21. Ucieczka

237 31 38
                                    

Czuł się bezradny.

Związany, pozbawiony broni. Nieopodal niego leżała miłość jego życia ledwo kontaktująca z rzeczywistością. Przy starych, skrzypiących drzwiach stał jeden z ochroniarzy chińskiej grupy przestępczej.

W jaki sposób wpakował się w to wszystko?

Przestał się wierzgać, wiedząc, że nie przyniesie mu to nic poza podrażnioną od sznurów skórą wokół nadgarstków i kostek u nóg. Jego myśli błądziły przy komendzie policyjnej i Seungminie. Zauważyli już brak kontaktu z ich strony? Co się stało z Seungminem skoro przez cały czas przebywał z Changbinem?

Odchylił głowę i oparł ją o leżącą za nim paletę z alkoholem.

– Kurwa – warknął pod nosem.

Przymknął oczy i po raz pierwszy w swoim życiu wzniósł modły do samego Boga, prosząc go by pomógł mu w tej beznadziejnej sytuacji.

Stłumiony jęk i głuchy dźwięk upadającego ciała przywołał go z powrotem do rzeczywistości. Zaskoczony obserwował leżącego przed nim wytatuowanego ochroniarza i stojącego nad nim mężczyznę z kijem baseballowym w dłoni.

– Seungmin! – zawołał, nadal jednak dbając o to by nie zwrócić na siebie uwagi innych pracowników Yanga zbyt głośnym krzykiem.

Chwilowa radość, nadzieja i uwielbienie do samego Boga za wysłuchanie jego próśb szybko zniknęły, gdy dostrzegł w jakim stanie znajdował się jego partner.

Seungmin zataczał się na prostej drodze, a spod jego włosów wypływała krew, która ohydnie znaczyła jego twarz. Mężczyzna powoli zbliżył się do niego i uklęknął tuż obok prawie przewracając się na ziemię.

– Co ci się stało? Dostałeś w głowę? – zapytał Minho taksując go wzrokiem.

– Znokautowali mnie jak rozmawiałem z Hyunem.

Przystąpił do rozplątywania sznura wokół rąk policjanta, co szło mu dość opornie przez zawroty głowy. Jego twarz pomimo zdobiącej jej krwi była przeraźliwie blada.

Kiedy Minho odzyskał władzę w rękach samemu rozplątał węzeł przy kostkach i wstał na równe nogi. Szybko pomógł podnieść się przyjacielowi i przyjrzał się jego ranie.

Krwawy placek z tyłu głowy nie zwiastował niczego dobrego. Krew była rzadka i jasna, co mogło wskazywać na wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego.

– Musimy jak najszybciej zabrać cię do szpitala. Was obu najlepiej – rozkazał, podchodząc do nieprzytomnego Jisunga.

Seungmin oparł się plecami o paletę i przymknął oczy, odczuwając rosnący z każdą chwilą ból w czaszce.

– Nie możesz go tam zabrać.

– Mało mnie to teraz obchodzi – warknął, zarzucając sobie bezwładne ręce Jisunga na swoją szyję. – Skąd wziąłeś ten kij?

Seungmin parsknął śmiechem jakby usłyszał wyjątkowo dobry żart.

– Ze stadionu.

Minho nie skomentował tego ewenementu, domyślając się, że mężczyzna musiał majaczyć przez wstrząśnienie mózgu. Oparł Jisunga o swoje ramię, kiedy ten lekko wybudził się z otumanienia i wolną ręką złapał Seungmina za rękaw koszuli.

– Chodź, musimy się stąd wydostać.

***

Kostka potoczyła się po planszy wyrzucając dwa oczka.

– Słabo.

Chris drgnął. Jeongin od początku gry obserwował każdy jego ruch, ale kiedy zaczął przegrywać patrzył na niego ze znudzeniem, opierając policzek na dłoni. Changbin śmiał się z tego powodu pod nosem.

Children's Story || minsungWhere stories live. Discover now