Rozdział 16.

5.4K 215 11
                                    


~Emma~

Czułam się, jakbym opuściła ciało i szybowała gdzieś nad nim, obserwując całą sytuację. Nie wierzyłam, to wydawało się irracjonalne. Nim się obejrzałam, siedzieliśmy we trójkę w loży, gdzie James i Peter rozmawiali i co jakiś czas zanosili się śmiechem.
Byłam nieobecna, ich słowa docierały do mnie jak szmery, których nie mogłam rozszyfrować. Zapatrzona w jeden punkt, analizując sytuację, walczyłam, aby przetrwać. Dłonie zaciskałam na sukience, która była wymięta do granic możliwości. Co jakiś czas zerkałam na zegarek, odliczając minuty do wyjścia, ale czas dłużył się niemiłosiernie.
Chciałam wyjść od razu, jak tylko go zobaczyłam, ale wiedziałam, że to nie rozwiąże całej sytuacji. Musiałam się dowiedzieć, co tu się naprawdę dzieje i czemu znalazłam się w samym środku tej sytuacji. Przyzwyczajona byłam do walki o przetrwanie i tak też właśnie robiłam. Walczyłam do końca.


- Em, chcesz zamówić coś jeszcze? Nowego drinka? Widzę, że tego nawet nie ruszyłaś – James odezwał się bezpośrednio do mnie, co zwróciło moją uwagę i sprowadziło na ziemię.Zanim odpowiedziałam, przełknęłam gulę w gardle, która blokowała mi wypowiedzenie jakichkolwiek słów.

- Nie dziękuję. Przepraszam, ale pójdę do toalety.


Wypowiadając każde z słów, nie patrzyłam ani na Jamesa, ani na jego przyjaciela. Patrzyłam w pusty punkt przede mną, skupiając się, aby każde wypowiedziane słowo brzmiało wystarczająco wyraźnie. Nie mógł się domyślić, jak bardzo przeżywałam to, ze mnie znalazł.
Wstałam od stolika i powolnym krokiem powędrowałam w kierunku toalet. Moje nogi przypominały watę, ledwo je czułam i każdy ruch sprawiał mi trudność. Gdy zostałam sama w korytarzu, czułam, jak wielkimi krokami zbliża się rozpacz, którą coraz ciężej było mi utrzymać i niemal resztkami sił wbiegłam do łazienki. Zatrzasnęłam za sobą drzwi i opadłam na ziemie, opierając się plecami o ścianę. Schowałam głowę między kolanami, zatykając uszy rękoma i wydałam z siebie pełen rozpaczy szloch. Nie miałam siły się powstrzymywać. Uczucie bezradości i strachu rozrywało mnie od środka. Wracały jak bumerang wszystkie wspomnienia sprzed lat, ból, upokorzenie i bezradność. Szlochałam, nie mogąc złapać oddechu. Czułam, jak z każda kolejną łzą, brakuje mi tlenu i robi mi się ciemno przed oczami. Wstałam z podłogi i podeszłam do małego okna na drugim końcu łazienki, aby zaczerpnąć świeżego powietrza. Niestety okno nie otwierało się na całą szerokość, więc wspinając się na palcach, łapałam wpadające świeże powietrze, przez ledwo uchylone okno.


„Jestem bezpieczna. Jestem wolna jak ptak. Ogarnia mnie spokój i wypełnia całe ciało.
Jestem bezpieczna. Jestem wolna jak ptak. Ogarnia mnie spokój i wypełnia całe ciało"


Jeden wdech...


Drugi wdech...


Trzeci wdech...


Musiałam się uspokoić i wrócić, nie miałam tylko pojęcia jak.
Dalej wspinając się na palcach przy oknie, czułam, jak napięcie w moim ciele ustępuje miejsca zmęczeniu. Nagły huk zamykanych drzwi zmusił mnie do odwrócenia się.


- To ile lat się nie widzieliśmy kochanie?


Znieruchomiałam. Patrzyłam na Petera, który wszedł do łazienki i zbliżał się w moim kierunku, wykonując powolne ruchy.


- Ładnie się ustawiłaś. Pierwszy raz widzę, aby głupia pizda odkręciła Jamesa dookoła palca... Gratulacje. – wyśmiewał mnie i wyraźnie akcentował każde słowo. – Ode mnie uciekłaś, bo byłem za biedny – prychnął.


- Biłeś mnie...- wyszeptałam pod nosem.


- Wiesz, że jak będziesz mówić pod nosem, to nikt nie zrozumie, co masz do powiedzenia.

Odważ się byćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz