Słyszę czyjś donośny krzyk. Wiązanka wyzwisk. Kolejny krzyk.
Zaskoczony orientuje się, że owe niepohamowane wrzaski należą do mnie samego. Są pełne nienawiści oraz krzywdy, której nie zdawałem sobie sprawy w sobie dusić aż do tego krytycznego momentu.
Momentu, w którym przed moimi oczami, dosłownie na wyciągnięcie ręki, stał mężczyzna odpowiedzialny za losy kobiety, która dała mi życie.
Słyszę przyspieszony galop mojego serca, a także adrenalinę krążącą w żyłach.
A potem moja pięść ląduje na jego szczęce. Uderzenie było na tyle mocne, że dało się usłyszeć nieprzyjemny dźwięk łamania kości, a ja z zadowoleniem stwierdzam, że jest to najbardziej satysfakcjonująca rzecz na świecie.
W tym momencie nie potrafiłem nad sobą zapanować. Nie czułem żadnych zachamowań, żadnych wyrzutów. Jakby moje dotychczasowe ja skryło się głeboko, a nieznana, mroczniejsza i bezlitosna strona wreszcie uwolniła się z uśpienia, aby wyłonić się na światło dzienne.
Jedyne co krążyło mi po głowie to chęć zemsty, a ciało domagało się krzywdy.
Cios pogania cios. Piszczy mi w uszach, obraz staje się rozmazany.
Nie wiem gdzie się znajduje, co się wokół mnie dzieje. Jedyne czego pragnę, to żeby ten skurwysyn zapłacił za śmierć Lilith.
Nagłe szarpnięcie w tył sprawia, że wracam do rzeczywistości.
- Co tu się do cholery dzieje ?! - wrzeszczy znajomy głos.
Zaraz potem dochodzi czyjeś bolesne stęknięcie.
Kręcę głową w zamiarze pozbycia się nadmiaru przytłaczających myśli, po czym otwieram oczy i pierwsze co widzę to zszokowane, zielone tęczówki. Tęczówki, których nie pomyliłbym z żadnymi innymi. Czysta zieleń, w którą mógłbym bezkarnie wpatrywać się nieskończenie długo.
Cole.
Co tutaj robi Cole ?
Co się właściwie dzieje ?
- Jay ? - podchodzi bliżej, dalej jednak trzymając pewien dystans. - Słyszysz mnie ?
Moja klatka piersiowa unosi się i upada z każdym wdechem. Wzdrygam się, a następnie gorączkowo rozglądam wokół korytarza szkolnego.
Dopóki moje spojrzenie nie pada na leżącą na podłodze postać mężczyzny.
Shane.
Przyglądam się mu dokładniej, a kiedy dociera do mnie stan w jakim się znajduje, wytrzeszczam szeroko powieki.
Cała jego twarz jest poturbowana. Z wargi, nosa, a także łuku brwiowego sączą strugi krwi. Ledwo potrafię go poznać, w tak okropnym znajduję się aktualnie stanie.
Podniósł się do siadu ciężko dysząc. Uniósł dłoń, po czym opuszkami palców przejechał po wargach. Spojrzał na swoją pokrytą krwią dłoń, a chwile później na mnie.
Cofam się do tyłu, aż natrafiam na ścianę i mimowolnie przykładam dłoń do ust.
Jednak zauważam kątem oka, że coś jest nie tak. Spojrzałem na wyciągniętą rękę i omal nie wydałem z siebie okrzyku przerażenia.
Ona również była pokryta ciemnoczerwoną cieczą.
- Jay, spójrz na mnie. - mówi dalej Cole, ale całkowicie nie zwracam na niego uwagi. Mam wrażenie, że zwraca się do całkowicie innej osoby.
Zerkam na granatowowłosego chłopaka, a potem ponownie na swoje palce.
Ja mu to zrobiłem ?
Czuje ciepłą dłoń na ramieniu, ale strząsam ją jak najszybciej.
STAI LEGGENDO
A Teacher || Bruiseshipping
FanfictionW szkole do której uczęszcza Jay Walker, siedemnastoletni chłopak, pojawia się nowy nauczyciel historii. Od razu przyciąga uwagę młodego chłopaka i nawet się z tym nie kryje. Czy ta historia może zakończyć się szczęśliwie ? Gratuluje mojej jedynej i...