Walka o szczęście.

By szara_mysza20

420K 11.9K 1.1K

Zakompleksiona dziewczyna i pewny siebie zawodnik nielegalnych walk. Nieziemsko przystojny Tyler Wilson przyc... More

1. Musisz tam ze mną iść.
2. To nie może skończyć się dobrze.
3. Uważaj jak chodzisz laluniu.
4. Gdzie jest moja torebka?
5. Zabawa w kopciuszka.
6. Co ty tu robisz?
7. Nieudana ucieczka.
8. Po moim trupie!
9. Poszukiwania kopciuszka.
10. Od brudnej bluzki do miłości
11. Chyba gdzieś Cię już widziałem.
12. Dobranoc Layla
13 Co ona tu robi?
14. Dla jej bezpieczeństwa.
15. Jestem Luck
16. Pojedziemy do mnie.
17. Wspólna noc
18. Nowy samochód?
19. Będę o nią walczył
20. Podwójna randka
21. Zabiję cię
22. Nocna wycieczka
24. Dawna znajoma
25. Muszę o nim zapomnieć
26. Masz pięć minut
27. Zaskocz mnie
28. Kwiatki, sukienki i inne pierdoły
29. Szukając idealnej sukienki
!!!!Nowa okładka!!!!
30. Umów się ze mną
31. Magiczna noc
32. Musi być idealnie
33. Noc zwierzeń
34. Zrezygnuje z tego...
35. Zerwany pakt z diabłem
36. Obietnica
37. Tajemnice...
38. Burza
39. Czułam, że umieram
40. to tylko zły sen
41. Odłos łamanego serca
42. To nie może być prawda
43. Tęsknota...
!!!INFORMACJA!!!
44. szczera rozmowa
45. Zamknięty rozdział
46. Pierwsza porażka
47. Zdradzona tajemnica
ogłoszenie
48. Zdradzony sekret
49. Kto jest ojcem?
50. On już wie...
51. Nowy sprzymierzeniec
WYJAŚNIENIA
zapytanie
52. Kości zostały rzucone...
53. Ratujcie je...

23. Sekretne miejsce

7.6K 189 22
By szara_mysza20

Bliskość Tylera sprawiła, że przez chwilę nie mogłam się ruszyć. Jego palący wzrok i delikatność, z jaką mnie dotykał, sprawił, że na chwile oderwałam się od rzeczywistości i przez cały czas wstrzymywałam oddech. Wypuściłam głośno powietrze i idąc śladem bruneta, opuściłam samochód. Zimne powietrze natychmiast otuliło moje ciało, a ja skarciłam siebie w myślach za to, że zapomniałam zabrać kurtki. Tyler przyglądał mi się w skupieniu i po chwili podszedł do mnie pewnym krokiem. Ściągnął z siebie kurtkę i delikatnie założył mi ją na ramiona. Zdziwił mnie jego gest, ale postanowiłam odmówić, nie chcąc, żeby zmarzł. Pod spodem tak jak ja miał tylko zwykłą bluzę.

- Nalegam, żebyś ją wzięła- powiedział stanowczo, gdy zsunęłam materiał ze swoich ramion.

- Jest zimno, a ty też nie jesteś odpowiednio ubrany- odparłam, palcem pokazując jego cienką bluzę. Tyler zaśmiał się i znowu założył mi kurtkę.

- Weź ją, bo ja nie odpuszczę tak łatwo i prędzej czy później będziesz musiała się poddać- powiedział stanowczo, a ton jego głosu wskazywał, że wcale nie żartuje. Postanowiłam odpuścić, bo wiedziałam, że nie wygram i robiło mi się coraz zimniej. Opatuliłam się szczelniej materiałem, czując na sobie przeszywający wzrok Tylera i delikatny uśmiech, który widniał na jego twarzy.
Do mojego nosa dotarła woń drogich perfum i z trudem musiałam powstrzymywać się przed zaciągnięciem się tym cudownym zapachem.

