22

71 8 0
                                    

Podczas kolacji Kurt rozmyślał nad tym, czy powiedzenie prawdy o synowi Carole byłoby właściwym rozwiązaniem. W końcu jego tata powinien się o tym dowiedzieć, ale chyba nie był odpowiednią osobą, która powinna go o tym poinformować. Nastolatek zauważył coś dziwnego w domu, mianowicie zauważył kwiaty na stoliku kawowym. Coś, co nigdy się nie zdarzało w domu, w którym przez większość roku przebywał samotny mężczyzna. Burt dbał o dom, ale nigdy nie kupował kwiatów, żeby go ozdobić.

- Carole się tu wprowadziła, jak mnie nie było, czy...? - przerwał ciszę - Nie zrozum mnie źle tato, jeśli to prawda to się cieszę, bo od kiedy skończyłem jedenaście lat siedzisz tu praktycznie sam, albo wychodzisz do swojego warsztatu. Po prostu zauważyłem, że są tu przedmioty, które sam z siebie byś nie kupił.

- Tak, wprowadziła się i mam zamiar jej się oświadczyć - Kurt się prawie zadławił z szoku - Ale najpierw chciałbym, żebyście się spotkali i poznali. Ty, ona i Finn.

- Jasne - uśmiechnął się - Cieszę się, że kogoś sobie w końcu znalazłeś - skończył jeść, więc wstał i odłożył talerz do zmywarki - Pójdę chyba do siebie. Blaine miał mi wysłać sowę, więc...

- Nie wygodniej byłoby, gdybyś do niego po prostu zadzwonił? Nie rozumiem, dlaczego musisz pisać listy.

- Jego dom jest praktycznie leigh woods, więc pewnie nie ma tam dobrego zasięgu. Poza tym przez te wszystkie magiczne rzeczy mugolskie wariują.

- Nie wiedziałem, że tam ktoś mieszka. To wydaje ci się normalnie, a sowa w środku miasta nie jest wcale dziwna dla takich osób, jak ja - powiedział ironicznie

- Wiedziałem, że zrozumiesz. Kocham cię - poszedł do pokoju

Patti siedziała na parapecie i przyglądała się sowie, która dobijała się do okna i stukała dziobem w okiennice. Kurt zdjął kota z parapetu i otworzył okno, żeby ptak mógł wlecieć do środka. Brązowa sowa wleciała do środka i usiadła na biurku. Chłopak podszedł do niej i odwiązał list, który miała przy nodze.

Hej przystojniaku,
Mam nadzieję, że już ci lepiej po tym, co się stało w pociągu. Pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć i jestem przy tobie. Nawet nie wiesz, jak bardzo chciałem cię pocałować na peronie, ale wiem, że potrzebujesz czasu. Będę czekał tak długo, jak będziesz tego potrzebował. Może przyjadę jutro po ciebie i przespacerujemy się po Brandon Hill? Tęsknię za tobą i twoimi oczami, które zmieniają kolor, jak rzeka Avon, gdy zmienia się pogoda.
Kocham cię,
B. B.
P.s. Ratuj mnie. Finn przyszedł do Rachel i teraz boję się wyjść z pokoju do łazienki

Kurt czytając list od swojego chłopaka coraz bardziej się uśmiechał. Kiedy dotarł do postscriptum zaśmiał się, bo wyobraził sobie Blaine'a, który próbuje powstrzymać się od posikania się i nasłuchuje, czy droga jest wolna przez ścianę. W dolnym rogu kartki był narysowany mały piesek, co było bardzo urocze.

Hummel wziął do ręki pióro i kartkę, po czym zaczął odpisywać na list. To było całkiem dziwne i przyjemne uczucie dla Kurta, bo jeszcze nigdy nie pisał z nikim listów w wakacje. Miał co prawda wcześniej Santanę i Rachel, ale one odzywały się do niego zazwyczaj tylko w szkole lub jak spotkali się przypadkiem na Pokątnej podczas szkolnych zakupów. Nigdy na to nie narzekał, ale miło, że to się jednak zmieniło.

Blaine żartował, że boi się wyjść z pokoju do toalety. To nie była do końca prawda, ale na prawdę Finn przyszedł do Rachel, co było trochę dla niego niekomfortowe. Siedział z ojcami w salonie i oglądali jakiś film w mugolskiej telewizji. Nie zacinała się tak bardzo, bo LeRoy i Hiram starali się nie używać magii i magicznych przedmiotów w domu, żeby Rachel i Blaine potrafili sobie również poradzić bez nich. Nagle sowa wleciała przez okno, więc Blaine szybko wstał z kanapy, żeby przeczytać odpowiedź od Kurta.

- To na pewno od tego całego Kurta - powiedział cicho Hiram do męża - Poznałem go. To dobry chłopak, ale...

- Słyszę cię tato - przerwał mu chłopak, który wczytywał się w list - Proszę przestań.

- Co? Przecież nic złego nie mówię - wzruszył ramionami

- Mógłby mnie któryś z was jutro zawieźć do Car park? Ulica b4466? - spojrzał na nich - Proszę. - nagle telewizor zaczął szwankować, więc cała trójka spojrzała w stronę urządzenia

- Ja nie prowadzę - powiedział Hiram, wstając, żeby sprawdzić, co się zepsuło w telewizorze - Rachel - mężczyzna poszedł na górę

- Zawsze byłeś moim ulubionym tatą - usiadł obok LeRoy'a - Wspominałem ci kiedyś, jak bardzo jestem wdzięczny za to, co dla mnie robicie? Przyjęliście mnie pod swój dach wiedząc, że jestem wilkołakiem - mówił szczerze, ale po prostu chciał, żeby ojciec się zgodził - Specjalnie dla mnie przeprowadziliście się do miejsca blisko lasu. Jesteście cudownymi i dobromyślnymi...

- Zawiozę cię jutro - przerwał mu - Też chcę poznać tego Kurta - wzruszył ramionami - Nie może być tak, że Hiram zna twojego chłopaka, a ja nie. Nawet, jak go bardzo kocham, to ma słaby radar do ludzi - Blaine nie potrafił ukryć szczęścia

- Dziękuję, dziękuję, dziękuję, dziękuję - przytulił go - Kocham cię, jesteś najlepszy na świecie - LeRoy go poklepał po ramieniu, więc chłopak go puścił

- Co z tym telewizorem? Przecież Hiram miał się tym zająć. Pójdę do góry, a ty mu odpisz - wstał z kanapy i poszedł na górę.

Blaine wziął kartkę i usiadł przy stole. Nagle telewizor zaczął z powrotem grać. Okazało się, że to Finn próbował wyczarować coś dla Rachel i, gdy Hiram to zauważył zza rogu to nie chciał im przeszkadzać, bo według niego to było romantyczne i urocze.

Blaine i Kurt pisali ze sobą tak długo, aż jeden z nich nie zasnął w oczekiwaniu na kolejną wiadomość. Przesyłanie listów przez sowę nie było najszybszym sposobem komunikacji, ale zawsze to było lepsze od kompletnego jej braku.

Dreaming on my pillow  || Klaine Hikayelerin yaşadığı yer. Şimdi keşfedin