Wpuść mnie

Aurora-Black tarafından

857K 49.2K 11.8K

Lena po latach podporządkowywania się rodzicom rzuca swoje dotychczasowe życie, aby być wreszcie sobą i żyć n... Daha Fazla

1.
2.
3.
4.
5.
6.
7.
8.
9.
10.
11.
12.
13.
14.
15.
16.
17.
18.
19.
20.
21.
22.
23.
24.
25.
26.
27.
28.
29.
30.
31.
32.
33.
34.
35.
36.
37.
38.
39.
40.
41.
42.
43.
44.
45.
46.
47.
48.
49.
50.
51.
52.
53.
54.
55.
56.
57.
58.
59.
60.
61.
62.
63.
64.
65.
66.
67.
68.
69.
70.
71.
72.
73.
74.
75.
76.
77.
78.
79.
80.
81.
82.
83.
84.
85.
86.
87.
88.
89.
90.
91.
92.
93.
94.
95.
96.
97.
98.
99.
100.
101.
102.
103.
104.
105.
106.
107.
108.
109.
110.
111.
112.
113.
114.
115.
116.
117.
118.
119.
120.
121.
122.
123.
124.
125.
126.
127.
128.
129.
130.
131.
132.
133.
134.
135.
136.
137.
138.
139.
140.
141.
142.
143.
144.
145.
146.
147.
148.
149.
150.
151.
152.
153.
154.
155.
156.
157.
158.
159.
160.
161.
162.
163.
164.
165.
166.
167.
168.
169.
170.
171.
172.
173.
174.
175.
176.
177.
178.
179.
180.
181.
182.
183.
184.
185.
186.
187.
188.
189.
190.
191.
193.
194. Ostatni
Epilog
Podziękowania
Nowa opowieść
Bonus

192.

4.3K 190 67
Aurora-Black tarafından

- Nie wierzę, że pozwoliłaś mi pierwszej dobiec do domu! - Krzyknęła Lena zatrzymując się przed bramą. Pochyliła się i opierając dłonie na udach próbowała złapać oddech.

- Najwidoczniej tym razem byłaś po prostu szybsza ode mnie. - Odpowiedziała Alex zatrzymując się tuż za nią.

- Czyżby moja przyszła żona pierwszy raz otwarcie przyznała się, że ma słabszą formę niż ja? - Zielonooka uśmiechnęła się przygryzając lekko dolną wargę.

- Nic z tych rzeczy skarbie. - Alex pokręciła głową. - I tak mam lepszą formę. Dałam Ci dziś po prostu fory. Tylko tyle.

- Tak to sobie tłumacz. - Lena podeszła do niej i wystawiła rękę w jej stronę. - Jesteś słabeuszem. - Dodała cichym głosem przesuwając przy tym palcem po jej obojczyku.

- Jeśli pozwoliłam Ci być przede mną, to nie dlatego, że jestem słaba. - Alex złapała ją za rękę. - Prawda jest taka, że te spodnie do biegania podkreślają twój i tak cudowny tyłeczek, więc musiałam się ustawić za tobą, żeby chwilę sobie na niego popatrzeć.

- W takim razie twoja słabsza forma jest w pełni uzasadniona. - Zielonooka uśmiechnęła się i otworzyła furtkę.

- Hej! Powtarzam, że nie mam słabej formy!

- Niech ci będzie... - Odpowiedziała cicho Lena wchodząc na teren posesji.

- Powiedz mi teraz, że nie jestem słaba. - Alex szybkim krokiem ruszyła za dziewczyną i po chwili zastawiła jej drogę. - Powiedz...

- Kochanie, przecież nieładnie jest kłamać. - Zielonooka pokręciła głową uśmiechając się jeszcze bardziej niż przedtem. - Dlatego właśnie nie mogę tego powiedzieć.

- Lena! Tak nie można. - Ciemnowłosa objęła ją w pasie. - Ranisz moje ego.

