L

467 29 0
                                    

Nettie stanęła za plecami Jaspera obejmując go od tyłu na co spojrzała na nią z jednokącikowym uśmiechem. 
Zawsze przychodziła niespodziewanie i wtedy kiedy chciała ale mu to nie przeszkadzało wręcz przeciwnie.
Zawsze pojawiała się w najmniej spodziewanym momencie.
  Zawsze zastanawiał się jak to robi iż nigdy Maria ich nie nakryła.
Nigdy nie odpowiedział sobie na to pytanie ale jakimś udem jej się to udawało. 
Zbliżyła się do niego zahaczając o jego wargi.
To nie była miłość a nawet jeśli była to była z rodzaju tych nie romantycznych. 
Przynajmniej nie wtedy.
Odwzajemnił jej pocałunek jak robił zawsze, nie był pewny czy byłby w stanie tego nie zrobić.
Był między młotem a kowadłem ze swoimi uczuciami jednak Nettie niczego od niego  nie chciała.
Ani by cokolwiek dla niej robił, ani jakiejkolwiek lojalności ani porzucenia Marii.
Chciała tylko jego co czasem doprowadzało go do  poważnych przemyśleń odnoście tego czego tak naprawdę chciała, od niego.
Jednak nigdy i na to pytanie nie zalazł odpowiedzi.
Każda jego teoria z czasem upadała. 
Dlatego właśnie i teraz dał je się prowadzić by zniknąć w cieniu nocy i oddać się mrokowi .
W końcu ponoć ukrywa on grzechy i stanowi schronienie dla czyhającego wewnątrz niego zła .
Czyż nie?

DERY.

- jeszcze siedem rozdziałów do końca

Seducti sunt a sanguine  ¦¦ Jasper HaleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz