#17 Londyn

39 3 0
                                    

Jakiś dzień sierpnia

Syriusz

Uznaliśmy, że dziś pojedziemy do stolicy, pozwiedzać. Niby tam mamy stacje do Hogwartu ale nigdy jakoś nie byłem w centrum, żeby tak pochodzić. Pani Potter miała nas zawieźć i później pojechać do pracy, więc rano szybko się spakowaliśmy i wsiedliśmy do auta. Podczas podróży gadaliśmy o tym co możemy zwiedzić. Czyli Big Ben, pałac Buckingham, Tower Bridge i inne miejsca. 

-Musimy jeszcze pójść do muzeum Sherlocka Holmesa.- powiedział nagle Młodszy Potter

-A gdzie on jest?- zapytałem spoglądając na mapę którą kupiliśmy kilka dni wcześniej.

-Na Baker Street

-Widzę. To tu. Może pójdziemy tam na końcu?

-Okej

Wiem, że w jeden dzień nie zwiedzimy całego Londynu, więc obiecaliśmy sobie że w przyszłym roku też tu przyjedziemy.

Byliśmy już pod pałacem Buckingham gdzie James próbował rozśmieszyć strażników, na różne sposoby. Nie dali się. Przez cały czas mieli kamienny wyraz twarzy podobnie jak Anne. I znów o niej myślę. Kurde. Nie , koniec nie myślimy o niej. Nie ma jej tu. Nawet nie wiem gdzie mieszka.

-Ej Syriusz choć to- zawołał mnie James by u zrobić zdjęcie z strażnikami.

-Już, już- powiedziałem i zrobiłem mu zdjęcie na pamiątkę. Na wszystkich robił dziwne miny z których się śmiałem.

 Byliśmy też przy Big Benie i parlamencie a następnie podeszliśmy pod Wellington Arch - łuk trunfalny. Oczywiście przy każdej możliwej okazji robiliśmy zdjęcia by później pokazać je Remusowi i Caroline. Po zwiedzeniu większości atrakcji zaczęliśmy iść w kierunku Muzeum Sherlocka Holmesa. Byliśmy już na Baker Street lecz musieliśmy jeszcze trochę przejść. Na ulicach nie było dużego ruchu, ludzi też nie było za dużo. Po czasie usłyszeliśmy że ktoś biegnie. Nagle jakaś dziewczyna krzyknęła:

-Nie dogonisz mnie Black- odwróciłem się i zauważyłem tylko że dziewczyna jest blondynką ponieważ była już blisko mnie przy mijaniu mnie uderzyła ramieniem mruknęła tylko szybkie przepraszam i pobiegła dalej.

-Jeszcze zobaczymy Mikelson- krzyknął jakiś chłopak w którym rozpoznałem mojego brata i pobiegł w tym samym kierunku co dziewczyna wcześniej. Czekaj Mikelson? Czyli to była Anne? Co ona robi w Londynie? i jeszcze mój brat. Co on tu robi? Wątpię że rodzice go puścili by spędzał czas ze znajomymi.

Obok mnie przebiegł jeszcze Riddle próbując nadążyć za pozostałą dwójką. On też tu jest? Co oni tu robią? Spojrzałem na tak samo zszokowanego Jamesa, popatrzyłem na niego z pytaniem czy biegniemy za nimi na co on tylko kiwnął głową i pobiegł w tamtym kierunku. Po kilku minutach biegu zobaczyliśmy uśmiechniętych ślizgonów na przeciwko jakiegoś budynku. Anne nawet nie była zmęczona w przeciwieństwie do chłopaków, którzy wyglądali jakby mieli zaraz zemdleć.

-Jak ty nawet nie masz przyspieszonego tętna? Przebiegliśmy jakieś około 0,6 mila (około 1 km) w ..-popatrzył na zegarek- 4 min-zapytał dziewczynę mój brat

-Dokładnie wiesz dla czego. A teraz chodźmy- powiedziała uśmiechnięta i zaczęła się kierować jak teraz zauważyłem Dunkin' Donuts, a za nią reszta chłopaków.

-Co oni robią w Londynie?- zapytał mnie Rogacz i zaczął iść w kierunku docelowym- muzeum

-Sam chciałbym wiedzieć. Nie wyglądali na odwiedzających jak my- pokazałem na plecaki

-No. dziwne- powiedział i już byliśmy przed muzeum. Po zwiedzeniu go podjechała pod nas pani Potter i zabrała do Doliny Godryka.

Anne

Hogwart i Inna Historia | huncwoci |Where stories live. Discover now