- W takim razie musisz mi chyba inaczej udowodnić, że jestem w błędzie. - Lena przygryzła wargę i łapiąc Alex za bluzę przyciągnęła ją bliżej siebie. - Myślę, że możesz zacząć pracować nad zmianą mojego zdania pod prysznicem, co ty na to?

- Widzę, że naprawdę muszę cię przekonać, że to ja mam rację... - Powiedziała cicho Alex po czym pocałowała dziewczynę.

- To teraz się nie ociągaj i zrób to, co do ciebie należy. - Lena pociągnęła ją za sobą w kierunku domu.

- Co do cholery? - Alex spojrzała zdziwiona na zielonooką gdy po otwarciu drzwi usłyszała głośną muzykę dobiegającą z wnętrza domu. - To ulubiona piosenka tej kolorowej czarownicy. Amanda! - Krzyknęła ruszając w stronę kuchni.

- No dzień dobry moje piękne panie! - Przyjaciółka Alex wyłoniła się z kuchni. - Piękne i spocone... - Dodała klaszcząc w dłonie. - Endorfinki skoczyły po bieganku?

- Sypiesz mi tu koksem? - Alex spojrzała na białą chmurę, jaka uniosła się po ruchu rąk dziewczyny. - Co ty tu kurwa robisz o tej porze?

- Koksem? Absolutnie! Wiesz, że mam to już za sobą a poza tym... - Amanda wzruszyła ramionami. - Sypałabym nim jak brokatem tylko wtedy, kiedy ty byś za niego zapłaciła. Wtedy nie czułabym, że to marnowanie gwiezdnego pyłu.

Ciemnowłosa uniosła brwi i przewróciła oczami powoli wypuszczając powietrze. - To co ty tu robisz pomijając fakt, że psujesz mi poranek?

- Ojej! - Przyjaciółka wydała okrzyk i zasłoniła usta dłońmi. - Miał być seksik a ja wam przeszkadzam?

Lena zaśmiała się i objęła Alex. - Co się odwlecze to nie uciecze. - Dodała po chwili.

- Tak więc moje kochane... Postanowiłam wpaść do was niezapowiedzianie obstawiając, że was nie będzie i robię wam śniadanie. Szykuję prawdziwą ucztę!

- Amanda... - Alex podeszła bliżej niej. - Czy jak ja wejdę teraz do kuchni to się wkurwię? Masz teraz minutę, żeby powiedzieć mi co stłukłaś, co spaliłaś i czego nie da się uratować przez to, że postanowiłaś bawić się w szaloną kucharkę.

- Auć... - Amanda przyłożyła dłoń do piersi. - Zadałaś mi cios prosto w serce. Nie doceniasz miłości jaką was darzę i tego, że chcę wam to pokazać. Skupiasz się na nic nieznaczących aspektach zamiast spojrzeć na to szerzej. Twoja siostra, która nie potrafi gotować postanowiła zrobić to dla was i poszerzyć własne horyzonty w zakresie kulinarnym. Postanowiła wyjść ze swojej strefy komfortu i zrobić dla was coś, czego zwykle nie robi a ty w tym wszystkim dostrzegasz tylko aspekt materialny? Czym jest spalona patelnia i stopiona łopatka do przewracania w obliczu wyrazów mojej miłości?

- Serio? Spaliłaś patelnię? - Alex wzięła głęboki wdech.

- Oj tam, mało ich masz? Jedna mniej, co za różnica?

- Czego w komunikacie "nie dotykaj niczego w mojej kuchni poza twoim kubkiem do kawy w jednorożce" ty nie zrozumiałaś?

- Doceń moją miłość suko! - Amanda przytuliła ją. - I tak mnie kochasz i nie możesz się na mnie złościć za to, że ja kocham ciebie i próbowałam okazać ci to w sposób, który mnie jednak nadal przerasta.

- Co mamy na śniadanie w takim razie? - Zapytała Lena.

- Miały być naleśniki. - Odpowiedziała cicho tęczowowłosa. - Ale coś tu jest z tą mąką nie tak i mi już trzy razy ciasto nie wyszło. Także... Możecie zrobić dla nas kanapki. Jestem głodna.

- Ty upadłaś dziś z dużej wysokości czy co się stało? - Odezwała się Alex i weszła do kuchni. - No kurwa pięknie... - Dodała rozglądając się po pomieszczeniu. - Przecież tu jest istne pobojowisko! Co, opakowanie mąki Ci w rękach wyjebało jak granat?

- Za mocno szarpnęłam jak otwierałam, ok? Trochę nabałaganiłam, wiem.

- Najebałaś mi tu syfu i jeszcze chcesz, żeby cię nakarmić?

- Ja bym cię nakarmiła, wiesz o tym. - Amanda zrobiła swoją popisową smutną minę. - Teraz jestem głodna i mam złamane serce.

- Posłuchaj mnie teraz. - Alex oparła dłonie na blacie. - Masz szczęście, że dziś chociaż czujnik dymu nie wyje jak pojebany. My idziemy teraz pod prysznic. Jak wrócimy to ta kuchnia ma błyszczeć, zrozumiano? Ja nie będę tego gnoju po tobie ogarniać. Jak będzie czysto, zrobię te cholerne naleśniki, najesz się i powiesz mi wtedy po co tak naprawdę przyjechałaś, dobra?

- Kocham cię! - Amanda uwiesiła się jej na szyi.

- Ja ciebie też durnoto i to chyba twoje pieprzone szczęście, bo inaczej bym cię wyrzuciła za drzwi.

- Chodź Alex... - Lena złapała ją za rękę gdy odsunęła się od przyjaciółki. - Damy jej czas, żeby tu ogarnęła.

- Poważnie zastanawiam się nad tym, czy ona powinna mieć nadal klucze do tego domu. - Powiedziała cicho ciemnowłosa gdy były już blisko ich sypialni. - Jak ona częściej będzie psuła tak nastrój, to Doris będzie wreszcie rozwieszała plakaty z jej podobizną w całym mieście, bo nie będą wiedzieli, że jej ciało spoczywa gdzieś na dnie rzeki obciążone kamieniami. Koniecznie wcześniej trochę pocięte i obwiązane jakąś żyłką, żeby nie napuchła za bardzo i nie wypłynęła na powierzchnię, bo by znowu narobiła zamieszania.

Lena zatrzymała się i spojrzała na nią spojrzeniem będącym mieszanką zdziwienia i rozbawienia. - Chyba wolę nie pytać skąd wiesz, co zrobić w takich sytuacjach. Ale dobrze wiedzieć, że byłabyś zaradna nawet w takich kwestiach.

- Skarbie, ja po prostu wiem, że funkcjonuje taka zasada, że jak nie ma ciała to nie ma morderstwa. Póki by jej nie znaleźli można byłoby trzymać się wersji, że wciągnęła ten swój gwiezdny pył i wraz ze stadem rozbrykanych jednorożców odleciała w kierunku tęczy.

- Oczywiście, to bardzo prawdopodobna wersja wydarzeń. - Lena pokręciła głową. - Ona nie przyjechała tutaj bez konkretnego powodu, prawda? - Zapytała zamykając za nimi drzwi do sypialni. - To nie w jej stylu zrywać się rano od tak. - Dodała rozpinając bluzę.

- To zdecydowanie nie jest w jej stylu. - Odpowiedziała Alex przyglądając się jak jej ukochana zdejmuje z siebie ubrania. - Coś ją męczy, tego jestem pewna i wiem, że później powie mi o co chodzi.

- Tak myślałam... - Lena podeszła do niej i złapała za materiał bluzy ciemnowłosej. - Widzę, że muszę ci pomóc, bo nadal nic z siebie nie zdjęłaś.

- Zagapiłam się... - Alex zagryzła dolną wargę. Ciało Leny za każdym razem niesamowicie ją zachwycało. Z bliznami jakie pozostały jej po wypadku wydawała jej się jeszcze piękniejsza.

- Zdążyłam zauważyć.

- Mówiłam Ci już, że jesteś piękna? - Ciemnowłosa objęła ją i przesunęła opuszkiem palca po jednej z małych blizn.

- Alex... - Lena spojrzała na nią i się uśmiechnęła.

- Najpiękniejsza... - Wyszeptała Alex i delikatnie ją pocałowała. - Uwielbiam na ciebie patrzeć.

- A ja uwielbiam twoje oczy. Zawróciły mi w głowie od samego początku. - Powiedziała Lena.

- Oczy jak oczy. - Ciemnowłosa wzruszyła ramionami.

- Twoje są piękne. W zależności od światła mają różne odcienie niebieskiego. - Tym razem to Lena ją pocałowała.

- Chodźmy pod ten prysznic... - Alex nadal łapała się na tym, że zawstydzało ją to, gdy ktoś mówił jej, że coś w niej jest piękne. - Mam nadzieję, że Amanda wzięła się za sprzątanie. - Dodała pozbywając się reszty ubrań.

Gdy były już pod prysznicem, Alex milczała przez dłuższą chwilę. Widziała, że Lena uważnie jej się przygląda.

- O czym tak myślisz? - Zapytała wreszcie zielonooka.

- O tym, że uwielbiam gdy jesteś obok. Każdy dzień, który zaczynam mając ciebie blisko jest dobrym dniem bez względu na to, co czeka mnie później. Cieszę się, że jesteś. Teraz naprawdę czuję, że ten dom jakoś żyje. I że ja żyję. Ja po prostu czuję, że funkcjonuję teraz bardzo dobrze, wiesz? Bo cokolwiek nie robię, nie staram się tylko dla siebie i dzięki temu to przychodzi jakoś łatwiej.

- Kocham cię... - Lena zbliżyła się do niej i objęła jej twarz. - I jestem cholernie wdzięczna losowi, że dał mi szansę na to, żeby cię spotkać.

- Może kiedyś przestanie mnie zadziwiać to, że ktoś poznanie mnie odbiera jako coś pozytywnego.

- Przestanie. Przyjdzie taki moment, że całkiem dopuścisz do siebie tę myśl. Wiele się w tobie zmieniło do tej pory i jestem z ciebie dumna. I co więcej, podziwiam twoją wewnętrzną siłę.

- Lenka...

- Nie. - Dziewczyna przerwała jej. - Nie mów znowu, że wcale nie jesteś silna, bo ty tego może nie postrzegasz w taki sposób ale uwierz mi... Dla każdego kto cię zna i wie co się działo w twoim życiu i z czym się zmagałaś jesteś wzorem siły. I co więcej, ty masz tej siły cholernie dużo nie tylko dla samej siebie ale dajesz ją też innym. Dajesz ją mi, Amandzie, dzieciakom, nawet mojej mamie. Przy tobie jestem pewna tego, że jakby ktoś życiowo się topił, to nawet jeśli ty sama będziesz się ledwo utrzymywać na powierzchni, wyciągniesz tego kogoś na brzeg. Taka właśnie jesteś. Silna. Cholernie silna.

- To ja już może faktycznie lepiej nie będę nic mówić. - Odpowiedziała cicho Alex.

- I słusznie. - Lena uśmiechnęła się do niej. - Lepiej zrobisz jak mnie pocałujesz. - Dodała obejmując jej twarz.

Alex położyła dłonie na biodrach dziewczyny i przyciągnęła ją do siebie. Z każdym kolejnym pocałunkiem czuła jak jej serce przyspiesza coraz bardziej. Lena przywarła do niej swoim ciałem i westchnęła gdy dłoń ciemnowłosej powędrowała na jej pośladek.

- A teraz skarbie... - Wyszeptała ciemnowłosa między pocałunkami. - Odwróć się twarzą do ściany.

- Co?

- Powiedziałam twarzą do ściany.

- Alex, ten twój władczy ton dodatkowo mnie nakręca... - Powiedziała cicho Lena wykonując polecenie.

- To dobrze. - Odpowiedziała niebieskooka zbliżając twarz do jej ucha. - Wiesz... - Zaczęła mówić przesuwając dłoń z pleców Leny coraz niżej. - Nie podoba mi się to, gdy zarzucasz mi słabą formę.

Zielonooka westchnęła i odwróciła głowę aby na nią spojrzeć. - Stwierdziłam fakt. - Po tych słowach oblizała usta. - Masz słabą formę. 

- Ciekawe czy powtórzysz to tak chętnie kiedy będę cię pieprzyć. - Alex skierowała dłoń między uda dziewczyny.

Lena opuściła głowę i mocno oparła dłonie o ścianę. - Przekonajmy się słabeuszu...

- I przekonamy się. - Odpowiedziała Alex po czym zabrała rękę. - Ale nie teraz. 

- Alex... - Lena szybkim ruchem odwróciła się i spojrzała na nią zaskoczona. - Nie możesz pogrywać ze mną w taki sposób. - Dodała rozczarowana. 

- Nie? Ja mogę wszystko... Skoro Ty pogrywasz ze mną, ja mogę zrobić z tobą dokładnie to samo. Tylko po swojemu. 

- Alex... Tak nie można. 

- Nic takiego nie zrobiłam. - Ciemnowłosa uśmiechnęła się i pocałowała ją tuż za uchem. - Powiedziałam ci, że będę cię pieprzyć. Nie powiedziałam kiedy. - Wyszeptała między pocałunkami jakie zaczęła składać na jej szyi. - To ty wyszłaś z założenia, że zrobię to teraz. 

- Jesteś okropna!

- Ale i tak mnie kochasz. 

- Za karę nie pomogę ci przy śniadaniu. - Lena skrzyżowała ręce na piersi. 

- Skarbie... Z przyjemnością zajmę się tym sama i zawołam cię jak wszystko będzie gotowe. - Alex pocałowała ją raz jeszcze. - Nie spiesz się. - Dodała i wyszła spod prysznica. 

Po upływie kilku minut niebieskooka była już gotowa aby wrócić do swojej przyjaciółki. - Masz szczęście, że ten syf zniknął. - Odezwała się po wejściu do pomieszczenia. Kuchnia wyglądała prawie tak dobrze jak przed pojawieniem się Amandy. 

- Naleśniki nadal aktualne, prawda? - Zapytała tęczowowłosa upijając łyk kawy. 

- Chcesz najpierw zjeść, czy pogadać? 

- Skąd wiesz, że chcę o czymś z tobą porozmawiać? 

- Bo za dobrze cię znam i wiem, że bez powodu nie byłoby cię tu z samego rana. Poza tym dobrze wiem, że próbując robić coś w czym jesteś beznadziejna, w jakiś sposób próbowałaś się rozładować. Najczęściej bierzesz się za kulinarny rozpierdol jak coś bardzo cię męczy. - Alex usiadła naprzeciwko. - Co się dzieje? - Zapytała przyglądając się przyjaciółce. 

- Wiesz... Chodzi mi po głowie pewna myśl. Z jednej strony mnie ekscytuje a z drugiej znowu przeraża. 

- Czemu mam wrażenie, że ma to związek z Doris? 

- Bo ma... - Odpowiedziała cicho Amanda. - Wiesz, że ja mam pojebany łeb. Z pozoru proste rzeczy czasem rosną w mojej łepetynie do monstrualnych rozmiarów. 

- Coś złego się dzieje między wami? Nie zauważyłam niczego niepokojącego.

- Jest cudownie. - Amanda uśmiechnęła się. - Doris jest cudowna. 

Alex odwzajemniła uśmiech. Patrząc na przyjaciółkę i widząc jak wyraz jej twarzy zmienia się gdy tylko wspomina o dziewczynie którą kocha niezwykle ją cieszył. Nigdy wcześniej nie widziała jej takiej, dlatego wiedziała, że Amanda trafiła na odpowiednią osobę. - To co w takim razie cię niepokoi?

- Alex... Myślisz, że ja nadaję się do tego, żeby z kimś mieszkać? 

Ciemnowłosa uniosła brwi. - A więc o to chodzi. Doris zaproponowała ci wspólne mieszkanie? 

- Nie. To mi chodzi po głowie to, żeby ją o to zapytać. Rzecz w tym, że ja nie wiem czy ja nadaję się do tego, żeby z kimś mieszkać. Myślisz, że ona by ze mną wytrzymała? Wiesz jaka ja jestem. 

- Amanda... - Alex zaśmiała się na te słowa. - Ty naprawdę mnie o to pytasz? Mnie? 

- No a kogo? 

- Przypominam ci, że ja alienowałam się od ludzi jak mogłam. Mój dom był moją fortecą, do której niechętnie wpuszczałam kogokolwiek. Nie nadawałam się do życia z samą sobą a co dopiero z innymi ludźmi. Nazywając rzeczy po imieniu, byłam beznadziejnym przypadkiem. Wiesz, że nie wyobrażałam sobie tego, żebym mogła kogoś do siebie dopuścić, związać się z kimś i tak po prostu mieszkać. A teraz co? 

- Masz Lenę, mieszkacie razem, jesteście zaręczone i wszystko jest inaczej. - Powiedziała Amanda. - Rozumiem do czego zmierzasz. 

- Powiedz mi, ile nocy w tygodniu Doris spędza u ciebie? 

- W zależności od tygodnia, czasem udaje się nawet większość. 

- No więc zastanów się... Spędzacie ze sobą tyle czasu. Ona każdą możliwość wykorzystuje, żeby być u ciebie. Zasypiasz z nią, budzisz się przy niej. Jecie razem śniadanie, pijecie kawę, potem każda zajmuje się swoimi zajęciami i później na ogół znów jesteście razem. Ona na swój sposób już trochę u ciebie pomieszkuje. 

- Kurwa. - Amanda spojrzała na nią zaskoczona. - Ty... No faktycznie. 

- No więc jak się możesz zastanawiać nad tym czy nadajesz się do wspólnego mieszkania, skoro już to testujecie teraz w pewnym stopniu? Amanda... Jesteście świetnie dobrane, dobrze razem funkcjonujecie i się uzupełniacie. Jeśli czujesz, że chcesz aby oficjalnie z tobą zamieszkała, to porozmawiaj z nią o tym. 

- Masz rację. Ja niepotrzebnie wyolbrzymiam. 

- Sama mi nie raz mówiłaś, że czasem dobrze zobaczyć coś z perspektywy kogoś innego. 

- Czyli ty mnie jednak słuchasz. Poza tym od czasu jak jesteś zaręczona nabrałaś jakoś więcej mądrości życiowej, wiesz?  - Amanda uśmiechnęła się do niej i napiła się kawy. - Nakarmisz mnie teraz? 

- Nakarmię. - Alex wstała od stołu i pokręciła głową. - Wszystkie was nakarmię...

Okumaya devam et

Bunları da Beğeneceksin

1.5K 94 20
Esther przeprowadza się do nowego miasta w czasie wakacji, by po nich uczęszczać do ostatniej klasy liceum. Podczas imprezy w klubie zaczepia ją jaki...
77.6K 1.5K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
4.7K 167 22
Zastanawialiście się kiedyś czy da się zakochać w swoim odwiecznym przeciwniku? Myślę że nie, bo przecież po co, prawda? Przeciwnicy zawsze będą prze...
340K 31K 17
Historia Molly McCann i Aresa Hogana - spin-off dwóch dylogii: "Reguł pożądania" i "Związanych układem". Ostrzeżenie: Książka zawiera treści skierowa...