26-Pakujcie!

74 12 2
                                    

RAVEN:
Słyszałam nad sobą czyjeś głosy. Parę było znajomych. Kiedy odzyskałam pełną świadomość rozpoznałam jeden.
Sionis.
Otworzyłam prędko oczy, usiadłam i rozejrzałam się.
Byłam w jakimś domu, a konkretniej salonie. Skuta kajdanami na metaludzi, a nade mną stał Black Mask i jego prawa ręka, Samuel Cart oraz paru innych złoczyńców.
-O! Obudziłaś się!-Roman wyraźnie się ucieszył.
-Po coś mnie tu przywlekł?-Zapytałam.
-Żeby zniszczyć Reda.-Odpowiedział Samuel.
-Wiesz... Twój chłopak jest upierdliwy. KUREWSKO upierdliwy.-Dołożył Roman.
-I liczysz że moje porwanie to zmieni?-Uniosłam brew.-Tylko go rozjuszysz.
-Zapewne tak będzie.-Przyznał.-Ale w końcu jesteś jego słabym punktem. Myślę że mała wiadomość może sprawić że podłamie się na tyle że przestanie niszczyć mi biznes...
-Wiadomość?-Powtórzyłam.
Na to Black skinął głową na jednego ze swoich sługusów. Ten wyciągnął nożyce do cięcia drobiu. Domyśliłam się już, co chcą zrobić.
-Nie! Nie rób tego!-Usiłowałam się odsunąć, ale inni przestępcy mnie przytrzymali.-Znajdzie mnie!-Krzyczałam, gdy mój palec był między ostrzami.
Maska nachylił się nade mną i zmierzył mnie wzrokiem.
-Nie sądzę.
Moje oczy powiększyły się, a oddech przyspieszył jeszcze bardziej.
-Na co czekacie?-Spytał.-Ciąć!
-NIE! CZEKAJ!
Moje krzyki były na nic.
Zawyłam, gdy poczułam potworny ból, a palec został odcięty. Zapłakałam.
-Pakujcie!-Zawołał.

|JAYRAE| 3 Nie ma lepszego świata... Where stories live. Discover now