pił już w całkiem zupełnie innym. Sprawiało mi radość poznawanie jego nawyków i z każdym nowym, który udało mi się zapamiętać, czułam się szczęśliwa.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz