6

490 31 5
                                    

Środa, czyli dzień kiedy cała siódemka przyjaciół miała wylecieć do Meksyku. JooRi wyzywała się od najgorszych i chciała czym prędzej wrócić do domu, Jimin i Jeongguk cieszyli się małe dzieci, Seokjin zachowywał się jak ich mama, Seongjoong załatwił wszystkie sprawy z lotem, a SeRi całą drogę na lotnisko płakała. Tak właśnie zaczynały się ich wakacje, wybrane z bajki.

— SeRi przestań ryczeć, bądź twarda — pocieszył ją Jimin, a przynajmniej próbował. Chłopak po chwili wrócił do zabawy z młodszym przyjacielem.

— A ty się zachowuj, debilu jeden. Spokój już — upomniał najstarszy, patrząc upominająco na Jeongguk'a i Jimin'a. Dwójka dorosłych facetów szczypała się po nogach.

— Samolot już jest — odezwał się Seongjoong, łapiąc za rękę SeRi — Ruszać tyłki, idziemy — rozkazał i wraz z dziewczyną, szli w stronę barierek, gdzie stała nieduża kolejka.

JooRi podniosła się ze swojego miejsca, taszcząc za sobą walizkę i czarny plecak. Jeongguk i Jimin jak małe i ciekawskie dzieci, czekali przy samych barierkach.

— Jeon, uspokój się — mruknął Yoongi, czując na sobie wzrok atrakcyjnych kobiet z lotniska, które również czekały na swój lot — Kurwa, no — uderzył go ramieniem, na co młodszy od razu się opamiętał.

JooRi minęła Yoongi'ego, widząc jak ten ogląda się za kobietami. Była na samym końcu, a koszykarz zachowywał się według obrzydliwie. Brunetka dogoniła swoją przyjaciółkę i jej chłopaka.

— SeRi, usiądź ze mną. Błagam — jęknęła JooRi, lecz jej przyjaciółka zajęła miejsce tuż obok Seongjoong'a — Dzięki wielkie — mruknęła niezadowolona. Chcąc czy nie, zajęła miejsce przed nimi. Nie minęła minuta, a ona już usłyszała zapadający się fotel, więc zaciekawiona spojrzała na osobę, która właśnie usiadła obok niej.

— Tylko na mnie nie krzycz. Jin kazał mi z tobą usiąść — odezwał się jako pierwszy, kładąc pod nogami torbę i rzucił dziewczynie aroganckie spojrzenie.

JooRi spojrzała na czarnowłosego i przewróciła oczami, zbytnio nie przejmując się obecnością chłopaka. Wyjęła z torby telefon i bezprzewodowe słuchawki douszne. Prawda była taka, że od środka była bardzo zdenerwowana na Seokjin'a i chciała go jak najszybciej ukatrupić.

Lot do najkrótszych nie należał. JooRi nie uśmiechało się siedzieć z koszykarzem, aż czternaście godzin. Z myśli zielonookiej, wyrwało ją kopanie w siedzenie. Obróciła się oburzona i spojrzała na przyjaciółkę, która poruszała subiektywnie dwiema brwiami. JooRi w odpowiedzi postukała się wskazującym palcem w czoło, chcąc pokazać SeRi jej głupotę.

Minęły dopiero trzy godziny, a już JooRi czuła się jak w więzieniu. Dodatkowo poczuła przymus skorzystania z łazienki. Nie zdołała wstrzymać swojej potrzeby, dlatego czym prędzej starała się wyjść.

— Przepuść mnie — wybełkotała i wstała z miejsca. Wbijała wzrok w koszykarza, który zajęty był swoim telefonem.

— Bo? — zapytał złośliwie, ponownie zaczynając swoje zabawy. Zablokował swój telefon i włożył go do kieszeni swoich spodni.

— Bo muszę do łazienki — odpowiedziała najgrzeczniej jak potrafiła, sztucznie się uśmiechając. Min w końcu ją przepuścił, jednak nie obyło się bez problemów.

SING SUNNYWaar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu