Rozdział 20

1.2K 102 91
                                    

- Jay ! Wstawaj, zaraz się spóźnisz ! - krzyknęła moja mama z kuchni pomiędzy dźwiękiem uderzanych o siebie naczyń i puszczanej wody z kranu.

Jęknąłem przeciągle i nakryłem głowę kołdrą, chcąc najlepiej nigdy stąd nie wychodzić.

Udało mi się przekonać rodziców, że złapałem przeziębienie i nie mogę iść do szkoły jednak moja taktyka została odkryta i nie mogłem dłużej udawać.

Zresztą czy wrócę dzisiaj czy za tydzień wcale nie polepszy mojej sytuacji. Prędzej czy później będę musiał zmierzyć się z rzeczywistością.

Ash wydzwaniał do mnie przez te kilka dni i codziennie sprawdzał czy wszystko u mnie w porządku oraz jak się czuje, nawet specjalnie dla mnie pisał notatki na lekcjach, abym niczego nie przegapił, chociaż nigdy w życiu nie pisał żadnych notatek na jakichkolwiek zajęciach.

Doceniłem to bardzo, a wręcz czułem się źle, że chłopak tak bardzo się mną przejmuje i poświęca na mnie swój wolny czas, byle tylko posiedzieć ze mną i pomóc mi zrozumieć dany temat.

Jest wspaniałym przyjacielem.

Lloyd też pare razy zadzwonił, a nawet raz wpadł do mnie po szkole. Nasze stosunki się polepszyły, chociaż nie były tak świetne jak wcześniej. Przeprosiliśmy się nawzajem za nasze błędy i wyjaśniliśmy sobie wszystko, a ja czułem jakby ciężar na moim sercu zelżał. Bądź co bądź, brakowało mi go.

Wyznał mi również, że po tym co Akita zrobiła na imprezie, mieli poważną kłótnie i w końcu skończyło się to zerwaniem. Dziewczyna nie chciała na to pozwolić, ale kiedy chłopak dał jej porządnie do zrozumienia, że nie chce mieć do czynienia z osobą, która zraniła jego przyjaciela w tak okrutny sposób, zagroziła jedynie, że tego pożałuje.

A jeżeli chodzi o Zane'a ..cóż, nie odzywaliśmy się do siebie od piątkowej imprezy. Próbowałem się z nim skontaktować i wyjaśnić, ale natychmiast mi przerywał i mówił, że potrzebuje czasu, żeby się z tym oswoić. Nie naciskałem więcej i do tej pory czekam na odzew z jego strony.

Ash wyznał mi, że platynowłosy jest zaskoczony tą informacją, a nawet poniekąd zraniony, że nie zaufałem mi i nie powiedziałem tego osobiście, tylko musiał dowiedzieć się w taki sposób.

Wcale mu się nie dziwiłem, sam czułbym się dotknięty, dowiadując się, że przyjaciel z którym znam się kilka lat nie ufa mi na tyle, żeby powiedzieć mi o tym kim jest.

Podskoczyłem gwałtownie pod pierzyną, wydając niekontrolowane pisknięcie, kiedy drzwi do mojego pokoju otworzyły się z głośnym hukiem. Przesunąłem materiał, przez co widoczne były jedynie moje oczy wraz z czubkiem głowy  i westchnąłem, widząc stojącą na progu mamę z założonymi na piersi rękami, trzymającą w dłoni mokrą chustkę.

- Jay. - mruknęła ostrzegawczo, a jej piwne tęczówki wpatrywały się uważnie w moje błękitne.

Odkąd pamiętam podobały mi się oczy mojej mamy i żałowałem, że to po niej nie odziedziczyłem koloru tęczówek. Za to odziedziczyłem po ojcu błękitne, tyle że moje miały wokół źrenicy drobinki brązu, a jego były czyste i jasne jak niebo.

- Muszę ? - próbowałem jeszcze, wystawiając już całą głowę i posłałem kobiecie błagalne spojrzenie.

Edna, jako zatwardziała zawodniczka i pamiętliwa kobieta, zapamiętała moje sztuczki i nie dała się na nie nabrać.

- Natychmiast wstawaj i marsz do szkoły. - zakomunikowała bez żadnych możliwości sprzeciwu. - Nie było cię cały tydzień w szkole Jay i nie wierze, że dalej trzyma cię jakieś małe przeziębienie. Wyglądasz całkowicie zdrowo !

A Teacher || BruiseshippingDonde viven las historias. Descúbrelo ahora