#25 Wanda i urodziny Łapy

27 3 1
                                    

Anne

Po tym jak ofiarowałam Blackowi prezent na urodziny po kierowałam się do sali, gdzie zaraz miała odbywać się lekcja, a dokładnie eliksiry. Gdy skręciłam w jeden z korytarzy, na którym nie było nawet jednego ucznia, nagle poczułam jakby ktoś skręcił mi głowę. Później ciemność i białe światło. Szlak. Wspomnienie wraca. Różne obrazy pojawiały się przed moimi oczami. Gdy przystanęły na jednym.


Wspomnienie

"Zostałam wyprowadzona z celi, siłą. Nikt mi nie chciał powiedzieć gdzie i po co idziemy. Wrzucili mnie do jakiegoś pomieszczenia. Uderzyłam twarzą o podłogę, która wydawała mi się zbyt miękka. Podniosłam głowę, wstając i rozglądnęłam się po pokoju. Okazało się że to treningowa. Podłoga była wyłożona materacami, a przy ścianach kolejno od drzwi: krzesła, szafki z sprzętami, półki z bronią, cała lustrzana ściana, choć wiadomo było że to lustro weneckie oraz następne półki z bronią. Wiedziałam, że za tym "lustrem" stoją jacyś ważniacy w garniakach. Nie wiedząc czemu tu jestem, stałam w miejscu gdzie mnie rzucono. Wtedy do środka weszli następni agenci ciągnąc rudowłosą dziewczynę. Nastolatkę. Rzucili ją tak samo jak mną przed chwilą, chciałam jej pomóc wstać, ale by mi się oberwało. Popatrzyłam z wrogością na tamtych agentów, no co się przestraszyli i uciekli zamykając za sobą drzwi tak że zostaliśmy same w pomieszczeniu.

-Kim jesteś?- odezwałam się pierwsza, po chwili ciszy

-Eksperyment numer 86- odpowiedziała niepewnie

-Żołnierz 09, ale pytałam kim jesteś, a nie kim oni cię uważają- przyciszyłam głos tak by tamci nie mogli mnie usłyszeć

-Wanda Maximoff- wyjąkała

-Anne Mikelson- podałam jej rękę, wahała się chwilę, ale odwzajemniła gest. Wtedy przez głośniki na ścianach wydobył się głos, ciężki i mroczny z akcentem rosyjskim.

-Eksperymencie numer 86 oraz żołnierzu 09 dostaliście rozkaz do treningowego ataku. Wszystkie taktyki dozwolone, lecz jedna zasada nie wolno wam zabić drugiego.- i tyle było tego człowieka słychać.

Rudowłosa od razu ustawiła się do ataku, wiedziała co oznacza niesubordynacja. Ja z jakiegoś powodu tego nie zrobiłam. Nie ruszyłam się z miejsca tylko patrzyłam na dziewczynę. W jej rękach zaczęła pojawiać czerwona mgła, taka sama jaką ja posiadam. Może i jej była bardziej jasna, a moja ciemniejsza jak stare dobre wino. Zaczęła rzucać tą mgłą we mnie. A ja tylko się odsuwałam lub osłaniałam swoją mocą.

Zdziwiła się, gdy pierwszy raz pokazałam jej moje zdolności nadludzkie. Nie dała tego po sobie poznać, lecz ja wiedziałam. Nie atakowałam jej. Nie chciałam jej zrobić krzywdy. Widać było że nie jest tu kilka lat jak ja, tylko raczej kilka miesięcy. Nie działała myśląco tylko gwałtownie. Mogłabym ją pokonać przez prosty ruch ręką który spowodował by że skończyła by na ziemi w bezruchu co oznaczałoby moją wygraną, lecz wiedziałam co się staje z przegranymi. Postanowiłam się poddać. Przy następnym jej ataku nie zrobiłam uniku, a jej magia odepchnęła mnie na kilka metrów i położyła na ziemi.

Rudowłosa patrzyła na mnie niezrozumiale, mogłam nawet powiedzieć, że ze zmartwieniem. Wtedy do pomieszczenie wparowało 4 agentów, poczłapali do mnie. Jeden z nich mnie kopnął w brzuch bez większego powodu, a reszta wzięła za ramiona i wytargała z sali, mijając Wandę popatrzyłam na nią z uśmiechem, a ona poruszyła ustami mówiąc nieme dziękuje. Kiwnęłam tylko głową.

