Po tym jak się obudziłam dostałam wiadomość od Bonnie z przeprosinami. Nie odpisałam byłam zła najpierw na mnie naskakuje, a później chce się pogodzić? Po dłuższym namyślę stwierdziłam, że to w sumie nie jest zły pomysł przecież Bonnie to czarownica, a jeśli zależy jej na naszej przyjaźni to pomoże mi sprowadzić Kola. Nie mogłam już zasnąć ten sen tak mną wstrząsną, że myślałam tylko o nim.
Zaczęło świtać, więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafy po jakieś ubrania. Wyjęłam czarne spodnie i ciemno zielony sweter, była zima więc pomyślałam ze to idealny strój. Weszłam pod prysznic umyłam zęby i wyszłam z łazienki, zrobiłam standardowy makijaż i sięgnęłam po telefon z chęcią napisania do Bonnie.
Do Bonnie:
Hej. Nie jestem na ciebie zła, spotkamy się dzisiaj o 14?
Czekałam dłuższą chwilę na odpowiedź, w końcu Bonnie odpisała.
Od Bonnie:
Jasne, gdzie?
Do Bonnie:
Może u ciebie?
Od Bonnie:
Jasne będę czekać.
Była dopiero 8 rano, a ja zastanawiałam się co będę robić przez ten czas. Pomyślałam, że może w końcu spotkam się z rodzicami była sobota więc dziś nie byli w pracy. Zeszłam więc na dół i skierowałam się do jadalni, może w końcu coś zjem i spędzę miło z nimi czas. Bardzo się ucieszyłam gdy ich tam zastałam boże jak ja tęskniłam.
- Mamo, tato jak miło was widzieć - powiedziałam i od razu pobiegłam aby się przytulić.
- Mia kiedy wróciłaś? - powiedziała moja mama, która była zdziwiona i bardzo szczęśliwa.
- Wczoraj, ale was nie zastałam.
- Byliśmy w pracy do późna bo mieliśmy dużo pracy - powiedział mój tata.
- Jak ja za wami tęskniłam nawet nie macie pojęcia.
- My za tobą też córeczko i jak poznałaś swoją rodzinę? - zapytał tata, a moja mina zrzedła
- Niestety tak ale to źli ludzie więc nie chce mieć z nimi nic wspólnego.
- Dlaczego? Coś się stało zrobili ci coś?
Nie w ogóle nic złego mi nie zrobili nie próbowali mnie zabić i nie zabili mojego ukochanego. Nie mogłam im tego powiedzieć bo przecież oni nic nie wiedzieli o nadprzyrodzonym świecie.
- Proszę czy możemy o tym nie rozmawiać? Chcę się wami nacieszyć.
- Dobrze to co w takim razie chcesz robić?
- Na początku zjeść z wami śniadanie, a później coś się wymyśli.
Zasiedliśmy do długiego drewnianego stołu. Na śniadanie zjadłam dwa tosty z masłem orzechowym i dżemem truskawkowym. Śmialiśmy się i wspominaliśmy śmieszne rzeczy jakie razem przeżyliśmy przez chwile zapomniałam o wszystkim co złe w moim życiu. Uzgodniliśmy, że po śniadaniu przejdziemy się na spacer. Więc szybko poszłam do pokoju po kurtkę i skierowałam się prosto do samochodu mojego taty.
Podjechaliśmy samochodem do lasu i skierowaliśmy się do ścieżki, która prowadziła nad jezioro. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim śmieliśmy się w niebogłosy czułam się jak za starych dobrych czasów. Zaczęło robić się zimno więc mama zaproponowała abyśmy napili się czegoś ciepłego w kawiarni. Nikt nie protestował więc szybko wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do najlepszej kawiarni w Mystic Falls. Po 20 minutach byliśmy na miejscu, rodzice zamówili sobie kawę, a ja gorącą czekoladę ponieważ za kawą nie przepadam. Nawet nie zauważyłam, że jest już 13:30 więc przeprosiłam rodziców i wyjaśniłam, że umówiłam się z Bonnie. Szybko wyszłam z kawiarni i skierowałam się prosto pod jej dom, cieszyłam się, że jestem dość blisko
Weszłam do domu Bonnie standardowo bez pukania i zobaczyłam ją siedzącą przy stole w kuchni. Podeszłam do niej i uściskałam na przywitanie.
- Cześć Bonnie!
- Hej Mia dlaczego chciałaś się spotkać?
- Potrzebuje pomocy, masz może jakieś księgi zaklęć?
- Tak mam, a dlaczego są ci potrzebne?
- Nie wiem czy spodoba ci się to co powiem, ale chcę je przejrzeć ponieważ myślę, że znajdę tam zaklęcie na sprowadzenie Kola.
- To nie jest dobry pomysł Mia! On jest nienormalny jak możesz w ogóle chcieć go sprowadzić.
- Proszę Bonnie pomóż mi Kol wczoraj przyszedł do mnie we śnie nie wygląda dobrze. Przodkowie chcą zrobić coś przez co nigdy nie będę mogła go sprowadzić. Ja go kocham proszę! - powiedziałam a mój głos zaczął się łamać.
- Boże Mia przodkowie chcą roztrzaskać jego duszę, najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła. Pomogę Ci, zaczekaj tutaj.
Jak to chcą roztrzaskać jego duszę słyszałam o tym to nic dobrego. Bonnie poszła do piwnicy i po chwili wróciła z ogromną i zniszczoną księgą.
- To księga Esther- powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.
- Skąd masz księgę Esther?- zapytałam zdziwiona.
- Gdy kręcili się tutaj pierwotni Elijah mi ją wręczył za to, że im pomogłam.
- Myślisz, że coś tutaj będzie?
- Zapewne tak, to była najpotężniejsza wiedźma na świecie na pewno jest tam jakieś zaklęcie.
Nie odpowiedziałam chwyciłam za księgę i zaczęłam wertować kartka po kartce. Po kilku godzinach szukania opadłam zrezygnowana z kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Nic nie znalazłam, nigdy nie zobaczę Kola pomyślałam. Moje rozmyślenia przerwała Bonnie która podbiegła do mnie i wręczyła mi zaklęcie dzięki któremu sprowadzę Kola.
- Bonnie skąd? - zapytałam zdziwiona
- Zauważyłam, że kilka kartek było ze sobą sklejonych więc je rozkleiłam - powiedziała z uśmiechem.
Zaczęłam czytać tekst zaklęcia i to było zaklęcie na wskrzeszenie pierwotnego, szczerze załamałam się to co było do niego potrzebne przerosło moje możliwości.
- Prochy pierwotnego, którego chcemy przywrócić.
- Kołek z białego dębu.
- Krew osoby, która chce daną osobę wskrzesić i krew każdego z jego rodzeństwa?
Fantastycznie na pewno pierwotni zechcą mi pomóc. Skąd ja mam w ogóle wytrzasnąć kołek z białego dębu?
- Bonnie to jest niewykonalne - powiedziałam zawiedziona
- Daj spokój jesteś już tak blisko.
- Tak wiem, ale skąd ja mam to wszystko wytrzasnąć?
- Jak to skąd, od pierwotnych.
- Tak na pewno mi pomogą po tym jak ich zostawiłam.
- Jeśli nie będą chcieli to są gorsi niż myślałam. Nie dość, że odebrali ci szanse na jego sprowadzenie to jeszcze kazali walczyć z jakąś tam wariatką.
Bonnie ma racje przecież Rebekah obiecała, że pomoże mi w jego sprowadzeniu. Pożegnałam się z przyjaciółką i skierowałam się prosto do domu. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam zęby i zmyłam makijaż. Sięgnęłam po laptopa i kupiłam bilet do Nowego Orleanu. Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam.
Nowy Orleanie Nadchodzę!
YOU ARE READING
Psychopatyczny Pierwotny | Kol Mikaelson
Vampire18-letnia Mia dowiaduje się, że jest adoptowana, postanawia opuścić przyjaciół i rodzinne miasto Mystic Falls po skończeniu szkoły. W poszukiwaniu swojej prawdziwej rodziny. Co przyniesie jej przyszłość? Czy odnajdzie swoją rodzinę, a może odnajdzie...