Brunet delikatnie chwycił mnie za rękę i zaczął prowadzić w kierunku małej, stromej alejki biegnącej w stronę lasu. Szłam za chłopakiem, trzymając go mocno za rękę i podpierając się na nim, chroniąc się dzięki temu przed kilkoma upadkami. Po kilkunastu minutach przedzierania się przez krzaki i inne cholerstwa dotarliśmy do celu, a ja nie mogłam uwierzyć w piękno tego miejsca. Znajdywaliśmy się nad wielkim jeziorem, którego tafle oświetlał błyszczący księżyc, sprawiając, że odbijał się na powierzchni w całej okazałości.

- Mamy dzisiaj pełnię- rozbrzmiał cichy głos Tylera, który tak jak ja wpatrywał się przed siebie.
- Podoba Ci się?- zapytał, odwracając się w moim kierunku.

- Tak... Tu jest...- Nie potrafiłam wyrazić, jak bardzo podoba mi się to, co widzę. - Tu jest po prostu pięknie- w końcu udało mi się z siebie wyrzucić. Ten zapierający dech w piersiach krajobraz sprawił, że straciłam mowę. Brunet delikatnie się uśmiechnął, po czym z powrotem spojrzał przed siebie.

- Lubie tu przychodzić jak chce o czymś pomyśleć- powiedział cicho, ledwie słyszalnie - To miejsce jest dla mnie wyjątkowe i jesteś pierwszą osobą, którą tu przyprowadziłem- wyznał, nie patrząc na mnie. Poczułam dziwne ciepło rozlewające się w moim sercu i radość, że to właśnie mnie tutaj przyprowadził. Nie wiem, czy to te emocje, piękno tego miejsca czy może panująca na dworze niska temperatura sprawiły, że przysunęłam się do chłopaka i delikatnie oparłam o jego ramię. Tyler objął mnie lekko, bliżej do siebie przysuwając, a ja poczułam dziwny spokój i błogość. Staliśmy i wpatrywaliśmy się w piękno jesiennej nocy, aż brunet gwałtownie się ode mnie odsunął.

- Cała się trzęsiesz- spojrzał na mnie z troską, a ja dopiero teraz zauważyłam, że moim ciałem wstrząsają lekkie dreszcze. - Chodź, wracamy- zarządził i znowu łapiąc mnie za rękę, prowadził nas przez leśną ścieżkę. Dotarliśmy do samochodu, a ja niechętnie puściłam dłoń Tylera, żeby wsiąść do środka. Brunet przekręcił klucz w stacyjce, ale samochód nie odpalił. Spróbował jeszcze kilka razy, ale za każdym razem pojazd odmawiał mu posłuszeństwa. Zaklął pod nosem i wyszedł, zatrzaskując za sobą drzwi. Przez dłuższą chwilę grzebał pod maską, aż wrócił do środka ze zrezygnowaną miną.

- No cóż, wygląda na to, że tutaj utknęliśmy- zakomunikował, a moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Przed oczami zaczęły pojawiać mi się czarne scenariusze, jak zamarzamy w środku lasu, a nasze ciała znajdują dzikie zwierzęta. - Chodź- z moich mrocznych wizji wyciągnął mnie głos Tylera.

- Gdzie mamy iść? - zapytałam przerażona wizją spędzenia nocy w lesie.

- Tutaj blisko jest domek letniskowy mojej babci. Wprawdzie nie byłem tu już kupę czasu, ale mam klucze. Rano naprawie samochód i wrócimy do domu- oznajmił, a ja przytaknęłam. Wszystko wydawało się lepszą opcją od siedzenia na tym zimnie. Tyler kolejny raz prowadził nas nad jezioro, aż dotarliśmy do małej chatki znajdującej się tuż obok brzegu. Drewniany domek mimo panujących wokół ciemności wydawał się przyjazny i przytulny a wysoka trawa w ogródku świadczyła, że nikt nie dba o to miejsce.

Weszliśmy do środka, a niebieskooki przesuwał dłonią po ścianie, próbując znaleźć włącznik światła. Po chwili w pomieszczeniu zrobiło się jasno, a ja zobaczyłam, że znajdujemy się w małym holu. Przyjemne ciepło, sprawiło, że moje zziębnięte ciało, powoli się rozgrzewało i odzyskiwałam czucie w palcach. Ściągnęłam buty, po czym ruszyłam za brunetem, który wszedł do małego saloniku. Niepewnie usiadłam na niewielkiej kanapie i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Kwieciste obrazy wiszące na ścianach i ozdobne firanki dodawały uroku temu niezwykłemu miejscu. Byłam tak zajęta oglądaniem wnętrza, że nie zauważyłam, jak Tyler okrywa mnie puchatym kocem.

- Rozgość się, a ja przygotuję coś ciepłego- uśmiechnął się delikatnie i po chwili wyszedł z pomieszczenia.

Czekając na Tylera, rozgrzałam się nieco, więc zdjęłam jego kurtkę i starannie złożyłam ją na oparciu krzesła. Po paru minutach niebieskooki wrócił, trzymając w ręku dwa kubki parującego napoju.

- Trochę cieplej?- zapytał delikatnie, stawiając herbatę na stole.

- Tak, dziękuję. Co się stało z samochodem?- byłam trochę zła, ze jutro opuszczę kolejny dzień zajęć. Miałam już spore zaległości i naprawdę nie chciałam ich powiększać.

- No cóż, chyba coś z akumulatorem. Nie martw się, rano będzie już wszystko działać- odpowiedział z lekkim uśmiechem, nie patrząc na mnie. - Napij się- polecił i wskazał na kolorowy kubek. Upiłam parę łyków i rozkoszowałam się smakiem rozgrzewającej herbaty, a brunet podszedł do kominka i rozpalił ogień, przez co w pomieszczeniu zapanował niesamowity klimat. Patrzyłam na oświetloną płomieniami twarz Tylera, który w skupieniu dorzucał drewna. Wyglądał niesamowicie intrygująco. Czarny tusz na jego ramionach, ciemne włosy i magiczne niebieskie oczy, w których odbijały się iskry ognia, sprawiały, że wyglądał jak... Sama nie wiem jak to określić. Było w tym coś mrocznego, tajemniczego, ale tak pięknego, że nie potrafiłam oderwać od niego wzroku.

- Słuchasz mnie?- wyrwał mnie z zamyślenia głos Tylera.

- Tak, po prostu... o czymś myślałam- rzuciłam, a na mojej twarzy pojawił się krwisty rumieniec. Czułam się zawstydzona, że przyłapał mnie na tym, jak mu się przyglądam

- O co pytałeś?- chciałam zmienić temat, żeby odwrócić uwagę od moich czerwonych policzków.

- Pytałem, czy jesteś zmęczona- powtórzył, a w jego oczach widoczne było rozbawienie.

- Nie, jeszcze nie, ale jeżeli chcesz, to możemy się położyć- zaproponowałam, nie chcąc sprawiać problemów.

- To dobrze, bo ja też nie. Może więc opowiesz mi coś o sobie?- zapytał, siadając tuż obok mnie. Bliskość niebieskookiego sprawiła, że na chwile się spięłam.

- Nie ma co opowiadać. Mam dość nudne życie- wzruszyłam ramionami i szczelniej opatuliłam się kocem.

- No dalej...- zachęcał mnie brunet. Wypuściłam powietrze z ust i zaczęłam opowiadać historie z mojego dzieciństwa. Tyler uważnie słuchał, co chwile przerywając mi ciętymi ripostami, że musiałam być okropnym dzieckiem i rodzice na pewno mieli mnie dość.

- Teraz ty powiedz coś o sobie- zażądałam, gdy skończyłam. Brunet podniósł wysoko brew do góry i uważnie nad czymś myślał.

- Co by Ci tu powiedzieć. Bylem grzecznym dzieckiem i nie sprawiałem kłopotów. Lubiłem chodzić do szkoły i coś ci powiem w sekrecie - ściszył głos, przybliżając się w moim kierunku. - Byłem brzydkim okularnikiem, którego nikt nie lubił- oświadczył a ja głośno zaśmiałam się na jego wyznanie - No poważnie mówię!- oświadczył z oburzeniem, lekko szturchając mnie w biodro.

- Nie wierzę, ze rodzice nie mieli z tobą żadnych problemów- rzuciłam, a uśmiech z jego twarzy nagle zniknął. Czy powiedziałam coś nie tak?

- Wychowywała mnie babcia- rzucił, a w jego głosie słyszałam ogromny smutek.

- Przepraszam... Ja... nie wiedziałam...- zaczęłam się jąkać, widząc nagłą zmianę zachowania Tylera. Było mi głupio, że poruszyłam ten wrażliwy temat, sprawiając, że czar chwili prysł.

- Nic się nie stało. Skąd mogłaś wiedzieć- odpowiedział, lekko się do mnie uśmiechając, ale jego oczy pozbawione były blasku. Widziałam, że w tych smutnych błękitnych oczach kryje się jakaś traumatyczna przeszłość. - Już późno, pójdę naszykować Ci pokój- oznajmił i szybkim krokiem opuścił salon. Karciłam się w myślach za mój brak wyczucia, którym zepsułam nam wieczór.

- Chodź, pokaże ci twoja sypialnie- brunet wrócił po paru minutach i gestem ręki wskazał, żebym szla za nim. Posłusznie podniosłam się z kanapy i ruszyłam za chłopakiem. Weszłam do małego pokoju a moim oczom ukazało się duże rozścielone łóżko.

- Trzymaj, w tym powinno być ci wygodnie- Tyler podał mi jakąś koszulkę.

- Dziękuje i przepraszam, że zepsułam Ci wieczór- powiedziałam ze skruchą, gdy odbierałam od niego kawałek materiału. Brunet uśmiechnął się delikatnie i przybliżył, tak że prawie stykaliśmy się ze sobą klatkami.

- Nie zepsułaś- wyszeptał i założył pasmo moich włosów za ucho. Nagła bliskość sprawiła, że przeszedł mnie dreszcz, a oddech stał się płytki i nierówny. - Śpij dobrze, Layla- rzucił i po chwili opuścił sypialnie, zamykając za sobą drzwi. Stałam w kompletnym osłupieniu, starając się unormować szalejące we mnie emocje.


Leżałam pod ciepłą kołdrą w koszulce Tylera i nie mogłam zasnąć. Moja głowa była pełna myśli o niebieskookim i jego reakcji na moje pytanie o rodziców. Musiała kryć się za tym przykra historia skoro tak bardzo go to zabolało. Odtwarzałam dzisiejsze wydarzenia, starając się zachować w pamięci każdy najmniejszy szczegół aż w końcu pogrążyłam się w głębokim śnie

Obudził mnie hałas i cudowny zapach kawy, który pobudzał mnie do życia. Niesiona aromatem tego boskiego napoju podniosłam się z łóżka i zaczęłam wkładać na siebie wczorajsze ubrania. Zeszłam na dół i zobaczyłam Tylera, który siedział przy stole i grzebał coś w telefonie. Chyba wyczuł moją obecność, bo uniósł wzrok znad urządzenia i uśmiechnął się do mnie. Gestem ręki zaprosił mnie do stołu i nalał mi świeżo zaparzonej kawy.

- Niestety muszą cię zadowolić kanapki, bo w pobliżu nie ma żadnego sensownego sklepu- oznajmił i usiadł naprzeciwko mnie. - Z samego rana naprawiłem samochód i jak zjesz, to możemy wracać- oznajmił i chwycił leżący na stole kubek.

Śniadanie minęło nam w przyjemnej atmosferze, a ja miałam wrażenie, że wczorajszy smutek całkiem z niego wyparował. Zabraliśmy swoje rzeczy i ruszyliśmy do samochodu. Tyler tłumaczył, że chętnie zostałby dłużej, ale musi coś załatwić. Nie chciałam być wścibska i niszczyć udanego poranka, więc postanowiłam nie zadawać zbędnych pytań. Wsiedliśmy do błyszczącego pojazdu Tylera i ruszyliśmy w drogę. Czas upłynął nam na rozmowie o głupotach i tłumaczeniach Tylera, dlaczego tak bardzo nienawidzi ludzi. Śmiałam się do łez, słysząc, jak przedrzeźnia Maye i Matta i ich wymianę zdań w wesołym miasteczku. Nim się zorientowałam, podjechaliśmy pod mój dom i nastał czas pożegnania.

- Dziękuje za wczorajszy wieczór. Naprawdę dobrze się bawiłam- powiedziałam, kiedy miałam wychodzić.

- Ja też. Może jeszcze kiedyś to powtórzymy?- zapytał brunet, patrząc na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami.

- Bardzo chętnie- oświadczyłam z uśmiechem i ruszyłam w kierunku domu.

Weszłam do środka i wyciągnęłam telefon z zamiarem sprawdzenia godziny. - Cholera, rozładowany- przeklęłam pod nosem i ruszyłam do swojego pokoju po ładowarkę. Podłączyłam urządzenie i poszłam pod prysznic, żeby się trochę ogarnąć. Umyta i z kubkiem cieplej herbaty w ręce włączyłam telefon. Na ekranie pojawiło się mnóstwo wiadomości i nieodebranych połączeń od Mayi i Lucka. Postanowiłam najpierw zadzwonić do mojej przyjaciółki.

- Halo? Layla? Czy ty potrafisz czasami odebrać?- zapytała blondynka z wyraźną pretensją

- Przepraszam, ale wczoraj dużo się wydarzyło- rzuciłam przepraszająco.

- Będziesz miała czas mi o wszystkim opowiedzieć, jak będziemy szykować się na dzisiejsze wyjście. Będę o 17- zakomunikowała Maya głosem nieznoszącym sprzeciwu.

- Gdzie mamy iść? - zapytałam, głęboko wzdychając. Chciałam dzisiaj zostać w domu i nadrobić szkolne zaległości. Niedługo koniec semestru i muszę podciągnąć parę ocen.

- Na walkę Tylera. Podobno dzisiaj czeka go niezłe wyzwanie- odparła z ekscytacją, a ja poczułam, że kręci mi się w głowie. Spędziliśmy ze sobą tyle czasu, ale nic nie wspominał o walce. Mógł mi powiedzieć, chętnie bym przyszła i mu kibicowała.

- Dobrze, ale jest jeden warunek. Luck idzie z nami- zażądałam. Dzięki temu miałam pewność, że gdy Maya mnie znowu zostawi, nie zostanę sama i będzie to dobra okazja, żeby blondyn poznał Tylera.

- Niech będzie- westchnęła z rezygnacją. - W sumie to nawet go lubię.- stwierdziła po chwili.

- W takim razie czekam- rzuciłam i zakończyłam połączenie. Potem zadzwoniłam do Lucka, który niezwykle się ucieszył i powiedział, że z wielką przyjemnością obejrzy walkę tego przystojniaka. Porozmawialiśmy jeszcze chwile, do czasu kiedy mój przyjaciel musiał jechać na zakupy. Opadłam na kanapę i oglądałam durny serial. Tak pochłonęły mnie miłosne losy tureckich bohaterów, że nie zauważyłam, kiedy wybiła 17. Usłyszałam dzwonek do drzwi, więc poderwałam się, żeby otworzyć gościom.

- W końcu. Myślałam, że zapuszczę tu korzenie- wybuczała Maya, którą ledwo widziałam pod stosem trzymanych przez nią rzeczy. Obok niej stał Luck ze skwaszoną miną, który również trzymał torby blondynki.
Wpuściłam ich do środka i zaczęliśmy przygotowania na dzisiejsze wyjście. Byłam niezwykle podekscytowana i nie mogłam doczekać się spotkania z Tylerem. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co przyniesie noc...

--------------------------------------------------------------

Jak myślicie, co się wydarzy i dlaczego Tyler nie powiedział Layli o walce?


Continue Reading

You'll Also Like

100K 5K 13
2 część dylogii „Lost" ~16.10.2023~
89K 2.8K 33
Przez całe życie żyłaś jak zupełnie normalna dziewczyna... Wiedziałaś, że ojciec zajmuje się szemranymi interesami, a twój brat - Bruno ma pójść w je...
157K 3.9K 24
Valencia Briven po kłótni ze swoją najlepszą przyjaciółką, postanawia pójść do baru by zapomnieć o tym co się wydarzyło. Tam spotyka przystojnego chł...
117K 2.5K 34
16-letnia Nessa Parker przeprowadza się wraz z rodzicami na wybrzeża Beverly Hills. Na dzielnicę gdzie wszyscy się znają. Zaczyna nowe życie. Nowy do...