Wzięto mnie do pokoju tortur. Pokoju tak znanego dla mnie, że wiedziałam gdzie jest każda szpara, każdy kabel, każde gniazdko. Rzucono mnie na duży fotel, przypięto mnie, a maszyna która była do niego podpięta zaczęła robić swoje."

Koniec wspomnienia, a moje myśli i moja głowa wróciły na cichy korytarz w Hogwarcie. Musiałam zamknąć oczy i poczekać około 3 minuty, ponieważ zaczęło mi się w głowie kręcić. Takie nagłe powroty pamięci nie należą do najprzyjemniejszych rzeczy. Uznałam, że starczy mi już na dziś ludzi i poszłam z powrotem do dormitorium, gdzie wskoczyłam na łóżko zmęczona psychicznie i zasnęłam.


Mattheo

Cały w nerwach wszedłem na naszego pokoju modląc się by zastać tam przyjaciółkę. Na całe szczęście właśnie tam się znajdywała. Leżała na swoim łóżku w butach i torbą na ramieniu. Także nie przykryła się kołdrą tylko leżała na zaścielonej. Nie możliwe by zaspała ponieważ sama nas budziła pełna energii i radości. Pewnie wróciła przez coś i rzuciła się na łóżko.

Ściągnąłem jej buty i pelerynę, tak samo jak torbę i odłożyłem te rzeczy na krzesło obok. Popchnąłem ją lekko na prawo by wyciągnąć pościel i przykryć dziewczynę. Po tym zostawiłem ją samą, wychodząc z pokoju i pokierowałem się na lekcje.


Syriusz

Riddle wrócił na następną lekcje lecz bez dziewczyny. Dalej nie wiedziałem czy coś się jej stało lub coś. Siedziałem poddenerwowany do końca lekcji, aż James cały czas mi mówił żebym się uspokoił. Gdy tylko zadzwonił dzwonek spakowałem w błyskawicznym tempie wszystkie moje rzeczy i szybkim krokiem podszedłem do Ślizgona. Spytałem się czy wie coś o Anne, a on mi tylko odpowiedziała, że wróciła do pokoju i poszła spać więcej nie wie. 

Uspokoiłem się o drobinę. Na serio się bałem o nią. Czy to jest miłość? Znowu takie i podobne pytania zaczęły krążyć w mojej głowie.

-Najlepszego Syriusz- odezwał się jakiś młodszy Gryfon, który przechodził koło mnie na korytarzu

-Dzięki - odpowiedziałem a w tym samym czasie pojawiła się reszta huncwotów

-Co ty tak biegasz?- zaśmiał się Potter

-Nic, nic- powiedziałem z uśmiechem

-Na pewno, bo zapomniałeś z sali tego- odezwał się Lupin wyciągając za pleców małą torebkę prezentową . Poznałem ją, była do Ślizgonki

-Zapomniałem o niej- przetarłem rękoma twarz i zabrałem od chłopaka moją własność

-Może pójdziemy już do pokoju?- zaproponowała Cara

-Czy ty proponujesz wagary?- zdziwiłem się łapiąc się teatralnie za serce- Co się stało z świętą Caroline?

-O zamknij się Black

-To nie jest taki głupi pomysł- poparł ją Rogacz, a wszyscy się z tym zgodzili.

Zajęło nam to 15 min. Dotarcie do wierzy Gryffindoru i naszego dormitorium. Chłopaki zajęli miejsca na swoich łóżkach, a Cara usiała koło Remusa na jego, ponieważ cytując " Tylko Remus na w miarę zadbane łóżko"

Po kolei zaczęli dawać mi prezenty, gdy już miałem wszystkie na swoim miejscu postanowiłem je otworzyć. Zacząłem od tego które podarowała mi blondynka.

Włożyłem rękę do środka i wyciągnąłem doniczkę z małym drzewkiem do niego była przypięta karteczka "Dbaj o niego, albo cię zabije- Anne". Zaśmiałem się z tego.

-Tak to na pewno od niej- zaśmiał się James widząc co dostałem

Od Caroline dostałem zestaw do quidditcha + cukierki, od Remusa książkę "Jak zaimponować dziewczynie" i ognistą, a od Jamesa także ognista słodycze i nowy szampon do włosów- dokładnie taki jaki chciałem sobie ostatnio kupić.


----------------------------------------------------------------------------------

Długo wyczekiwany rozdział. 

Może nie idealny, ale jest.

:)

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 07, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Hogwart i Inna Historia | huncwoci |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz