rozdział 21

2.3K 217 24
  • Dedicated to wszystkim zakochanym :*
                                    

Czy może być coś piękniejszego niż widok ukochanej osoby zaraz po przebudzeniu? Kiedy czujesz, że jesteś tulona a odwracając głowę pierwsze co spotykają Twoje oczy to twarz miłości Twojego życia. Rysy, których mogłabyś uczuć się cały czas, zachłannymi palcami, nieustannie przebiegać po krzywiznach i łukach ciała. 

Kate patrzyła na Harrego jak na bóstwo. I nie wiązało się to z tym że był idealny bo nikt z nas nie jest, nie ma ideałów. Ten chłopak był dla niej po prostu wszystkim, w tym danym momencie życia czuła jak miłość do niego zapiera jej dech. Harry uzależnił ją od siebie i jedyne czego pragnęła to już nigdy nie odzyskiwać autonomiczności. 

Można twierdzić, że z jednej strony miłość jest zła. Dlatego, że wysysa z nas wszystko do cna. Oddajemy się w pełni drugiej osobie, obnażamy wszystkie nasze wątpliwości, uczucia, myśli, emocje, wszystkie obawy jaki nami targają. Ale pomimo tego wszystkiego dostajemy miłość w najczystszej postaci. Czymże ona jest? Jest słońcem w Twoim życiu, uśmiechem na twojej twarzy, rumieńcami zawstydzenia, wiatrem smagającym twoje włosy w letni poranek. Miłość jest jak morska bryza, orzeźwiająca. Jest czymś co sprawia, że rano chce Ci się otworzyć powieki, nawet tylko po to by zobaczyć ukochaną twarz. Miłość czujemy wtedy, kiedy chce nam się żyć. 

Miłość jest wszystkim. Jest sensem życia. 

- Grosik za Twoje myśli. - Szepcze Harry prosto do ucha Kate delikatnie smagając jej policzek ciepłym oddechem. 

- Myślę o nas. - Dziewczyna odwraca się by widzieć jego twarz.

- O czym o nas? - Dopytuje się delikatnie przyciągając ją do siebie jeszcze bliżej.

- O tym jak bardzo cię kocham. - Szepcze podnosząc głowę tak, by móc mieć jego oczy na przeciwko swoich. Harry na te słowa reaguje niemal natychmiast. Łączy ich usta w pocałunku mającym na calu przypieczętowanie wszystkiego co raz dzielili.

- Tak jak ja kocham ciebie. - Mówi cicho, ciepłym głosem odrywając się od blondynki. 

Ich poranek jest przepełniony pozytywnymi emocjami. Oboje bardzo cieszą się na wspólne towarzystwo na normalnym gruncie. Gdzie zaraz zza drzwi nie wyjdzie pielęgniarka bądź lekarz, gdzie nikt nie przerwie im ich kawałka nieba na ziemi. 

Podczas jedzenia śniadania Kate siedziała na kolanach Harrego i bezustannie żartowali, droczyli się i kradli sobie całusy. 

Wszystko wydawało się być takie ułożone, spokojne. Każde z nich podświadomie chciało zatrzymać tę chwilę na zawsze, kiedy po prostu oboje są szczęśliwi, bez żadnych ciemnych chmur nad ich głowami. W tamtej chwili nie przejmowali się chorobą Harrego, bardzo złym stanem jego zdrowia. 

W tamtym danym momencie byli po prostu Kate i Harry. Dwójka ludzi, który spotkali się przypadkiem i już zupełnie nieprzypadkowo zakochali się w sobie. 

- Odprowadzę cię. - Kate powiedziała do Harrego, kiedy tylko tamten ubierał na siebie płaszcz. 

- W porządku. - Uśmiechnął się wyciągając dłoń, którą natychmiast ujęła. 

Spacerowali przez miasto, które było dziś wyjątkowo zaludnione. Nie czuli się jakoś bardzo wyobcowani ale podobało im się to, że nikt nie wkracza w ich sferę osobistą, sacrum które jest tylko i wyłącznie ich królestwem.

- Mogę zabrać cię gdzieś jutro? - Zapytał Harry w pewnym momencie. 

- Mam jutro dyżur od rana. - Odwróciła głowę w jego stronę. -Ale z przyjemnością wybiorę się gdzieś z tobą popołudniu. 

- Byłoby idealnie. W końcu nadal wiszę ci randkę. - Harry przyciągnął jej ciało bliżej swojego. Cieszyła się mogąc czuć jego ciepło i zapach.

Po wczorajszej nocy miała wrażenie, że są sobie jeszcze bardziej bliżsi. To tak jakby jakaś niewidzialna nitka splotła ich ciała i Kate nie miala ochoty jej zrywać. 

Po dłuższej chwili w końcu doszli pod dom Harrego. Łapiąc ją w tali przekręcił w swoją stronę i spoglądał z góry w piękne oczy Kate.

- Chciałabyś wejść? - Zagadnął. 

- Muszę zrobić zakupy. - Westchnęła i oparła głowę o jego tors. - Będę za tobą bardzo tęsknić. 

- Ja za tobą też, kochanie. - Pocałował czubek jej głowy.

- Więc widzimy się jutro? - Spojrzała na niego z uśmiechem.

- Na to wygląda, będę po Ciebie o 19. 

- Będę gotowa. - Uśmiechnęła się. - Narazie Harry. - Powiedziała i chciała odejść, ale brunet przyciągnął ją jeszcze raz do swojego ciała i pocałował mocno w usta.

Ich oddechy mieszały się, języki toczyły małą wojnę a uczucia buzowały w ciałach. 

- Kocham cię. - Wysapał Harry, kiedy się od niej oderwał. Przymknął oczy i oparł czoło o jej.

- Ja ciebie też, kochanie. - Odpowiedziała Kate, wspinając się na palce i jeszcze raz złożyła całusa na ustach swojego ukochanego. 

Czemu nie dajesz o sobie znać? Przestałeś mnie kochać? Nie, jakoś nie mogę w to uwierzyć. A więc umarłeś...

***

swój profil śledzę tak na dwa razy i wchodząc dziś i widząc blisko 600 obserwatorów nie mogłam powstrzymać uśmiechu. niby nie wiele a ja wciąż nie mogę uwierzyć w to, że jesteście ze mną czekacie na rozdziały i tak dalej. to niby już rok, a ja wciąż czuję się żółtodziobem. 

dziękuję Wam za wszystko, kocham Was najmocniej. 

- totalnie wzruszona, Patrycja. 

***

mam ferie, mazowieckie śle całuski. a dzięki temu rozdziały będą baaaardzo często. jutro libidinous :)

Endless || h.sWhere stories live. Discover now