Start a Story

By pixel12345678910x

176K 5.3K 5.8K

(...) To zawsze była nasza historia , nawet gdy rozdzieliło nas okrutne życie. Elenę i Sean'a od dziecka łącz... More

Małe informacje
Playlista Eleny i Sean'a
Prolog
Rozdział 1 " Gdzieś tam"
Rozdział 2 " Zgadzam się"
Rozdział 3 " Tak dawno cię nie widziałam "
Rozdział 4 " Łąka "
Rozdział 5 "Kilka zdań, których nie powiedzieliśmy "
Rozdział 6 " Gdy się po prostu kocha"
Rozdział 7 " Demon "
Rozdział 8 " Tabletka szczęścia"
Rozdział 9 " I just wanna be yours "
rozdział 10 " Małe marzenie"
rozdział 11 " Fajna wymiana "
rozdział 12 " Zabawa dopiero się zaczyna"
Rozdział 14 " Zaufana osoba"
Rozdział 15 " Gang Żółtych Stworków"
Rozdział 16 " Pięć godzin i czterdzieści dwie sekundy"
Rozdział 17 " Chciałam po prostu wiedzieć"
Rozdział 18 " Co z El i Sin'em? "
Rozdział 19 " Nigdy nie zapomniałem"
Rozdział 20 " Patrzą się ? "
Rozdział 21 "Cause you're a sky"
Rozdział 22 " Ciekawe czy tak jak my"
Rozdział 23 "Wcale nie przyjaciela"
Rozdział 24 " Nienawidzę cię "
Rozdział 25 " Był moim światem"
Rozdział 26 " El i Sin'a"
Rozdział 27 " Tak chciał los "
Rozdział 28 " Coś czego nie chcesz zapomnieć"
Rozdział 29 "Teraz jestem szczęśliwa, a jutro będę płakać "
Rozdział 30 "Gdzieś tam jestem ja"
Epilog
Podziękowania

Rozdział 13 " Mój mały świecie"

4K 134 224
By pixel12345678910x

Wiatr rozwiewał moje już i tak rozczochrane włosy. Biegłam przed siebie pomijając duże ilości przeciwieństw,które tworzyły się między mną a resztą świata. Bariera tworzyła się powoli za mną i chłopakiem obok mnie,którego uśmiech wywoływał we mnie przyjemne uczucie zadowolenia. Sytuacja z Ritą nie pogorszyła naszego dobrego nastroju i tego co miało się wydarzyć. Ja sama cieszyłam się bardziej od małego dziecka,które dostało lizaka. Pierwszy raz od dawna czułam się naprawdę wolna. Nikt nie mógł mi rozkazywać i mówić mi co powinnam lub musiałam zrobić.Byliśmy aktualnie wolnymi, cholernie skopanymi przez życie dzieciakami biegnącymi przed siebie w poszukiwaniu przyszłości.

-Jaki jest plan ? - Sean zapytał mnie oraz podparł swoje ciało o kolana. Ciężko dyszał, wykończony po biegu.

-A czy my kiedykolwiek mieliśmy jakiś plan ? Bo mnie wydaje się, że ciągle gdzieś uciekamy, a ktoś nas goni. Wydaje mi się też, że jesteśmy trochę dziwni. - zaczęłam na głos rozmyślać - Cała moja rodzina cię lubi. Powinieneś czuć się cholernie zaszczycony,a jednak czegoś cały czas się boisz. Ja jestem jakaś dziwna, bo nie czuję się sobą. Szczerze, Sean ? Jebie mnie już całkowicie życie i co ludzie o mnie powiedzą. Nacieszymy się po prostu życiem, bo kurwa jesteśmy w końcu pieprzonymi nastolatkami.

- Chcesz przeżyć przygodę niczym z the end of the fucking world ? - spytał mnie ponownie z uśmiechem. Wzruszyłam ramionami.

- Dlaczego by nie ? Ale nasza historia nie zgadza się z ich. Ty chyba nie chcesz mnie zabić, a ja w sumie nie mam matki, która chociażby udawała, że coś ją obchodzę. Jedna wielka chujnia na żyrandolu

Pchnęłam żelazne drzwi, a do moich uszu dotarły głośne krzyki i odgłosy muzyki dochodzące ze sceny, na której grała jakaś pobliska kapela. Chłopak zamknął za nami drzwi i spokojnie przystąpił do mojego boku. Rozejrzałam się w poszukiwaniu baru, który znalazłam po kilku głębszych poszukiwaniach.

- Dawno tutaj nie byłem - przyznał brunet. - Zapomniałem jaki zajebisty klimat jest tu wieczorami.

Uśmiechnęłam się delikatnie na jego reakcję. Taki miałam zamiar. Chciałam trochę rozluźnić nas przed rozpoczęciem ostatniego roku liceum, z czym wiązała się ciągła nauka - przynajmniej w moim przypadku. Rok szkolny początkował u mnie zawsze masę obowiązków, dodatkowych zajęć i nowych pojęć do nauki. Sean w przeciwieństwie do mnie nie przejmował się tym w ogóle, a jedynie uczył się, żeby zdać.

Podeszłam razem z nim do owalnego, podświetlanego od dołu blatu. Brunet oparł się na łokciach, co nie umknęło uwadze starszego mężczyzny około sześćdziesiątki. Odrzucił szmacianą ścierkę, którą przed momentem wycierał talerze i pewnym siebie krokiem podszedł do naszej dwójki. Usiadłam wówczas na skórzanym krześle barowym, aby jakkolwiek dosięgać obu mężczyznom. Nie nadawałam się do takich rzeczy z moim metrem sześćdziesiąt pięć.

- Coś podać ? - zapytał niskim tonem głosu. Poprawił swoją siwą brodę, a później prześledził naszą dwójkę niebieskimi oczami.

- Szukamy Pana Smith'a. Pracował tutaj kiedyś i był naprawdę zajebisty.

- A wręcz wykurwiście fenomenalny. - dokończył swoją wymyśloną na poczekaniu formułką Sean.

Starzec uśmiechnął się szeroko, jakby ktoś właśnie powiedział mu najmilsze słowo świata lub wygrał w loterii. Nie wiedziałam dlaczego uśmiech innych sprawiał mi taką przyjemność.

- Niech mnie kule biją. Eli i Sin w dorosłej wersji - zaśmiał się pogodnie oraz założył ręce na klatce piersiowej. - Tak dawno was tu nie było. Ostatni raz byliście tu, gdy mieliście trzynaście i czternaście lat. Co tam u was ? Może podać coś do rozmowy ?

Zaczął zadawać milion pytań, na co uśmiechnęłam się z brunetem w tym samym momencie. Spojrzał na mnie, a ja mogłam dostrzec w jego spojrzeniu coś czego od dawna mi brakowało. Tych cholernych emocji. Pełne szczęścia i zadowolenia. Wpatrywaliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę, dopóki mężczyzna nie zauważył tego, co działo się przed jego oczami. Oparł się o blat baru i przyjrzał się badawczo.

- Tutaj inaczej się sprawy mają - stwierdził z przekonaniem w głosie. - Chyba rozumiem. Kiedy ślub ?

Zakrztusiłam się śliną. Zaczęłam kasłać, aby uratować własne życie. Nie czekałam na pomoc od nikogo, ponieważ wszyscy wokół zamarli od jednego zaklętego zapytania. Gdy cudem uratowałam się od śmierci tragicznej, zamglonym wzrokiem spojrzałam na chłopaka, który chyba sam do końca nie wierzył w to co usłyszał. Ponieważ nikt nie spodziewał się takich słów.

Ślub ? Ja i Sean ? Przepraszam co ?

- My nie...

- Nie - Podkreśliłam to co chłopak próbował powiedzieć delikatnym tonem. - Nie jesteśmy nawet parą. Jack, ja i Sean jesteśmy tylko przyjaciółmi.

Wychylił się zza blatu i spojrzał na dół. Zmarszczyłam brwi oraz spojrzałam pytająco na bruneta, który jedynie z dziwnym wyrazem twarzy wzruszył ramionami, jakby sam chciał zadać mi to samo pytanie, co ja jemu.

- To dlaczego patrzycie na siebie jak ja na zimne piwo i trzymacie się za ręce ?

Przeniosłam swój wzrok na sam dół i dopiero wtedy zauważyłam, że chłopak trzymał swoją dłoń blisko mojej. Zerknęłam na niego ostrzegawczo, a następnie szybko zabrałam swoją dłoń i przełożyłam na własne kolano. Starszy mężczyzna musiał się pomylić. Nasz wzrok był normalny... Jak to obserwują się przyjaciele. A my wcale nie trzymaliśmy się za ręce tylko po prostu tak to wyglądało z perspektywy innej osoby.

Byliśmy przyjaciółmi, a nie zakochaną parą, która nie widziała życia bez siebie.

- Jack, błagam cię - sytuację próbował uratować Sean, który zajął miejsce na krześle kilkanaście centymetrów ode mnie. - Przyszliśmy porozmawiać jak to przyjaciele. Chyba możemy, prawda ?

Rozłożył ręce z przyjaznym uśmiechem. Po chwili zgarnął dwie podłużne szklanki spod baru, które wyłożył przed nami.

- Dalej podać sok czy gustuje się już w czymś innym ? - zapytał nas pogodnym tonem głosu.

- Myślę, że sok wystarczy

Zacisnęłam usta w wąską linię i spuściłam głowę na to, że właśnie powiedzieliśmy równocześnie to samo zdanie. To naprawdę zaczynało stawać się niepokojące. Zaczęłam zastanawiać się czy on naprawdę nie czyta w moich myślach i nie robi tego wszystkie specjalnie, aby zmylić połowę tego świata. Kolejna osoba już pewnie myślała, że byliśmy parą. Lepiej być po prostu nie mogło.

Poprawiłam się na krześle, by uniknąć wzroku Smith'a, co oczywiście robił również mój towarzysz. Stwierdziłam to po piszczeniu krzesła obrotowego. Dlaczego on robił to wszystko tak jak ja ? Chrząknęłam oraz zeskoczyłam z wyższego krzesełka.

- Przepraszam idę do toalety - rzuciłam i prędko ruszyłam w kierunku paskudnego korytarza, w którym znajdowały się drzwi do łazienek.

Z ścianach zauważyłam miliony różnorodnych plakatów i ogłoszeń, które ludzie wywieszali. Ogłoszenie o zaginięciu dziecka albo kota, a nawet o kradzieży pieniędzy oraz samochodu. Tak, złodziej na pewno zgłosi się do baru i odda kasę. Zauważyłam tutaj również rysunki między innymi z inicjałami zakochanych w sobie par lub przyjaciół.

I wtedy mnie olśniło. Podwinęłam rękawy bluzy i podeszłam do jednej ze ścian w celu przypomnienia sobie gdzie mógł znajdować się ten rysunek. Przeszukiwałam dzieła innych wytrwale. Natknęłam się na podpisy dużej ilości osób, ale nigdzie nie mogłam znaleźć tego jednego, który pragnęłam dostrzec. Kiedy chciałam się już po raz pierwszy w życiu poddać zauważyłam go.

Znajdował się obok plakatu piosenki Lany Del Rey summertime sadness. Uśmiechnęłam się mimowolnie na przywołane wspomnienie, gdy dwunastoletnia ja i trzynastoletni chłopak uznaliśmy, że fajnie by było, aby i nasze inicjały znalazły się na tej słynnej ścianie. E&S ~ Wiesz gdzie mnie znajdziesz, znajdziesz mnie w swoich marzeniach, mój mały świecie.

Oczywiście nie zabrakło naszego cytatu, który wymyśliliśmy pewnego ciemnego dnia w jego pokoju. Kochałam to. Nie mogłam powstrzymać się przed zrobieniem pamiątkowego zdjęcia. Tamtego dnia uświadomiłam sobie coś niezwykle ważnego. Coś co całkowicie zmieniło historię moją i Sean'a. Znowu wyrwałam kilka kartek, żeby napisać kolejne.

Nasza historia dopiero się zaczynała, a ja nie chciałam zostać jej antagonistą.

***

Gdy wróciłam na swoje miejsce chłopak rozmawiał już z naszym dawnym przyjacielem, którego poznaliśmy wiele lat temu. Mieliśmy może po osiem i dziewięć lat. Wsiedliśmy do złego autobusu, a ten wywiózł nas na granice miasta. Byliśmy dziećmi, które nie rozumiały co się dzieje i po prostu się bały. Wtedy pomógł nam miły pan. Zabrał nas do własnego baru znajdującego się na rogu ulicy i zadzwonił do rodziców Sean'a.

Od tego czasu staraliśmy się go stale odwiedzać, a on znał nasze problemy i samych nas na wylot. W końcu dorastaliśmy na jego oczach.

- Przyznajcie się już. Macie kogoś na oku, skoro jak twierdzicie sami jesteście tylko przyjaciółmi ? - zadał tego wieczoru kolejne pytania, żeby jedynie wyciągnąć z nas jak najwięcej.

- Nie wiem jak mój ukochany przyjaciel, ale ja aktualnie mam na oku takiego jednego.

Obaj spojrzeli na mnie w tym samym czasie podobnym spojrzeniem. Nie byłam wcale a wcale pijana. Skądże. Wypiłam jedynie sześć piw, które mężczyzna sam mi zaproponował. Z resztą chłopak nie pozwolił mi tknąć tequili ani chociażby wódki. Uznałam, iż czas zrobić na złość losowi. Czas zacząć zabawę. Musiałam zrobić mały test na swoją własną pewność, by nie uczynić się totalną natrętną idiotką, a alkohol ? On dodał mi jedynie odwagi.

- Jak się nazywa ? Jest stąd ? Ile ma lat ? Jaki jest ? Znasz go w ogóle ? - spojrzałam błagającym wzrokiem na bruneta, który pytania zaczął zadawać z prędkością karabinu maszynowego.

Zerknęłam szybko na jego dłonie, które zaciskał tak mocno, że jego knykcie pobladły. Byłam też wręcz pewna, że jeśli dalej będzie tak mocno zaciskał szczękę, to za chwilę złamie sobie zęby.

- Nazywa się Rafael, jest z Hiszpanii, więc jest cholernie gorący. Jest ode mnie o trzy lata starszy i naprawdę cholernie miły. Poznałam go podczas mojej wizyty u rodziny. - odpowiadałam na jego wszystkie pytania, robiąc charakterystykę mojego własnego kuzyna.

Tak naprawdę nikt mi się nie podobał. Chciałam tylko sprawdzić czy miałam rację w jednej cholernej kwestii. Żeby zacząć jakikolwiek krok trzeba być pewnym swego, więc sprawdziłam. Sądząc po jego minie i sposobie jaki na mnie patrzył, a bardziej jak starał się unikać mojego wzroku stwierdziłam jednoznacznie, że był zazdrosny. Zazdrosny o mojego kuzyna, o którym nie wiedział.

Pewnie trzeźwą mnie by zmartwił ten okropny fakt, ale delikatnie wstawioną mnie ? Nie martwił, a wręcz delikatnie utwierdzał w przekonaniu.

Odwrócił się po chwili w stronę baru i jedynym łykiem wypił jedną czwartą z butelki piwa. Poprawił w nerwowy sposób swoją czuprynę i wstał z krzesła.

- Idę do kibla. - rzucił jedynie nim zniknął gdzieś za rogiem.

Parsknęłam cichym śmiechem oraz sama wypiłam resztkę złotego napoju, który stał przede mną. Zetknęłam się z niebieskimi tęczówkami mężczyzny wyrażającymi wówczas dumę.

- Ale go wrobiłaś. - zaśmiał się patrząc na mnie. Wzruszyłam niewinnie ramionami. - Jeśli się nie mylę Rafael to twój kuzyn od strony ojca, bo jest z Hiszpanii. Mówiłaś mi kiedyś o nim. Ależ to było podłe.

