Czuł się bezradny.
Związany, pozbawiony broni. Nieopodal niego leżała miłość jego życia ledwo kontaktująca z rzeczywistością. Przy starych, skrzypiących drzwiach stał jeden z ochroniarzy chińskiej grupy przestępczej.
W jaki sposób wpakował się w to wszystko?
Przestał się wierzgać, wiedząc, że nie przyniesie mu to nic poza podrażnioną od sznurów skórą wokół nadgarstków i kostek u nóg. Jego myśli błądziły przy komendzie policyjnej i Seungminie. Zauważyli już brak kontaktu z ich strony? Co się stało z Seungminem skoro przez cały czas przebywał z Changbinem?
Odchylił głowę i oparł ją o leżącą za nim paletę z alkoholem.
– Kurwa – warknął pod nosem.
Przymknął oczy i po raz pierwszy w swoim życiu wzniósł modły do samego Boga, prosząc go by pomógł mu w tej beznadziejnej sytuacji.
Stłumiony jęk i głuchy dźwięk upadającego ciała przywołał go z powrotem do rzeczywistości. Zaskoczony obserwował leżącego przed nim wytatuowanego ochroniarza i stojącego nad nim mężczyznę z kijem baseballowym w dłoni.
– Seungmin! – zawołał, nadal jednak dbając o to by nie zwrócić na siebie uwagi innych pracowników Yanga zbyt głośnym krzykiem.
Chwilowa radość, nadzieja i uwielbienie do samego Boga za wysłuchanie jego próśb szybko zniknęły, gdy dostrzegł w jakim stanie znajdował się jego partner.
Seungmin zataczał się na prostej drodze, a spod jego włosów wypływała krew, która ohydnie znaczyła jego twarz. Mężczyzna powoli zbliżył się do niego i uklęknął tuż obok prawie przewracając się na ziemię.
– Co ci się stało? Dostałeś w głowę? – zapytał Minho taksując go wzrokiem.
– Znokautowali mnie jak rozmawiałem z Hyunem.
Przystąpił do rozplątywania sznura wokół rąk policjanta, co szło mu dość opornie przez zawroty głowy. Jego twarz pomimo zdobiącej jej krwi była przeraźliwie blada.
Kiedy Minho odzyskał władzę w rękach samemu rozplątał węzeł przy kostkach i wstał na równe nogi. Szybko pomógł podnieść się przyjacielowi i przyjrzał się jego ranie.
Krwawy placek z tyłu głowy nie zwiastował niczego dobrego. Krew była rzadka i jasna, co mogło wskazywać na wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego.
– Musimy jak najszybciej zabrać cię do szpitala. Was obu najlepiej – rozkazał, podchodząc do nieprzytomnego Jisunga.
Seungmin oparł się plecami o paletę i przymknął oczy, odczuwając rosnący z każdą chwilą ból w czaszce.
– Nie możesz go tam zabrać.
– Mało mnie to teraz obchodzi – warknął, zarzucając sobie bezwładne ręce Jisunga na swoją szyję. – Skąd wziąłeś ten kij?
Seungmin parsknął śmiechem jakby usłyszał wyjątkowo dobry żart.
– Ze stadionu.
Minho nie skomentował tego ewenementu, domyślając się, że mężczyzna musiał majaczyć przez wstrząśnienie mózgu. Oparł Jisunga o swoje ramię, kiedy ten lekko wybudził się z otumanienia i wolną ręką złapał Seungmina za rękaw koszuli.
– Chodź, musimy się stąd wydostać.
***
Kostka potoczyła się po planszy wyrzucając dwa oczka.
– Słabo.
Chris drgnął. Jeongin od początku gry obserwował każdy jego ruch, ale kiedy zaczął przegrywać patrzył na niego ze znudzeniem, opierając policzek na dłoni. Changbin śmiał się z tego powodu pod nosem.
![](https://img.wattpad.com/cover/241095615-288-k399869.jpg)
YOU ARE READING
Children's Story || minsung
FanfictionMłodszy inspektor wydziału kryminalnego Lee Minho poznaje czarującego fanatyka sztuki Han Jisunga, który wręcz omamia go swoją osobą. Zauroczony mężczyzna zgadza się dobrowolnie trzymać język za zębami i kryć przystojnego młodzieńca, mającego bardzo...