17-Napraw to co spierdoliłeś.

87 11 1
                                    

JASON:
Al Ghul podbiegł i kopnął mnie z pół obrotu w twarz. Przynajmniej próbował. Uderzył w moje przedramiona, z których wytworzyłem tarczę. Kiedy ją opuściłem, od razu przywaliłem mu w nos. Niestety również zablokował.
Walczyliśmy tak jeszcze z piętnaście minut, oboje zmotywowani i oboje wściekli.
W pewnym momencie usłyszałem za sobą kaszel.
Przystanąłem, na chwilę zapominając o obronie.
Zamaskowany to wykorzystał i wgniótł mój nos swoją pięścią.
Zignorowałem to i odwróciłem się do niego plecami, przez co się oburzył.
-Ej!
Podbiegłem do Kruka, który miał oczy szeroko otwarte i dławił się rurą do intubacji.
-Rachel!-Położyłem jej dłoń na włosach. Chciała wyciągnąć rurę, ale powstrzymałem ją.-Leż spokojnie... BRUCE!
Damian poleciał po ojca, a moje oczy wypełniły się łzami. To, jak ogromną ulgę wtedy poczułem, nikt nigdy nie ogarnie.
Mroczny Rycerz podszedł do Raven i powiedział:
-To trochę zaboli, Rachel.
Dziewczyna była jednak bardzo otumaniona i niespecjalnie kontaktowała.
Moje palce splotły jej, a Wayne wyciągnął rurę.
Azaratka wzięła łapczywe wdechy, krztusząc się.
-Już dobrze.-Pogładziłem ją po policzku.-Byłaś dzielna. Już po wszystkim...
Kilka łez wylądowało na białej skórze pół demona, a filantrop zwrócił się do syna.
-Dajmy im przestrzeń.
Kiedy wychodzili, Damian klepnął mnie w ramię, mówiąc:
-Napraw to co spierdoliłeś, Todd.
I wyszedł.



No właśnie, Todd. Napraw :/

|JAYRAE| 3 Nie ma lepszego świata... Where stories live. Discover now