Rozdział 7

2K 143 19
                                    

Do pokoju wróciłem w doskonałym nastroju. Mimo że Natalie była ze mną, przestałem traktować ją jak nieodłączną towarzyszkę. Poszliśmy do jacuzzi, ale wszedłem do zupełnie innego niż ona. Kobieta wyglądała na zaskoczoną, jednak nie skomentowała mojego wyboru.

Spędziłem tam miłe chwile. Przysiadły się do mnie dwie dziewczyny, moje fanki. Próbowały wysondować, czy miały jakieś szanse, lecz nie posunęły się dalej aniżeli do zwykłego flirtu. Spędziłem z nimi godzinę, po czym pożegnałem się i wyszedłem, nawet nie patrząc, czy Nat za mną podążała. Niech mnie szuka, jeśli chce. Wiedziałem, że nie spodziewała się takiego traktowania.

Prosto z jacuzzi ruszyłem na masaż. Nie wiem, co mnie podkusiło, może fakt, iż chciałem zobaczyć minę Natalie. W końcu kiedyś wspomniałem, że miała magiczne dłonie. Moja towarzyszka znów spoglądała zdziwiona. Mruknęła coś o jakichś zabiegach na twarz i gdzie mam jej szukać, gdybym wcześniej wyszedł, a następnie zniknęła mi z oczu.

Szybko pożałowałem swojej decyzji. Nie wiedziałem, czy to wpływ rudowłosej, czy może masażysta był tak tragiczny w swoim fachu, lecz przerwałem zabieg po dziesięciu minutach. Zdenerwowałem się i czym prędzej opuściłem gabinet. Gdy Natalie wyszła, poszliśmy dalej. Ja wolałem popływać, ona nie bardzo, więc ponownie się rozdzieliliśmy.

Pogapiłem się na półnagie laski. Straciłem nieco energii, zdobywając kolejne długości basenu. Wyszedłem tak zmęczony, że nie chciało mi się już nigdzie iść. Znalazłem Małą. Obojętnym tonem spytałem, czy wracamy do pokoju. Nie zaprotestowała, dlatego pojechaliśmy windą
na górę.

- Idziesz na kolację do restauracji, czy wolisz tutaj zamówić? – spytałem, rozkładając się wygodnie na łóżku.

- Nie sądzę, abym o tej porze znalazła wolny stolik. Jeśli pozwolisz, zamówię coś
do apartamentu.

- Dlaczego miałbym nie pozwolić? To również twój pokój. Jesteśmy współlokatorami, więc możesz robić, co zechcesz. Czuj się jak u siebie. Jakby nie patrzeć, dzielimy razem łóżko.

- Zapomnij. Prześpię się na podłodze – odpowiedziała, uciekając wzrokiem w bok.

- Boisz się, co? Nie zamierzam się do ciebie dobierać, spokojnie. Lepiej powiedz, jak spędzimy resztę wieczoru. Dopiero dochodzi ósma.

- Ty rób, na co masz ochotę. Dlaczego pytasz mnie o zdanie? – Nat zajęła miejsce
na fotelu, zakładając nogę na nogę.

- Umiesz grać w pokera? – Przypomniałem sobie, że w walizce trzymałem talię kart. Została w niej po jednym z wyjazdów.

- Tak średnio. Na pewno mnie ograsz – mruknęła, ale jej oczy skupiły się na mnie. Przygryzła wargę. Roześmiałem się. Wyglądała jak uosobienie niewinności.

- Postaram się być wyrozumiały. Mam tylko jeden warunek. – Usiadłem. Już nie mogłem doczekać się partyjki. Zazwyczaj grałem ze znajomymi, lecz tutaj była tylko Natalie.

- Jaki? – spytała wprost.

- Zagramy w rozbieranego pokera – rzuciłem, a ona zmrużyła oczy i zaczęła się śmiać.
Z początku nie rozumiałem, o co jej chodziło. Dopóki nie wyjaśniła:

- To urocze, że pod tak błahym pretekstem próbujesz ugrać, żebym rozebrała się dla ciebie. Wystarczyłoby poprosić.

- A rozebrałabyś się, gdybym to zrobił? – Uniosłem brwi. Nie potrafiłem jej rozgryźć. Nie wiedziałem, kiedy żartowała, a kiedy mnie prowokowała.

- Nie, aczkolwiek przystanę na twoją propozycję. Natomiast również mam swój warunek.

- Słucham. – Nie mogłem uwierzyć, że tak łatwo się zgodziła.

Zła strona nieba (ZAKOŃCZONE)Where stories live. Discover now