Rozdział 2

1.8K 131 135
                                    

Wyszedłem szybko z auta i ruszyłem w stronę dużego domu jednorodzinnego. Wyglądał bardzo elegancko, tak jak wszystkie domy w tej okolicy. Mieszkali tu sami wysoko postawieni, porządni, a przede wszystkim bogaci ludzie. Czułem się bardzo nieswojo tutaj, jako iż nie byłem w specjalnie świetnej sytuacji finansowej. Nie brakuje nam pieniędzy, ale dużo rzeczy musimy sobie odmawiać. Nie żeby jakoś specjalnie mi to przeszkadzało.

Stanąłem na ganku i nim się rozmyśliłem, zapukałem w drewniane drzwi.

Nie minęła nawet minuta, a Nya otworzyła je, cała rozpromieniona.

Wytrzeszczyłem oczy i przyjrzałem jej się od stóp do głów. Włosy luźno opadały jej na odsłonięte ramiona i nawet były lekko pofalowane. Na zarumienionej twarzy znajdował się lekki makijaż, ale mogłem powiedzieć, że był staranniej zrobiony niż zazwyczaj. Miała na sobie bordową sukienkę do połowy ud, a wokół tali znajdował się niebieski pasek podkreślający jej oczy. Wyglądała pięknie i starannie, co wydawało mi się niezrozumiałe skoro mieliśmy razem grzebać w samochodzie. Może gdzieś wychodzi wieczorem ?

- Wow...wyglądasz cudownie. - wydukałem dalej zaskoczony na co czarnowłosa uśmiechnęła się do mnie czarująco.

- Tak uważasz ? - okręciła się wokół własnej osi dla lepszego widoku.

- Zdecydowanie. - zachichotałem nerwowo, nie wiedząc do czego to ma zmierzać.

Konwersacje przerwał nam Kai, jej starszy brat, który wszedł do przedpokoju w samych spodniach dresowych. Włosy miał mokre i krople spadały mu na nagą skórę.

Spojrzał na nas oboje zdziwiony, widocznie nie spodziewał się żadnych gości, ale fakt, że był półnagi nie wydawał mu się być krępujący. Cóż, nie mogłem tego powiedzieć o sobie.

Spaliłem buraka na sam widok jego zarysowanych mięśni brzucha.

- A wy co tutaj kombinujecie ? - spytał, udając podejrzenie, ale po chwili zaśmiał się i podszedł do mnie, obejmując przyjaźnie ramieniem. - Dawno cię nie widziałem młody.

- Ta, to prawda. Życie licealisty jest dość zabiegane. - zachichotałem nerwowo, a chłopak mi przytaknął. Postanowiłem litościwie zignorować przezwisko jakim się do mnie zwrócił.

Nya prychnęła zirytowana i oplotła ramiona na piersi , robiąc nadąsaną minę niezadowolonego dziecka.

- Przeszkadzasz, Kai. - powiedziała z naciskiem na jego imię, sugerując chłopakowi, że powinien już zostawić nas samych.

- Niby w czym, Nyo ? - przedrzeźnił siostrę i uśmiechnął się z przekąsem. - Tylko przywitałem się z gościem.

- Jasne. Idź lepiej obmacywać się z tą twoją Skylor, nikt cię tutaj nie chce. - odgryzła się z widocznym uśmieszkiem satysfakcji. Ja natomiast zastanawiałem się co ja tu do cholery robię.

Chłopak przewrócił oczami, ale oderwał się ode mnie. Na odchodne rzucił ,,nudziara" i zniknął na schodach prowadzących na górę.

Kiedy tylko chłopak zszedł z naszego pola widzenia, fiołkowooka rzuciła coś o tym jaki jest irytujący i wreszcie zaprowadziła mnie do obszernego garażu. Na środku stał czarny mercedes na oko rok 2000.

Dziewczyna wyjaśniła mi, że ostatnio zrobiła sobie prawo jazdy i na sam początek dostała to auto od znajomych rodziny, ale nie sprawował się dobrze i nie mogą znaleść źródła problemu. Zapewniłem jej, że zrobię co w mojej mocy i zabrałem się do pracy.

~Time skip~

- Cóż, chyba skończone. - podsumowałem i wyjechałem spod samochodu, a Nya zwróciła spojrzenie z komórki na mnie. Oczy jej pojaśniały, a na ustach uformował się słodki uśmiech wdzięczności.

A Teacher || BruiseshippingWhere stories live. Discover now