- Musiałam, Jack - odłożyłam szklaną butelkę na blat. - Nie chcę być antagonistą, ale i nie chcę być natrętna. Musiałam mieć pewność, którą aktualnie mam. - przekrzywiłam głowę na jego minę. - Błagam cię, nie jestem głupia. Wiem, że jest zazdrosny o tego "chłopaka", którego przed chwilą przedstawiłam. Widzę więcej niż wszyscy myślicie.

Tym razem nie hamowałam się z wyjawieniem własnych małych sekretów. Gołym okiem widziałam jak zdenerwowany był wychodząc do toalety. Widziałam już te kilka pojedynczych rzeczy i faktów wiele razy, ale nie chciałam ich przetwarzać. Tamtej nocy jednak wszystkie moje różowe okulary pękły.

Spojrzałam na to pod innym kątem oraz innym wzrokiem

- Dam ci jego mały sekret, ale nie mów nikomu, że ci go powiedziałem. - przybliżył się konspiracyjnie do mojej twarzy - Jakieś trzy lata temu przyszedł tutaj samemu. Chciał pogadać. Pogadaliśmy wiesz jak faceci. Wyznał mi, że kręci z jakąś dziewczyną. Wiesz, szkolną lalunią, ale stwierdził, iż nie może przestać myśleć o jego łące. Nie chciał mi powiedzieć co oznacza słowo Łąka w jego znaczeniu, lecz domyśliłem się, że chodzi o ciebie.

- Nie chcę robić mu nadziei, bo ja po prostu nie potrafię kochać, Jack. Jestem zepsuta jak książka, którą przez przypadek wrzuciło się do wody podczas kąpieli. - wyżaliłam mu się szczerze.

Podrapał się po głowie i ujął po chwili mój podbródek bym na niego spojrzała.

- Taką książkę zawsze można wysuszyć, Eli. Jesteś naprawdę fajną, mądra i ładną dziewczyną. Nie dziwię się szczerze Sin'owi. A w ogóle, to zacznij go tak znowu nazywać. - spojrzał na mnie z błyskiem szczęścia w oku. - Nawet nie wiesz jak się chłopak ucieszy. Dacie radę nawet jako przyjaciele. Uwierz mi.

Kiwnęłam głową z delikatnym uśmiechem. Dosłownie kilka minut później dołączył się do nas Sean, który nie był już taki sam co przed wyjściem do łazienki. Tępo wpatrywał się w butelkę z alkoholem i nie odzywał się do nikogo. Wtedy wiedziałam, że musiałam zadziałać, żeby jakoś poprawić zgęstniałą atmosferę, która wytworzyła się pomiędzy nami. Szturchnęłam go ramieniem, przez co zmuszony uniósł na mnie spojrzenie.

- Chcesz może zatańczyć ? - Tak zdecydowanie byłam pijana. Nie powiedziałabym tego w życiu na trzeźwo. - Dalej Sin !

Zauważyłam po wypowiedzeniu przeze mnie tego jednego przezwiska jak jego oczy odzyskują swój specyficzny blask i kolor. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha i zeskoczyłam ze stołka barowego. Ukłoniłam się przed nim ironicznie, na co chłopak zareagował wywróceniem oczami oraz z niesamowicie pięknym uśmiechem powoli zeszedł z krzesła. Dlaczego był taki wysoki ? Ja musiałam męczyć się, żeby zejść z tego kurestwa, a on jedynie przełożył nogę i już był na ziemi.

Życie było niesprawiedliwe.

Zanim zdążyłam zarejestrować jakikolwiek fakt zostałam porwana na parkiet, gdzie ludzie tańczyli nie przyjmując się innymi. Zaśmiałam się wokół, kiedy obrócił nas wokół własnej osi, a po chwili podrzucił mnie do góry i złapał nim upadłam. Podczas tamtej chwili widziałam wszystko co chciałam zobaczyć. Widziałam jego uśmiech i oczy. Widziałam moje ukochane włosy, których kochałam dotykać.

Widziałam mojego Sin'a.

Rzucałam włosami we wszystkie strony do Hayloft, które rozbrzmiewało w głośnikach. Brunet co jakiś czas spoglądał na mnie z typowym dla siebie uśmiechem, a ja czułam się tak cholernie dobrze, iż było to nie do opisania w słowach. Po schowaniu rozsądku i własnej dumy do kieszeni bawiłam się o wiele lepiej. Nie martwiłam się, iż wyglądało to jakbyśmy byli co najmniej parą. Nie obchodziło mnie co ludzie powiedzą. Liczył się tylko on i muzyka. Po kilku dobrych minutach grania jednej piosenki, ta zamieniła się na bardziej powolną, którą razem z Sean'em przeczekaliśmy uznając, iż jest to idealna pora na odpoczynek.

Nasze zdanie zmieniło się jednak, gdy w głośnikach zaczęła rozbrzmiewać jedna z ulubionych piosenek Sean'a.

- Now hush little baby, don't you cry
Everything's gonna be alright
Stiffen that upper-lip up, little lady, I told ya
Daddy's here to hold ya through the night - Dołączyłam do tłumu osób wykrzykujących tekst piosenki śpiewanej przez przypadkową osobę ze sceny.

Chłopak śpiewający piosenkę miał ładny głos, który naprawdę wciągał do piosenki. Spodobało mi się. Jednak pijana Elena wpadła na inny pomysł, który niezbyt spodobałby się trzeźwemu Sean'owi, ale bardzo pijanemu Sean'owi. Pociągnęłam go za rękę w kierunku sceny, na której - jeszcze - grał inny zespół z przypadkowym wokalistą. Zamierzałam to zmienić.

- Potrafisz chwyty do Do I wanna know ? - zapytałam go starając się wypowiedzieć to głośniej od muzyki.

- Od Arctic Monkeys ? - krzyknął w moją stronę, na co kiwnęłam głową zgadzając się - Oczywiście, że tak.

Uśmiechnęłam się szeroko, ponieważ już wprost nie mogłam doczekać się aż wokalista zaśpiewa ostatnie słowa piosenki. Gdy one padły, a jeden z właścicieli uznał, że chętni mogą wchodzić na scenę, aby dograć kolejną dowolną piosnkę, szybko wskoczyłam na podwyższenie i podałam mężczyźnie kartkę z utworem.

Ten wykrzywił usta w uśmiechu zadowolenia oraz podszedł do laptopa. Wskazał na naszą dwójkę, a następnie na scenę, co oznaczało, iż wszystko było gotowe. Oboje wydaliśmy z siebie głośne śmiechy i jakoś udało się nam dotrzeć na górę. Tak i robiłam to ja, dziewczyna, która bała się zaśpiewać tylko przed przyjacielem. Tej nocy zrozumiałam co alkohol mógł zrobić z człowiekiem.

- Znacie może Arctic Monkeys ? - zapytałam zadziornie, poprawiając w tym samym czasie swoją bluzę. - Bo powiem wam, że ja kocham. Moim ojcem jest Alex Turner, a matką Lana Del Rey.

Wszyscy zebrani pod sceną zaśmiali się na moje słowa w tym sam mój towarzysz, który trzymał już w obu rękach gitarę elektryczną przygotowaną do naszego małego wybryku. Posłaliśmy sobie zadowolone spojrzenia.

- Więc jeśli ktoś lubi, to niech zostaje, a jeśli nie, to z łaski swojej proszę wyjść do toalety - wzruszyłam ramionami, jednak kiedy nikt nawet się nie ruszył z miejsca ostatni raz spojrzałam na bruneta dając mu znak, żeby zaczynał.

Wtedy ciężkie granie elektrycznej gitary rozbrzmiało w wielkich głośnikach małego klubu. Dreszcz adrenaliny przeszył mnie od góry do dołu. Stukłam paznokciami w mikrofon odliczając czas, kiedy to ja mam zacząć swoją rolę.

- Have you got colour in your cheeks? Do you ever get that fear that you can't shift The type that sticks around like summat Have you got colour in your cheeks? Do you ever get that fear that you can't shift The type that sticks around like summat* in your teeth
- Mój głos nawet na moment nie zadrżał. Alkohol mieszał się z adrenaliną w moich żyłach tworząc mieszankę wybuchową, którą uwalniałam w tym co kocham. - Are there some aces up your sleeve? Have you no idea that you're in deep? I've dreamt about you nearly every night this week

Sean idealnie wpasowywał się w mój głos gitarą. Przyglądałam mu się podczas chodzenia po scenie. Wyglądał tak cholernie gorąco z czerwono białą gitarą w dłoniach, skupiając się na graniu piosenki. Zagryzłam na moment dolną wargę, ponieważ poczułam jak fala gorąca spływa po moim ciele.

- That the nights were mainly made for saying things That you can't say tomorrow day - Zaraz po moim głosie zastąpił mnie od razu Sean coraz to lepszym i głośniejszym graniem - Crawling back to you Ever thought of calling when you've had a few ?

Spojrzałam wtedy na chłopaka, którzy z uśmieszkiem wpatrywał się w moją osobę, która bez żadnego problemu śpiewała tekst jednej ze swoich ulubionych piosenek. Uwielbiałam, gdy tak na mnie patrzył. Podbiegłam do niego w mgnieniu oka. Serce zabiło mi szybciej, gdy poczułam tą dobrze znaną mi woń perfum. Spojrzałam na jego dłonie, które jakby zaklęte odbijały się o kolejne struny gitary, chociaż na nie nawet nie spoglądał.

Patrzył na mnie wywołując w mojej głowie huragan. Alkohol zdecydowanie mi nie służył. Odsunęłam się od niego jedynie na odległość kilku metrów i powoli dokończyłam resztę piosenki w akompaniamencie jego grania elektrycznej gitary. Uczył się na niej grać odkąd tylko pamiętam i w końcu na coś się to przydało. Fajna wymiana. On mógł usłyszeć mój głos, a ja jego granie.

Po skończeniu utworu ciężko oddychałam, ale piski i głośne krzyki dochodzące z dołu informując mnie o dobrej zabawie, były tego warte. W końcu mogłam poczuć się sobą. Po tylu latach w końcu nie musiałam udawać kogoś kim nie byłam.

A później ? Później wszystko okryła mgła. Nic się nie liczyło. Ktoś przyciągnął mnie do siebie, a ja czułam na swoich ustach czyjeś miękkie i strasznie ciepłe wargi.

A do moich nozdrzy dotarł specyficzny zapach lawendy i bursztynu, pomijając oczywiście typowo męskie zapachy.

***
Ale się wyczułam w tą piosenkę. Gdy zobaczyłam fragment z nią na tik toku MUSIAŁAM dodać to tutaj. Jeśli ktoś nie potrafi sobie wyobrazić tej scenki gdzie Sean grał na gitarze, a Elena śpiewała, to polecam włączyć mój ostatnio dodany tik tok ;)

I jak się podoba rozdział :) ? Dla mnie bardzo fajny.

Miłego dnia/ ranka / wieczora / nocy

P. 💙

Continue Reading

You'll Also Like

591K 16.3K 56
,,𝐏𝐫𝐚𝐰𝐝𝐚̨ 𝐛𝐲ł𝐨 𝐭𝐨, 𝐳̇𝐞 𝐛𝐲𝐥𝐢𝐬́𝐦𝐲 𝐣𝐚𝐤 𝐝𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞. 𝐃𝐰𝐢𝐞 𝐳𝐚𝐠𝐮𝐛𝐢𝐨𝐧𝐞 𝐝𝐮𝐬𝐳𝐞 𝐬𝐳𝐮𝐤𝐚�...
621K 25.5K 161
[🔮] zakończone Gdzie Taehyung pisze do swojego krasza, który jest znajomym jego przyjaciół na Twitterze, bo nie ma odwagi podejść do niego w szkole...
67.1K 3.8K 26
Postanowiłam opublikować to ponowie, tylko i wyłącznie z tego względu, że mam sentyment do tej książki. Nie podoba mi się ona za chuja, jest tak chol...
251K 1.6K 5
Ofelia Williams nigdy nie miała swojego miejsca na ziemi. Przez stale pracującą matkę, dziewczyna ciągle musiała się przeprowadzać. Brak znajomych, z...