44-Wzajemne cierpienie.

60 10 1
                                    

JASON:
Na początku szarpałem za łańcuch, jednak nie miał zamiaru puszczać.
Wyszedłem żeby spróbować jakoś zataić przed Krukiem że zabiłem Blacka. Nie mogłem dopuścić żeby się dowiedziała. Znienawidzi mnie.
Wtedy dorwała mnie Ravager.
-Kurwa!-Przeklnąłem i uderzyłem plecami o słup, do którego byłem przykuty. Nagle usłyszałem cichy trzask.-Co..?
Dojrzałem że jedno ogniwo jest uszkodzone. Pojawiła się nadzieja.
Kiedy z powrotem zacząłem się szarpać, usłyszałem kroki.
-Jay!-Usłyszałem Raven.
-Rachel?-Moje oczy powiększyły się. Nie wiedziałem że po nią wyszła! Sądziłem że Rose tylko na mnie chce się zemścić!
Białowłosa mierzyła z broni w potylicę Azaratki, która mi się przyglądała.
-Super. Jesteśmy w komplecie.-Ucieszyła się Wilson.
Uderzyła częścią, gdzie jest magazynek, między kręgi szyjne Roth, a ta upadła nieprzytomna.
-Rae!-Zawołałem.-Czego Ty od niej chcesz?!
-Tego samego co od Ciebie.-Odparła dziewczyna, przykuwając Tytankę do drugiego słupa, naprzeciwko mnie.-Cierpienia. Oraz żebyście pożałowali. Oboje.
-Nic Ci nie zrobiła!-Wkurzyłem się.-To ja was okłamałem!
-Odebrała mi Ciebie!-Wykrzyknęła.
-To ja tu zawiniłem! Wypuść ją, do cholery!
-Obserwowałam was. Zależy Ci na niej, a jej na Tobie. Największą krzywdę sprawie wam obu, jeśli dwie strony będą patrzeć na wzajemne cierpienie.
Ponownie spróbowałem się wyrwać, licząc że ogniwo ustąpi. Myliłem się. Trzymało się dalej. Kurwa.

|JAYRAE| 3 Nie ma lepszego świata... Where stories live. Discover now