Rozdział 15. [18+]

7.7K 206 30
                                    


~Emma~

Nie zawiodłam się. Od powrotu z Portugalii, z naszych mini wakacji minęły 3 tygodnie i po każdej nocy spędzonej razem, budziliśmy się obok siebie. James na początku wyglądał, jakby nie do końca wiedział, co powinien ze sobą zrobić. Wyraźnie widać, że ta sytuacja była dla niego nowa.

Nie zawiodłam się w żadnym innym aspekcie, dzięki czemu mój mur zbudowany z niepewności, obaw i strachu zaczynał powoli opadać. Z całych sił chciałam zaangażować się na 100%. Spędzaliśmy z Jamesem razem większość czasu, spotykaliśmy się w pracy, pracowaliśmy nad finalizacją projektu, trenowaliśmy i wyjeżdżaliśmy za miasto. Naszym rozmowom nie było końca, tematy się nie kończyły, a z każdą chwilą cieszyłam się, że mogłam go poznać lepiej. Mój obraz Jamesa od pierwszej chwili, w której się poznaliśmy, zmienił się o 180 stopni. Faktycznie dla innych ludzi nadal był zimny, zdystansowany, wyglądający po prostu na bogatego buca, ale przy bliższym poznaniu pokazywał swoje prawdziwe serce, które schował za grubą warstwą lodu. Szczerze lubiłam powoli rozgrzewać je i pokazywać mu jak może być pięknie.

- Em, masz stanowczo za małe łóżko dla naszej dwójki. Musimy zacząć sypiać u mnie.

Usłyszałam Jamesa wychodzącego z sypialni jeszcze w spodenkach od piżamy, który pocierał szyję jako wyraz swojego niewyspania się. Lubiłam ten widok o poranku i naszą kawę na kanapie, gdzie budziliśmy się do życia.

-Kawy?

- Tak, proszę. Ledwo patrzę na oczy.

Podałam mu kubek świeżo zaparzonej kawy i dosiadłam się do niego na kanapie, podkulając nogi i wtulając się pod jego ramię.

- Zróbmy sobie dzisiaj wagary – nalegałam i próbowałam namówić go na zostanie w domu.

- Że ty nadal próbujesz – nabijał się ze mnie James.

Fakt, robiłam to, co rano. Zawsze warto spróbować.

- Pamiętasz, że dzisiaj wieczorem idziemy do Slime? Musisz zobaczyć w końcu, jak wygląda wnętrze klubu, aby podołać drugiej części naszego projektu.

Nie do końca podobała mi się ta wizja. Klub nocny, półnagie dziewczyny, na pewno nie wiedziałam, jak powinnam zachować się w takich miejscach. Bałam się, zobaczyć jak zachowuje się tam James. Wiem, że to jego praca, ale chyba byłam ciut zazdrosna.

- Tak, na 21 prawda?

- Dokładnie. Może po pracy zawieziemy rzeczy do mojego mieszkania i pojedziemy prosto z stamtąd? Dzisiaj jestem cały dzień u Was w biurze i dopinam formalności.

- Ok, tylko, zamiast z biura możesz mnie odebrać z River Caffee koło 18? Umówiłam się z Avy na późny lunch po pracy.

- Nie ma problemu. Dasz znać SMS, to podjadę.

- Jaki ty bez problemowy jesteś – uśmiechnęłam się i stuknęłam go w ramie.

James uśmiechnął się zmieszany, ale nie skomentował. Sama ugryzłam się w język, niestety czasem palnęłam coś głupiego, co bez całej historii, którą miałam w głowie, wydawało się totalną głupotą. Kiedyś P. ograniczał mnie, nawet jeżeli chodziło o wyjścia z koleżankami. Niby pozwalał na to, ale moje powroty do domu nie należały do przyjemnych, a co dopiero gdy się spóźniłam. Nie chciałam Jamesa oceniać jego miarą. Musiałam mocniej się postarać, aby ich nie porównywać.

- Dobra, podnosimy się. Wybiła 6:30 i musimy się oganiać.

James złapał mnie za nogę i zaczął ściągać z kanapy.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz