Dzień wyjazdu drużyny koszykarskiej zbliżał się nieubłagalnie szybko. Nie kłamiąc - został jeden dzień. Min Yoongi zmuszony był porzucić swoją dotychczasową robotę, którą było lanie się w klubie swojego przyjaciela. Wiedział, że za kilka meczów zarobi więcej, niż codzienna bójka w klubie.
— Wytłumacz mi dlaczego ty płaczesz — czarnowłosy spojrzał zdziwiony na swoją dziewczynę, gdy ta rozkleiła się na jego oczach — Kochanie — jęknął rozczulony. Rozłożył swoje ramiona, a dziewczynie czekanie długo nie zajęło. Rzuciła się w jego ramiona, jak na jakąś trampolinę — Nie przeżywaj tak tego — zaśmiał się, delikatnie gładząc ją po wyeksponowanych biodrach.
Brunetka owinęła ręce wokół jego szyi i ustami zaczęła ją muskać. Yoongi odchylił swoją głowę, dając tym samym większy dostęp do skóry. Zorientował się, że dziewczyna tymi pocałunkami, stworzyła zaczerwienienie. Zaróżowiała plamka zmieniła się szybko w brunatną z dodatkiem fioletu, tworząc krwiaka.
— Już tak się za mną stęskniłaś? Jeszcze nie wyjechałem, a ty już szalejesz — parsknął śmiechem, przecierając palcami ślad na szyi.
— Nie ruszaj się — mruknęła, całując go po policzku. Zjechała cmoknięciami na żuchwę, a później na teren za uchem. Było to dla niego ulubione miejsce na pocałunki, czuł się wtedy bezsilny.
— Skoro za niedługo jest mój wyjazd, to może skusisz się na jakiś wypad? Jakaś restauracja, ewentualnie kino — czarnowłosy złapał za jej dłonie i pozwolił tym samym na odsunięcie jej od siebie. Czuł, że brakowało niewiele czasu do niekontroli swojego ciała.
— To się nazywa "randka", wiedziałeś? — zachichotała, mierzwiąc jego włosy.
— Dobra, już dobra. Czy szanowna Pani Kim chce udać się ze mną, Min Yoongi'm na randkę? — przybrał poważny wyraz twarzy. Z trudem powstrzymywał się od śmiechu.
Joo wybuchła głośnym, melodyjnym śmiechem. Przytaknęła szybko głową i z uśmiechem na ustach ponownie wskoczyła na chłopaka, nie dając mu żadnej drogi do wzięcia oddechu.
— Babo, zaraz mnie zabijesz — syknął, gdy młodsza kolejny raz objęła jego szyję i naprawdę chciała go udusić — Ubieraj się, bo nie mam zamiaru iść z tobą jak jesteś w piżamie w kolorowe kwiatuszki — powiedział ironicznie.
— No ok, ok — jęknęła Joo i wstała z kolan chłopaka, uderzając przy okazji go w krocze. Oczywiście nie zrobiła tego celowo
Weszła do swojego pokoju i wzięła z szuflady czyste ubrania, które pachniały jeszcze nowością. Z odzieżą w dłoniach poszła do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic. Nałożyła na siebie białą koszulkę Yoongi'ego i ciemne, luźne spodnie. Rozczesała swoje włosy, zębów nie myła, gdyż zrobiła to z samego rana.
— Joo, szybciej — usłyszała znudzony głos chłopaka, na co uśmiechnęła się w lustrze.
Nie chciała przesiadywać w łazience, dlatego od razu po tych wszystkich czynnościach - wyszła i z grymasem na twarzy, patrzyła na chłopaka. Czarnowłosy dźwignął się z kanapy i poszedł na korytarz założyć buty.
— Chodź, beksalalo — przewrócił oczami i złapał ją za rękę, gdy dziewczyna już założyła swoje buty. Koszykarz po drodze zabrał klucze do samochodu i portfel.
Zeszli na dół, a Joo przy okazji wykonała szybki telefon do przyjaciółki i zapewniła ją, że mieszkanie jest puste; a raczej takie zostanie do następnego dnia.
— Wsiadaj — rozkazał i otworzył drzwi od swojego samochodu, a brunetka wtargała się do środka.
ꕥ
YOU ARE READING
SING SUNNY
Random"Żyję bo nie mogę umrzeć. Troszczenie się o kogoś to zwykłe gówno" Narkotyki, tytoń, nielegalne wyścigi i koszykówka. Można było opisać go wieloma słowami, lecz dla niej na zawsze pozostanie taki sam. - fanfiction Ⓒ egotisticlie 2020/2021