rozdział 18

2.3K 216 10
  • Zadedykowane wszystkim zmęczonym.
                                    

Od wyjścia Harrego ze szpitala minęły dokładnie 2 dni. Cholerne 48 godzin, które Kate spędziła na myśleniu o nim. To było tak nieuniknione, zawsze zastanawiała się co z nim. Czasem myślała że troszczy się o niego nawet bardziej niż o siebie. Tak to jest w miłości, prawda? Ale co z tego, jeśli Harry nie ma o tym najmniejszego pojęcia. 

Czasem siedząc - tak jak dziś - w fotelu w swoim salonie kajała się za bycie zbyt słabą, żeby przyznać się do własnych uczuć. Harremu należała się szczerość, powinien wiedzieć. A co jeśli nie mówiąc mu tego teraz zdarzyłoby się coś co sprawiłoby, że nigdy nie mógłby usłyszeć tych słów z jej ust? Kate wiedziała, że umarłaby z poczucia winy, z bezowocnej walki z samą sobą, ze swoimi przyzwyczajeniami. 

Nie mogła udawać, że wszystko było w porządku, kiedy jedyne co siedziało jej w głowie to właśnie chłopak o zielonych oczach. Zastanawiała się czemu się nie odzywa i gdzie popełniła błąd. Nie wierzyła w to, że była dla niego zabawką, popieszczeniem na czas leżenia w szpitalu. To było zbyt bolesne.. Naprawdę potrafiłby powiedzieć jej, że ją kocha tylko dlatego żeby utwierdzić ją w przekonaniu jak bardzo naiwna jest? Byłby do tego zdolny? Harry? Jej Harry? 

Być może nie była warta zachodu? Jej umysł sprawdzał ją już i na tę drogę. Abstrakcyjne obrazy, Harrego z inną dziewczyną wciąż zalewały na nowo jej mózg. Z jednej strony pamiętała wciąż jego słowa o tym jak bardzo ją kocha, przyrzekła wierzyć w to.. ale z drugiej strony jej ciągłe zaniżanie samooceny sprawiały, że czuła się nie warta zachodu. Dlaczego miałby poświęcać czas właśnie dla niej?

I właśnie wtedy, kiedy jej myśli zmierzały już do najgorszych odmętów telefon lezący na stoliczku przed nią za wibrował. Podniosła go i przekonując się, że to właśnie Harry dzwoni odebrała i przystawiła urządzenie do ucha.

- Cześć skarbie. - ochrypły głos zabrzmiał w słuchawce całkowicie na moment ją paraliżując.

- Cześć Harry.

- Przepraszam, że nie odzywałem się tak długo, ale wiesz jak to jest. Rozpakowywanie i te wszystkie rzeczy, mam nadzieję, że nie jesteś zła.

- Oczywiście, że nie jestem. Zaaklimatyzowałeś się już?

- Nie jest tak źle, wciąż wprawdzie ciężko mi przyswoić, że nie wpadniesz za chwilę z tym swoich uśmiechem ale w końcu uwolniłem się od tej sterylnej bieli. 

- Nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym cię teraz zobaczyć. - Kate powiedziała cicho, jakby do siebie.

- Da się coś wykombinować. W prawdzie dziś czuję się trochę gorzej..

- Co się dzieje? - Przerwała mu natychmiast.

- Nic takiego, odetchnij. Po prostu przemęczyłem się ostatnio i trochę boli mnie głowa.

- Nie powinieneś się nadwyrężać. - Zganiła go. 

- Przepraszam. - Odpowiedział cicho.

- Wiesz, że wszyscy się o Ciebie martwią.. 

- Wybacz mi kochanie. - Wymruczał. Uśmiechnęła się wyobrażając sobie jak teraz wygląda. Potrzebowała się do niego przytulić. Może minęły tylko dwa dni, ale zdążyła za nim cholernie zatęsknić. 

- Co robisz? 

- Myślę o tobie. - Jego słowa sprawiły, że w jej oczach pojawiły się łzy. Oddałaby wszystko, żeby móc zostać z nim do końca życia. 

- Ja o tobie też.. - Wyszeptała. 

- Oh, Kate.. - Westchnął. - Mogę do ciebie jutro wpaść?

- Kolacja?- Zapytała przygryzając wargę.

- Byłoby mi bardzo miło, a czy w zestawie dostanę również śniadanie? - Uśmiechnęła się.

- Jeśli będzie pan grzeczny, Panie Styles. 

- Doktor Kate czy mam czuć się molestowany?

- Jeśli tylko zasłużysz. - Powiedziała ze śmiechem. 

- Już się nie mogę doczekać. Muszę kończyć, Kate. Więc ustalone? Jutro o 19? 

- Tak, jasne. Dobranoc, Harry.

- I Kate? - Zatrzymał ją.

- Tak?

- Kocham cię. - Dźwięk tych słów sprawił, że w jej sercu rozprzestrzeniło się przyjemne ciepło. 

- Dobranoc, Harry. - Odparła rozłączając się.

Wzięła w dłoń kieliszek z czerwonym winem i rozkoszując się ciepłem patrzyła na pogrążone mrokiem, ale wciąż tętniące życie. Postanowiła, że jutro zrobi wszystko, żeby dla Harrego ten wieczór był niezapomniany. Łącznie z pewnymi słowami, które niemal wyrywały się aby wyjść na światło dziennie. 

Straszne byłoby umrzeć, nie widząc, co to prawdziwa miłość.

***

rozdział mi się nie podoba, ale czuję się jakby mnie ktoś przemelił, więc.. 

+ od rozdziału 20 zaczynają się momenty na które wszyscy czekają.

++ jeśli ktoś nie doczytał na libidinous, jest to moje ostatnie (w najbliższym czasie lub w ogóle) autorskie opowiadania, ponieważ planuje zając się bardziej tłumaczeniem :) 

+++ umarłam troche na ten gif.

++++ kocham Was :*

Endless || h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz