Rozdział 24 - Lloyd

1.2K 94 61
                                    

Próbowałem wczytać się w książkę od biologii z której miałem sprawdzian w poniedziałek, jednak donośne słowa mojego ojca dochodzące z kuchni skutecznie odwracały moją uwagę od liter, a tym samym kompletnie nie mogłem skupić się na ich znaczeniu.

Odłożyłem przedmiot na kolana, wypuszczając zirytowany powietrze nosem. Równie dobrze mógłbym pójść spróbować uczyć się do mojego pokoju, jednak kuchnia jest położona bliżej niego i prawdopodobnie również nic by mi to nie pomogło.

Kiedy ojciec ponownie wydarł się do urządzenia o niesubordynacji pracowników, ja kompletnie zrezygnowałem z jakichkolwiek nauk i włączyłem telewizor.

Postanowiłem obejrzeć kolejny odcinek mojego ulubionego serialu i pogłośniłem nieznacznie, gdyż ledwo słyszałem dialogi bohaterów na ekranie.

- Lloyd ścisz to natychmiast ! Nie słyszysz, że ojciec rozmawia przez telefon ? - odezwała się pretensjonalnie matka, siedząca przy stole w salonie, nawet nie odwracając wzorku od laptopa przed nią.

,,Trudno nie usłyszeć, skoro wydziera się na cały dom !" cisnęło mi się na usta, jednak w ostatnim momencie powstrzymałem się od jakichkolwiek komentarzy i zdenerwowany włączyłem napisy.

Ledwo cokolwiek to dało, ale przynajmniej wiedziałem mniej więcej co się dzieje.

- Wziąłbyś książkę do ręki, a nie wiecznie siedzisz przed tym telewizorem ! - odezwała się nagle matka, a ja ugryzłem się w język, przygotowując się na kolejne pretensje z jej strony. - Twoje oceny ostatnio to jakiś żart !

Nie wytrzymałem i odwróciłem się przodem do kobiety. Patrzyła na mnie wyzywająco swoimi szmaragdowymi tęczówkami, zupełnie tego samego odcieniu co moje własne.

- Mam najlepsze oceny z klasy mamo. To była tylko czwórka z matmy, nie rozumiałem tego tematu. - wyjaśniłem jak najspokojniej, choć w głębi duszy cały się gotowałem ze złości.

Nie interesuje się mną ani moimi osiągnięciami, ale wszystkie błędy wytyka mi za każdym razem, kiedy tylko nadarzy się ku temu okazja.

- Bo za mało się uczyłeś ! - stwierdziła i ponownie wróciła do wystukiwania czegoś na urządzeniu. - Twój ojciec i ja jesteśmy tobą rozczarowani, nie wiem jak masz zamiar iść na studia z takimi tragicznymi ocenami. My mieliśmy same szóstki, a z czym ty masz problem ?

Odwróciłem się do niej tyłem, nie słuchając ani jednego słowa. Zawsze było to samo powtarzanie jakim to ja jestem rozczarowaniem i czego to oni w życiu nie osiągneli, a co ja zaprzepaszczam.

Jeszcze dwa miesiące temu bolały mnie te słowa i potrafiłem przepłakać całą noc, wyzywając się od najgorszych i wmawiając sobie, że jestem życiową porażką. Teraz nawet jej słowa do mnie nie docierały i czekałem do osiemnatski, aby wynieść się z tego domu.

Jedyną rzeczą jaka trzymała mnie przy życiu, była chęć osiągnięcia życiowego sukcesu, aby pokazać im, że mylili się co do mnie.

Poczułem wibracje telefonu leżącego obok mnie na kanapie i zdziwiony sięgnąłem po komórkę, sprawdzając kto to może być.

,,Wyjrzyj przez okno blondas."

Wytrzeszczyłem oczy, kiedy sprawdziłem od kogo przyszła ta wiadomość.

Kai.

Nie rozmawialiśmy ze sobą od tygodni, dlaczego niespodziewanie postanawia się do mnie odezwać, na dodatek czeka pod moim domem ? Myślałem, że wyraziłem się jasno co do nas.

Jednak nie byłem w stanie powstrzymać w sobie ekscytacji, kiedy zerknąłem przez zasłony, a serce zacisnęło mi się z wszechogarniającej tęsknoty, kiedy zauważyłem go. Wyglądał cudownie jak zawsze, stojąc na chodniku przed moim domem, z rękami włożonymi w kieszenie podartych, ciemnych dżinsów.

A Teacher || BruiseshippingWhere stories live. Discover now