1. San Francisco

1.7K 110 190
                                    

San Francisco, czyli miasto oraz hrabstwo w stanie Kalifornia, wolne od kary śmierci, otoczone Oceanem Spokojnym na półwyspie o tej samej nazwie i czwarte pod względem liczby ludności miasto tego stanu. Urokliwy półwysep znany przede wszystkim z tramwajów linowych, będących istnym zabytkiem miasta oraz z słynnego mostu samobójców – Golden Gate.

San Francisco było również ukochanym miastem Lee Minho, dlatego nie zastanawiał się długo podczas swojej przeprowadzki do Stanów nad wybraniem odpowiedniego miejsca. Przyjechał do miasta Świętego Franciszka wiedząc czego chce i spełnił swoje marzenie, które kiełkowało w nim już od najmłodszych lat. Dołączył do policji, a następnie stał się młodszym inspektorem wydziału kryminalnego, otrzymując wsparcie wiecznie wrednego, choć troskliwego, partnera Kim Seungmina, wychowanego w Los Angeles podinspektora. Na początku tej znajomości skakali sobie do gardeł, wręcz pluli na siebie jadem (Minho szczególnie, gdyż Kim pchał się za kierownicę, nie posiadając prawa jazdy pomimo wielokrotnych egzaminów), aż zostali wysłani na "próbną randkę" przez wspólnego znajomego, psychologa sądowego wspierającego ich wydział. Podstępnie zostali przez niego wrobieni w zjedzenie pięciokilogramowego burgera w jednej z lepszych burgerowni w Kalifornii i, ku ich zaskoczeniu, naprawdę się ze sobą zaprzyjaźnili. Nie do końca wiedzieli czy była to wina presji czasu i dość sporego rachunku, jako że mieli go zjeść na czas, czy może wywiązującej się między nimi współpracy ocalenia swoich portfeli, ale próba naprawdę podziałała.

Jedzenie łączyło ze sobą ludzi.

Od tego momentu Minho musiał męczyć się jeszcze bardziej z przyjacielem, który wybrał go sobie na swojego osobistego szofera.

Proszę cię, Minhooo! – przeciągnął rozpaczliwym głosem, prawie płacząc do słuchawki telefonu. – To tylko jeden mecz! Muszę zobaczyć jak Dodgersi niszczą Gigantów z San Francisco!

Minho miał swoje plany na ten weekend i nie uwzględniał w nich wożenia kogokolwiek gdziekolwiek. Znalazł już dobry przepis na warzywną lasagne, nagrał sobie kilka odcinków ulubionego serialu i zakupił wszystko co było mu potrzebne do jednoosobowej kolacji. Od rana chciał czytać zalegającą na półce książkę, posprzątać trochę w swoim mieszkaniu (może nawet umyć okna) i odpocząć po tygodniu ciężkiej pracy.

– Słuchaj, Kim, nie leży mi przejeżdżać trzysta osiemdziesiąt dwie mile byś obejrzał, jak dziewięciu facetów rzuca do siebie jakąś piłeczką i nawala w nią kijem – prychnął, zatrzymując się przed przejściem dla pieszych.

Poprawił chwyt siatki z zakupami w dłoni i ścisnął mocniej swój telefon, gdy ruszył wraz z innymi pieszymi przez pasy. Zgrabnie przedostał się na drugą stronę ulicy, będąc coraz bliżej ukochanego mieszkania.

Ojeju, powiedziałeś do mnie po nazwisku, ale się boję! – udał przerażenie, jeszcze bardziej podnosząc ciśnienie mężczyźnie. – Jeżeli nie chcesz, to bez łaski. Zadzwonię do Hwanga, on na pewno mnie zawiezie.

– Kiedy przestaniesz go w końcu wykorzystywać? Hyunjin jest w stanie zrobić dla ciebie wszystko, bo wiesz, że mu się podobasz!

Stanął na samym środku chodnika, torując przejście innym przechodniom. Był już naprawdę zdenerwowany i zawiedziony swoim przyjacielem. Seungmin był bystrym mężczyzną, zawsze wiedział, jak wykorzystać to co mu dano, ale zabawa cudzymi uczuciami wcale nie była godna pochwały. Wielokrotnie odpędzał od siebie Hyunjina, faceta, który zadurzył się w nim do takiego stopnia, że większość jego szkicowników zawierała w sobie podobizny Kim Seungmina. Dostawał kosza, a mimo to nadal parł w zaparte i próbował się do niego zbliżyć, jakoś do siebie przekonać. Oczywiście Seungmin przypominał sobie o nim jedynie w pracy, albo gdy czegoś potrzebował, a Minho akurat był w mieszanym nastoju i śmiał mu odmawiać.

Children's Story || minsungWhere stories live. Discover now