Rozdział 19

1.8K 142 103
                                    

Natalie

Miesiąc później

Z rozrzewnieniem spojrzałam na budynek, z którego właśnie wyszłam. Mój wymarzony salon masażu. Moje dziecko, które dopiero pojawiło się na świecie. Byłam z niego strasznie dumna, chociaż nie miałam żadnej pewności, że zdołam utrzymać się na rynku, ale głęboko w to wierzyłam.

W końcu znalazłam odpowiednie miejsce. Okazał się nim przedostatni lokal z listy Jacka. Wiedziałam, że to strzał w dziesiątkę, kiedy tylko przekroczyłam jego próg. W środku znajdowało się wystarczająco dużo miejsca na dwa gabinety, pomieszczenie socjalne, dwie łazienki i niewielką recepcję. Lokalizacja również była w porządku. Nawet wysokość czynszu nie przerażała mnie tak, jak się tego spodziewałam.

Gdy podpisałam umowę najmu, wzięliśmy się ostro do pracy. Vanessa załatwiła cały sprzęt i wyposażenie, w czym oczywiście pomagał jej Adam. Do mnie należała część papierkowa, jeśli tak to można było określić. Jeździłam, załatwiając wszelkie niezbędne pozwolenia. Później przeprowadziliśmy potrzebny remont. Do domu wracałam tak zmęczona, że ledwo starczało mi sił na prysznic i dojście do łóżka.

Jack także nam pomagał, kiedy tylko mógł. Po ustaleniu daty otwarcia salonu, to on zajął się reklamą. Nie dość, że odpowiednio zarekomendował mnie na antenie „Enjoy your morning", to jeszcze rozesłał ogłoszenia do kilku poczytnych gazet. Chciałam mu zwrócić pieniądze, ale jedyne, co zyskałam, to fakt, że prawie się na mnie obraził. Musiałam ustąpić.

W przeddzień otwarcia dostałam ataku paniki. Z reguły jej nie ulegałam, lecz tym razem poległam. Vanessa usiłowała mnie uspokoić, jednak nie dała sobie rady. Ogarnął mnie strach, że nie podołam temu przedsięwzięciu. Ostatecznie wezwała Jacka i dopiero on mi pomógł. Później przepraszałam ich za swój występ. W nocy prawie nie zmrużyłam oka, więc wstałam o piątej rano. Nie chciałam obudzić Jacka moim wierceniem się na łóżku. Otwarcie salonu zaplanowaliśmy na dziewiątą. Mimo zapewnień Fostera, powątpiewałam, że ktokolwiek zechce do mnie przyjść. Wpół do ósmej dotarłam na miejsce. Musiałam sprawdzić, czy na pewno wszystko było przygotowane.

Ten dzień miałam zapamiętać do końca życia. Drzwi niemal w ogóle się nie zamykały. Prawie rozpłakałam się ze wzruszenia, kiedy wśród gości dostrzegłam sporo znajomych twarzy. Nie narzekałyśmy z Van na brak zajęcia. Niemniej największym sukcesem okazało się to, że zapisałyśmy klientów na kolejne dni. Wreszcie uwierzyłam, że uda mi się utrzymać salon przy życiu.

Niektórzy dopytywali o moją znajomość z Jackiem i jego sympatię dla mnie. Nie lubiłam kłamać, ale nie mogłam wyznać prawdy. Foster ciągle pozostawał w „związku" z Emmą. Napomknęłam jedynie, że sam zaproponował pomoc. Jeśli chodziło o naszą relację, wszystko układało się jak do tej pory. Mężczyzna pojawiał się co kilka dni. Czasami oglądaliśmy filmy, sprzeczając się o fabułę. Nawet zdarzało się, że wspólnie gotowaliśmy kolację. Mój ukochany pokazał mi sporo świetnych przepisów.

Zachowywaliśmy się jak para. Coraz częściej odnosiłam wrażenie, że Jackowi na mnie zależy. Te czułe gesty, pieszczotliwe zwracanie się do mnie. Uwielbiałam, kiedy nazywał mnie per „Mała". Zakochałam się w nim po uszy, chociaż naprawdę tego nie planowałam. Przecież od początku zdawałam sobie sprawę, jak to się może skończyć.

Zmieniłam zdanie o nim, kiedy w trakcie mojej choroby opiekował się mną, jakbym była czymś drogocennym. Gdy zostałam zwolniona, przekonał mnie, abym się nie załamywała i otworzyła własny biznes. Nie przestawał mnie wspierać i pomagać. Nawet moi przyjaciele, widząc jego zachowanie, zaczęli odnosić się do niego z dużo mniejszą niechęcią.

Zła strona nieba (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now