9

410 26 3
                                    

Poczuła chłód wokół swoich stóp, dlatego czym prędzej zaczęła szukać kołdry, która nagle gdzieś zginęła. Dotykała ręką dosłownie wszystkiego, jednak kołdry wciąż nie było. Zmuszona była otworzyć ociężałe powieki.

— Jimin! Przestraszyłeś mnie — krzyknęła Joo, zakrywając się poduszką — Która godzina? — zapytała, zbywając chichot przyjaciela.

— Dziesiąta, dlatego wstawaj bo Jin zrobił śniadanie — odpowiedział, wstając z wygodnego łóżka, a następnie wyszedł z pokoju.

Joo posłuchała przyjaciela i szybko go dogoniła. W kuchni już siedziała cała szóstka przyjaciół. Kim przywitała się ze wszystkimi i zasiadła przy SeRi.

— Nie mogę się doczekać ogniska — odezwała się SeRi, wpychając do ust jajecznicę.

— Nie mów z pełną buzią — upomniała ją Joo, podśmiechując się pod nosem.

Po zjedzeniu pysznego posiłku dziewczyny obiecały, że pozmywają naczynia. Wywiązały się ze swojego przykazania i wszystkie talerze i sztućce stały się błyszczące.

— Jadę za chwilę do sklepu po jedzenie na ognisko, jedzie ktoś ze mną? — zapytał Seokjin, trzymając w dłoni kluczyki od wypożyczonego samochodu.

— Mogę pojechać. Chwila, tylko się ubiorę — odpowiedziała chętna Joo, wbiegając szybko po schodach.

Kim najszybciej jak potrafiła, ubrała się i umyła zęby. Nie miała czasu na malowanie się i inne bzdety. Zbiegła po schodach i widząc, że Jin'a nie ma już w mieszkaniu, pognała na dwór, gdzie stał samochód jej przyjaciela.

— Wiesz gdzie są tutaj spożywczaki? — spytała, zapinając pas bezpieczeństwa.

— Dwadzieścia kilometrów stąd jest najbliższy market — powiedział nieco niezadowolony długą drogą.

— Do cholery jasnej, miałeś z tym skończyć! — Jimin podniósł swój głos, trącając ręką ramię ciemnowłosego koszykarza.

— Nie wtrącaj się, kurwa — warknął Min, wyrywając się młodszemu.

— Yoongi, uzależniłeś się od tego. Nie rozumiesz? — zapytał Park, pokazując wzrokiem na biały proszek, który leżał na stoliku balkonowym.

— Ile razy trzeba ci powtarzać szczylu, żebyś się nie wtrącał do mojego życia?! — odpowiedział Yoongi, uderzając z impetem w drewniany stolik. Nie był ani trochę delikatny w swoich słowach, jak i czynach.

Min wiele razy brał narkotyki. Miał na to wiele sposobów, wciąganie, branie atrap w postaci tabletek, czy też po prostu dawał sobie w żyłę. Wiedziała tylko o tym garstka jego przyjaciół.

— Przestańcie się kłócić. Słychać was po drugiej stronie — wtrącił przechodzący obok Jeongguk — Już skończcie i chodźcie do nas — dodał najmłodszy i poszedł do kuchni wziąć orzeźwiający napój.

Park spojrzał arogancko na Yoongi'ego. Starszy miał delikatnie zaczerwienione oczy, a na jego rękach zaczęły pojawiać się bardzo widoczne żyły niż zazwyczaj.

— Yoon, staczasz się — mruknął Park — My się po prostu o ciebie martwimy i nie chcemy dla ciebie źle. Pomyśl nad sobą — wyminął go, wchodząc do pomieszczenia. Park był widocznie zawiedziony postępowaniem przyjaciela.

SING SUNNYWhere stories live. Discover now