4

91 9 0
                                    

Zbliżało się święto duchów, co oznaczało kolejną wielką ucztę w Hogwarcie. W tej szkole zdecydowanie za często zdarzały się okazję do świętowania uroczystych obiadów.

Blaine siedział w bibliotece, żeby nadrobić materiał. Przez ostatnią pełnię było tak źle, że musiał dodatkowo przez tydzień siedzieć w skrzydle szpitalnym. Biblioteka w tym momencie była jedynym miejscem, w którym nikt mu nie przeszkadzał. Wszędzie indziej roiło się od ludzi

Kurt, gdy zauważył, że Blaine'a nie było dłużej, niż wcześniej stwierdził, że musi się dowiedzieć więcej na temat Likantropii. Uczył się o tym wcześniej, ale nie zwracał na to szczególnej uwagi, bo nigdy nie znał osoby, której to dotknęło. Teraz było inaczej.

Hummel poszedł do biblioteki, żeby znaleźć książki na temat wilkołactwa. Blaine zauważył znad książki, że ktoś trzymał książkę na temat Likantropii, czekając na bibliotekarkę, więc spojrzał na tą osobę i okazał się być to Kurt.

- Hej Kurtie - powiedział z lekkim uśmiechem i mu delikatnie pomachał. Kurt słysząc głos przyjaciela odwrócił się do niego

- O cześć Blaine - spojrzał na niego, a później na książkę i zrobił się trochę czerwony na policzkach

- Chcesz się dosiąść? - zapytał przyjaźnie i odsunął krzesło obok siebie - Mogę ci opowiedzieć trochę na ten temat, jako... No sam wiesz - Kurt się jeszcze bardziej zawstydził, co sprawiło, że Blaine się uśmiechnął. Nigdy nie widział Ślizgona, który by się zawstydził

- Ja... - nie chciał dosiadać się do niego. Wystarczająco już się zawstydził tym, że nic szczególnego na ten temat nie wiedział - Widzę, że się uczysz. Nie będę ci przeszkadzać - poprawił nerwowo torbę na ramieniu

- W zasadzie właśnie skończyłem - brunet zamknął książkę i się do niego uśmiechnął - To jak? - chłopak nie zostawił Kurt'owi za dużego wyboru

- Dobrze - usiadł obok chłopaka - Chociaż czuję się bardzo niekomfortowo w tym momencie, że muszę cię pytać o coś, co miałem na lekcjach trzy lata temu.

- Dlaczego? To żaden wstyd, gdy czegoś nie wiesz. Po to są inne osoby, żeby je pytać, gdy czegoś nie rozumiesz - wzruszył ramionami

- Wiem, ale to dziwne. Jesteś ode mnie młodszy - zaczął nerwowo bawić się palcami, a Blaine lekko uniósł brwi i nachylił się do niego

- Jestem wilkołakiem - powiedział szeptem i się do niego odsunął - Dlatego wiem więcej na ten temat, niż inni. Nawet osoby, które są w ostatniej klasie. Kiedy coś ci się dzieje idziesz do skrzydła szpitalnego, bo tam znają się na tym najlepiej, więc nie musisz się wstydzić tego. - szatyn przytaknął głową

- Jesteś na prawdę miły. - nagle rumieńce z policzków bledszego chłopaka znikły i przestał się bawić palcami. Blaine wziął książkę bliżej siebie.

- Czego dokładnie chcesz się o nas dowiedzieć? - spojrzał do książki - Na pewno nie radzę z tej książki, bo to straszne stereotypowy - spojrzał na spis treści.

- Czy... - oparł się o blat - Nie wiem od czego zacząć - nagle się wyprostował - Ile trwa przemiana i czy to boli? - Blaine zamknął książkę i ją odłożył. Dostawał mnóstwo pytań na ten temat, ale tego nigdy. Szczególnie jeśli chodzi o ból.

- Przemiana w wilkołaka lub w wilka jest szybka. Wilkołak to połączenie pół wilka i pół człowieka. Ja akurat przemieniam się w pełnego wilka, więc trwa to trochę dłużej. W człowieka przemiana może trwać około trzy dni. Nie zawsze jest to dokładnie tyle samo, ale taka mniej więcej jest średnia długość przemiany - Kurt patrzył w jego oczy i go słuchał, ale Blaine przypatrywał się okładce książki, na której trzymał rękę

- Nie powiedziałeś nic na temat bólu - z miodowych oczu Blaine'a wypłynęła pojedyncza łza. Kurt w środku spanikował, bo jeszcze nikt przy nim nie płakał. Oblizał usta i instynktownie położył dłoń na jego - Jeśli nie chcesz, to nie musisz odpowiadać na te pytanie.

- Dużo osób wie o tym, że jestem wilkołakiem, a jesteś pierwszą, która mnie o to zapytała. Wszyscy pytają mnie o to, jak się czuje po wszystkim - spojrzał na Kurta i otarł swój policzek, biorąc głęboki wdech - Tak, przemiana w wilkołaka jest bolesna i to bardzo. - Ślizgon patrzył na niego w ciszy. W rzeczywistości przez jego mózg przebiegało tysiące myśli i rozwiązań na sekundę. Jednym z takich rozwiązań było przytulenie Blaine'a.

- Jesteście agresywni tylko dla ludzi? - wydobyło się tylko z jego ust. Wiedział, że mógł zrobić coś innego, ale nie był w stanie zareagować inaczej.

- Tak. - odpowiedział szybko - Nie - poprawił się - To zależy. Nie jesteśmy świadomi swojego zachowania, gdy się przemienimy, ale nigdy nie atakujemy pierwsi zwierząt. Ludzi tak, ale istnieją sposoby, żeby czarodziej, czyli teoretycznie człowiek nie został zaatakowany. Dla tych ambitniejszych jest to animagia. Wtedy czarodziej zmienia się w losowe zwierzę, ale z tego co wiem jest to bardzo ciężkie i wymaga na prawdę dużej cierpliwości.

- Dziękuję - uśmiechnął się lekko do Blaine'a, który wysunął nagle swoją dłoń spod jego

- Nie ma za co - odwzajemnił uśmiech i spojrzał na zegarek - Jak będziesz potrzebował więcej informacji, to wiesz, gdzie mnie znaleźć - wstał - Ta książka nie będzie ci potrzebna - wziął ją do ręki i poszedł ją odłożyć - Idziemy na kolację? - zapytał Kurta, podchodząc do niego

- Jasne - wstał i poszli razem do Wielkiej sali.

Dreaming on my pillow  || Klaine Where stories live. Discover now