31 lipca 1973
Anne
Wstałam jak zwykle ok. 6 rano ubrałam się, zrobiłam szybkie śniadanie i poszłam biegać. Gdy po dwugodzinnym treningu wracałam do mieszkania przeczuwałam, że coś się dzisiaj wydarzy. Weszłam do mieszkania z ręką na sztylecie,*jednak nie które czynności zostają ( zawsze ubezpieczony)*, lecz nie zastałam nikogo oprócz Matthea na kanapie z tostami oglądającego coś w telewizji. Widząc to uśmiechnęłam się tylko i poszłam pod prysznic. Gdy siedziałam już koło współlokatora zadzwonił dzwonek do drzwi. *czyli jednak*. Podeszłam do drzwi z sztyletem w ręku, a za mną Mattheo powoli otworzyłam drzwi, a za nimi stał......
godzinę wcześniej
Regulus Black
Obudziłem się ok.9 przez krzyki z salonu. *pewnie znowu czepiają się Syriusza, szkoda tylko że nie mogę mu pomóc* Przebrałem się w jakieś dżinsy i pierwszą lepszą koszulkę, gdy usłyszałem szybkie i głośne kroki na górę, rozpoznałem je. Syriusz.. Wyszedłem na korytarz i zobaczyłem brata pędzącego do swojego pokoju. Poszedłem za nim. Gdy wszedłem zobaczyłem Syriusza pakującego rzeczy do kufra.
-Co ty robisz?- zapytałem ze łzami w oczach
-Jak to co? Wyprowadzam się. Nie zostanę dłużej z tą posraną rodziną.- odpowiedział mi brat
-Zostawisz mnie z nimi...Samego....?-spytałem
-Przecież ty też sądzisz jak oni CZYSTOŚĆ KRWI JEST NAJWAŻNIEJSZA-uniósł głos.
-Ale ja przecież..- nie pozwolił mi dokończyć
- Tak, tak ty nie- powiedział z sarkazmem - ale nic nie zrobiłeś gdy matka mnie wyzywała czy biła.. NIC NIE ZROBIŁEŚ.-odparł po czym się teleportował
Nie wiedział jaka była prawda!. Ja nigdy nie zgadzałem się z ideologią rodziców, Lecz ja nie byłem gryfonem, nie potrafiłem się im postawić w obecności innych. Nie byłem tak odważny jak on czy Anne czy Mattheo. CZAS TO ZMIENIĆ. Pobiegłem do pokoju spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy do kufra i za pomocą zaklęcia zmniejszyłem go i wsadziłem go do kiszeni. Wzięłem różdżkę w dłoń i pewnym krokiem zeszedłem do salonu w którym przebywali rodzice.
-Jak mogliście?-krzyknąłem, rodzice z prędkością światła wstali z foteli i stanieli przede mną- Jak mogliście coś takiego zrobić?
-Regulusie ty go bronisz?- zapytała z wściekłością matka- Bronisz tego zdrajcy . Nie tak cię wychowaliśmy.
-MAM GDZIEŚ WASZĄ CZYSTOŚĆ KRWI, WASZEGO PANA- krzyczałem przez łzy- NIENAWIDZĘ WAS
Matka już miała we mnie rzucić Cruciem , lecz ja byłem szybszy i teleportowałem się po mieszkanie Anne z myślą o nocleg.
Anne
-Regulus-Spytaliśmy jednocześnie z współlokatorem
-Co ty tu robisz? Co się stało? Czemu płaczesz ? Ktoś ci coś zrobił? Zabiję gnoja. Wiecie że umiem. Daj tylko imię.- wystrzeliłam z pytaniami
-Wow. Powoli bo nie nadążam-odpowiedział mi Reggy- Mogę wejść ?- spytał. Dopiero teraz zorientowałam się że dalej stoimy we tróję w drzwiach.
-Jasne wchodź, wchodź -odparłam szybko- Chcesz coś do picia?-spytałam z troską a to się rzadko zdarza
-Wodę, proszę-odparł i usiał na kanapie z Matthem (aut. Nie wiem jak jego imię odmienić)
-Co się stało?-spytał Theo gdy wróciła z wodą dla Reggiego
-Uciekłem-odpowiedział jakby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-Jak to UCIEKŁEŚ?- spytałam rozdrażniona
-Znowu torturowali Syriusza , a on nie wytrzymał i wpadł do swojego pokoju i zaczął się pakować. Poszedłem do niego i spytałem co robi, a ten odpowiedział że się wyprowadza i zaczął mówić , że jestem taki sam jak rodzice, bo nie potrafię się im sprzeciwić- mówił z takim bólem i ze łzami w oczach , że przysiadłam się koło niego i objęłam go ramieniem by go uspokoić- Nie zdążyłem nic powiedzieć, bo się teleportował. Nie wiem gdzie.- przerwał swoją wypowiedź
- I co było dalej- Zapytał przyjaciel
-Uznałem że jak ty (popatrzył się na Matthea) dałeś radę uciec, jak ty (popatrzył się na mnie) dałaś radę wszystkim co ci się stało i wytrzymałaś , dalej nie wiem jak.... i jak Syriusz dał radę uciec to ja też dam radę. Więc spakowałem same potrzebne rzeczy, wykrzyczałem prosto matce w twarz to co myślę i teleportowałem się tu- dopowiedział
-I dobrze zrobiłeś- powiedziałam- Wasza najwspanialsza przyjaciółka zawsze wam pomoże nie ważne co.
-i najskromniejsza- dopowiedział z sarkazmem Mattheo na co wybuchliśmy śmiechem.
-Dziękuje-odparł Reggy- ale na pewno moge u was mieszkać , no bo wiecie ja nie mam pieniędzy.
- Oj Reggy, Reggy po pierwsze to u MNIE mieszkać, bo to ja za wszystko płacę i to moje mieszkanie. Po drugie nie potrzebujemy pieniędzy to ja je załatwiam.- powiedziałam
- Nie pytaj jak!- krzyknął Theo z pokoju gościnnego gdzie przygotowywał miejsce dla Regulusa.
-Po prostu gdy łapię jakiś zabójców gdy mi się nudzi to biorę sobie zapłatę za usługi z ich banków.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-Jesteś dziwna- odparł Reggy
-wiem, a teraz moje miśki zapamiętajcie sobie jedną rzecz Ciocia Anne zawsze was przyjmę jak dom dla potrzebujących-powiedziałam ze śmiechem.
-WIEMY-odpowiedzieli chłopcy razem na co się zaśmiałam.
-Lecz jest jedna zasada-odparłam z powagą- od godziny 24 jest cisza nocna więc jeśli ją olejesz to ulica na ciebie czeka.
- Będę się stosować-powiedział szybko chłopak.
ok.2 godziny wcześniej
Syriusz
Teleportowałem się pod dom Jamesa z myślą o jeden nocleg. Gdy zapukałem to po kilku sekundach w drzwiach stał James.
-Łapa? Co się stało? Wyglądasz okropnie- powiedział James
-Też miło cię widzieć Rogacz. Mogę wejść? - spytałem
-Tak, tak rodziców nie ma. Są w pracy od ok.6 -odparł Jamie- Co ci się stało? Biłeś się z kimś- pokazał na mój rozcięty łuk brwiowy
-To raczej mnie bito
-Jak to?.... Twoja matka?
-No,, a kto inny uznałem, że to koniec więc się spakowałem i teleportowałem pod ciebie- odparłem- A i czy mogę zostać u ciebie na noc, jutro sobie coś ogarnę?
- Nie, a mowy zostajesz tu . Rodzice na pewno się zgodzą.
-Ale naprawdę nie chcę się narzucać.
-Syriusz, ty się nigdy nie narzucasz MÓJ DOM TO TWÓJ DOM zapamiętaj
-Dziękuję, na prawdę, Rogacz nawet nie wiem co mogę dla ciebie zrobić
-Stary, nic naprawdę jesteś moim najlepszym przyjacielem nigdy cię nie zostawię-powiedział James- Napiszę listy do reszty by przyszli do nas na tydzień lub więcej
-Dobra-odparłem- Mogę skorzystać z toalety ?
-Pewnie- odpowiedział mi przyjaciel.