Rozdział 5

2.3K 104 8
                                    




Obudziłam się na wygodnym łóżku z ogromnym bólem głowy. Zaczęłam się rozglądać i dopiero po dłuższej chwili zorientowałam się, że nie jestem u siebie w pokoju hotelowym, a zupełnie w innym miejscu. Wstałam z łóżka co stanowiło dla mnie nie lada wyzwanie. Przypomniałam sobie wydarzenia z ostatniego wieczora i już wiedziałam, że to gdzie się obudziłam ma z tym związek.

Otworzyłam drzwi od pokoju, w którym się obudziłam i wyszłam na dość długi i szeroki korytarz. Jakież było moje zdziwienie gdy na ścianie zobaczyłam portret tego potwora z kina w Mystic Falls i tego psychopaty z wczoraj. Wiedziałam, że z tą dwójką nic dobrego mnie nie spotka. Skierowałam się w stronę schodów, których znalezienie zajęło mi sporo czasu. Zeszłam na dół i zdziwiłam się ponieważ nie było tam nikogo, bez zastanowienia wyszłam z tego domu z chęcią pójścia do baru miałam nadzieje, że spotkam tam Cami i pomoże mi ustalić z kim miałam do czynienia. Miałam nadzieje, że więcej nie spotkam tej dwójki.

Po chwili byłam przy barze zdziwiłam się ponieważ dom, w którym się obudziłam znajdował się we Francuskiej dzielnicy. Weszłam i od razu skierowałam się w stronę baru. Zobaczyłam Cami , ta gdy mnie zobaczyła od razu podeszła do miejsca, w którym siedziałam. Podeszła do mnie i mina jej zrzedła, po chwili zapytała.

-Cześć Mia czy coś się stało? - zapytała zmartwiona

Zaczęłam opowiadać jej co się stało wczoraj po moim wyjściu z baru. Cami słuchała po chwili powiedziała, żebym opisała jego wygląd dokładnie. Powiedziałam jej wszystko co pamiętam, że był brunetem o brązowych oczach, i że był dosyć wysoki. Opisałam też jak był ubrany ale pamiętałam tylko, że miał ciemne spodnie i skórzaną kurtkę. Moja znajoma wysłuchała mnie ale jej mina sugerowała, że to nic dobrego.

-Mia miałaś do czynienia z pierwotnym, dokładniej wydaje mi się, że to Kol- mówi spokojnie.

-Że co? - mówię, a na mojej twarzy maluje się szok. Jak to z pierwotnym, skąd Cami w ogóle wiedziała cokolwiek na temat wampirów? I skąd wiedziała, że ja wiem? Wiedziałam jak się nazywają ale nie znałam ich wyglądu wiedziałam tylko, że pierwotna o ile się nie mylę Rebekah ma blond włosy.

Nie chcąc drążyć tematu wyszłam z baru bo przecież dotarłam do tego miasta z zamiarem odnalezienia mojej rodziny. Szłam spokojnie dopóki nie zobaczyłam tego przystojnego psychopaty, który idzie chodnikiem z uśmiechem na twarzy z kijem baseballowym w ręce. Schowałam się w pierwszej lepszej uliczce starając się być najciszej jak mogę. Niestety pierwotny znalazł mnie i przyciągną do siebie tak mocno, że nie mogłam się wyrwać. W wampirzym tempie znalazłam się w domu, w którym się obudziłam. Nie odzywałam się czekałam, aż on zacznie ale nic nie mówił więc stwierdziłam, że ja się odezwę.

- Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś wbrew mojej woli? - zapytałam zirytowana, co on sobie wyobraża, że jestem zabawką którą może się bawić o nie niedoczekanie!

- Nic nie wiesz? Pyta nie odpowiadając na moje pytanie. Robię minę, która wyraża to, że nie mam pojęcia o co mu chodzi.

- Nie rozumiem o co ci chodzi durniu - mówię zirytowana - poza tym nie odpowiedziałeś na moje pytanie co z twojej strony nie jest zbyt uprzejme zważając na to, że masz ponad 1000 lat - mówię przez zaciśnięte zęby, przyjechałam tutaj z pewnym celem, a nie za tym aby być przetrzymywana przez pierwotnego!

- Jesteś niegrzeczna co mi się nie podoba powinnaś zważać na słowa bo zaraz może Ci ich zabraknąć - mówi z psychopatycznym uśmiechem.

- Nie wydaje mi się, żebyś coś mi zrobił przyjechałam tutaj, żeby odnaleźć moją rodzinę, a nie, żeby użerać się z pierwotnym możesz mi powiedzieć o co chodzi?

- Jak możesz być taka głupia i nie wiedzieć czemu cię tu trzymam - mówi, a ja marszczę brwi. - Trzymam cię tutaj bo twoja rodzina narobiła problemów mojej.

- Nadal nie rozumiem o co ci chodzi kretynie! - wrzeszczę ze wściekłości

- Usiądź opowiem Ci historie o twojej chorej rodzince - mówi zirytowany. Siadam posłusznie na czarnej skórzanej kanapie i czekam na opowieść bo miałam nadzieje, że dowiem się czegoś.

Po ukończeniu historii siedziałam jak wryta i patrzyłam w jeden punkt. Dowiedziałam się moja rodzina pochodzi z rodu czarownic, a ich historia zaczęła się w 1746r, a Kol znał ich wszystkich w 1748r. Wiem również, że moja rodzina uprawia czarną magię dlatego są źli i lepiej z nimi nie zadzierać. Przez moją rodzinę nie żyje jego najstarszy brat Finn, dowiedziałam się również, że sama jestem czarownicą i to przez to czuje tą złą energię gdy w pobliżu jest wampir. Nie chciałam w to wszystko wierzyć przecież ja zwykła dziewczyna z Mystic Falls nie mogę być czarownicą. Wszystko czego się dowiedziałam przytłoczyło mnie na tyle, że nie mówiłam nic na tyle długo, że Kol się zirytował.

- Teraz już wiesz dlaczego cię tu trzymam - mówi - mam szacunek do czarowników ponieważ sam się nim urodziłem i nie chcę, żeby twoja chora rodzinka coś ci zrobiła.

- Skąd mam wiedzieć, że mnie nie oszukałeś? Dowiedziałam się że moi biologiczni rodzice mnie kochali i nie chcieli mnie oddawać! - mówię bliska płaczu nie chcąc w to wszystko wierzyć

- Jeśli chcesz mogę ci to pokazać, a co do twoich rodziców to się mylisz.- mówi i wyciąga dłoń w moim kierunku. - Odsuwam się gdy chce dotknąć mojej głowy - spokojnie nic ci nie zrobię chcę tylko pokazać co się działo gdy zginął mój brat.

Kiwam głową na znak zgody, a na mojej skórze pod wpływem jego dotyku pojawia się gęsia skórka. Po chwili widzę rozmazane obrazy by po sekundzie znaleźć się na jakimś cmentarzu. Widzę ludzi, którzy wypowiadają jakieś dziwne słowa chyba po łacinie zapewne zaklęcia. Na cmentarzu pojawia się ogień i gęsty dym przez, który nie widać za dużo, a po minucie wiedzę, że starszy mężczyzna zapewne brat Kola upada na ziemię. Czuje jego ból jest okropny, czarownice wyjmują kołek z drewna ale jest dziwny jakby czymś ozdobiony? Podchodzą do mężczyzny, który wrzeszczy z bólu i wbijają mu go prosto w serce. Jego ciało pokrywa milion żył, a skóra przybiera siny kolor, jego ciało zaczyna się palić, a po chwili zostaje z niego tylko popiół. Czuje, że wracam do rzeczywistości, otwieram oczy i od razu je zamykam czując, że napływają do nich łzy, coś nie daje mi spokoju. Dlaczego mam wrażenie, że byłam już byłam na tym cmentarzu?

Psychopatyczny Pierwotny | Kol MikaelsonWhere stories live. Discover now