rozdział 6

2.9K 269 17
  • Dedicated to Wszystkim Wam! :)
                                    

Kate nie mogła, nie wytrzymała już, nie chciała oszukiwać siebie. Od kilku dni myślała o Harrym - uroczym, chorym chłopaku, który trafił do szpitala całkiem niedawno. 

Nie wiedziała dlaczego zwróciła uwagę akurat na niego. Dlatego że był tak młody i tak ciężko chory? Czy dla jego samego, jego charakteru? Błyszczących, mądrych i pewnych zielonych oczu? 

Wiedziała jedno. Musiała go zobaczyć, bez względu na wszystko.

Niesiona swoją odwagą przekroczyła próg sali Harrego. Chłopak siedział na łóżku i jedząc jakiś jogurt wpatrywał się w telewizor z uniesioną brwią.

- To jest właśnie to co robisz, kiedy inni tutaj pracują? - Zapytała żywo bez wstępu.

- Zazdrość to bardzo złe odczucie droga Kate. Niemniej jednak wydaje mi się, że nie wypełniasz swoich obowiązków przychodząc do mnie? - Uśmiechnął się. 

- Taa, wybacz ale musiałam jakoś się odprężyć. Czuję jak mój mózg się przegrzewa.

- Ah! To stąd ta para, która idzie Twoimi uszami! - Harry zaśmiał się ze swojego żartu, a Kate przewróciła oczami. Dobry boże. 

- Taa. Co oglądasz? 

- Plotkarę. - Powiedział Harry pakując sobie do ust kolejną łyżkę jogurtu. 

- Czy to nie jest zniewieściały serial? - Zaśmiała się wdzięcznie.

- Oh daj spokój! Chuck ma niezły tyłek nawet jak dla faceta! 

- O mój boże, Harry! - Pisnęła Kate.

- Żartuje. - Zaśmiał się prawdopodobnie z miny Kate. - Tak naprawdę Blair jest kurewsko seksowna, ale nie mów o tym nikomu. - Szeptał, jakby była to co najmniej tajemnica państwowa. 

- Masz rację, niezła jest. - Przytaknęła Kate i dołączyła na chwilę do Harrego w śledzeniu życia bohaterów. 

- A tak właściwie to dlaczego tutaj przyszłaś? Nie widziałem cie, od kiedy wybiegłaś stąd jak proca pierwszego dnia. - Zapytał Harry już całkowicie odwracając się w jej stronę. 

- Zawsze dbam o dobro pacjentów i chcę podarować im elokwentną kontemplację z inteligentnym rozmówią. 

- Taa.. - Harry przechylił głowę. - Więc gdzie on jest? 

- Dupek! - Powiedziała Kate, a Harry złapał się za serce z geście odrzucenia. Cieszyła się, że czuje się już na tyle dobrze, żeby żartować. 

- Hej hej! Nie możesz tak do mnie mówić! Istnieją jakieś prawa pacjentów, czy coś! - Oburzył się Harry. 

- Jasne. Ale tak naprawdę nie jestem prawdziwym lekarzem. Wyrwałam się z psychiatryka i mam żółte papiery. - Kate rozsiadła się na krześle szczęśliwa ze swojego zwycięstwa. 

- Doooobra. - Spojrzał na nią z rezerwą. - To co... Karty? 

- Karty! - Kate wstała z wesołą miną i podeszła do półki w poszukiwaniu środka rozrywki.

Ten dzień minął na poznaniu się lepiej, miłej rozmowie, śmiechu i fascynacją sobą nawzajem. 

***

dziękuję za to, że jest Was tutaj tylu. wiem, że są osoby, które mają wyższe statystyki, ale nie zapatruję się na nich. jestem sobą, nie zmiennie tą samą osobą, którą byłam zaczyanjąc. żadna sodówka ani nic innego mi nie grozi zawsze będę zbyt szczera i zbyt skromna. 

dziękuję, że jesteśce ze mną, za rosnące statystyki i wszystko co dla mnie robicie. byłam tutaj gdy było was 30, jestem tutaj gdy jest was 300 i będę jeszcze długo :) 

odpisując na każdy komentarz (a przynajmniej starając się) okazuje Wam szacunek, jakim Was darzę, ponieważ pamiętam i przypominam sobie niczym mantrę, że bez was nie byłoby mnie. 

miłego dnia! :)

Endless || h.sWhere stories live. Discover now