Chapter 20 - To rozkaz

376 25 13
                                    


Nic nie mówiąc opuściłem Zakład Pogrzebowy i skierowałem się w stronę mojego mieszkania gdzie aktualnie mieszkał Ciel. Po drodze zastanawiałem się jak mu to wszystko przekazać nie zdradzając zbyt dużo szczegółów. Wiedziałem, że gdyby dowiedział się całej prawdy nie odpuściłby tylko nalegał, żeby wyruszyć razem z nami na łowy. Nie mogłem do tego dopuścić. Wiem, że on także jest demonem, ale to nic nie zmienia. Grell jest zbyt wielką kanalią i mógłby go wykorzystać, żeby dorwać się do mnie. Myślałbym o tym jak go chronić samemu narażając się na atak. 

 Nad tymi rozmyślaniami minęła mi droga do domu. Powoli dotarłem do drzwi i cicho je otworzyłem. Od razu po wejściu do moich nozdrzy dotarł delikatny zapach ulubionego różanego płynu do kąpieli Ciela. Moje domysły co do aktualnego zajęcia Ciela potwierdziły porozrzucane ubrania pod drzwiami łazienki. Nie zwlekając zdjąłem kolejno płaszcz, koszulę, buty ze skarpetkami, spodnie razem z bokserkami i wszedłem do zaparowanego pomieszczenia. Zastałem mojego ukochanego demona rozłożonego w wannie z zamkniętymi oczami. Cicho zbliżyłem się do wanny i powoli do niej wszedłem. Mimo, że jego oczy były w dalszym ciągu zamknięte to wiedziałem, iż zdaje sobie sprawę z mojej obecności.

- Muszę wyjechać – powiedziałem cicho.

- Kiedy? – spytał nie otwierając oczu.

- Jutro – szepnąłem zamykając oczy. Nie chciałem widzieć jego zawodu. – Przepraszam.

- Złapiesz go? I wrócisz do mnie w jednym kawałku?

- Mam nadzieję. – otworzyłem oczy wyczuwając ruch i zobaczyłem Ciela siadającego na moich udach. Złapał moją twarz w dłonie i zmusił do spojrzenia sobie w oczy.

- Musisz do mnie wrócić rozumiesz? To rozkaz. Rozkazuję Ci zakończyć to i do mnie wrócić.

-Yes, my Lord – odpowiedziałem i poczułem jego usta na swoich.

Był to powolny, wręcz leniwy pocałunek. Lecz nie na długo się nim zadowoliłem. Zsunąłem dłonie wzdłuż jego boków docierając nimi do jego pośladków. Zacisnąłem na nich dłonie i podciągnąłem go wyżej tak by poczuł moją erekcję.

-Potrzebuję Cię. – szepnąłem w jego usta. Na moje słowa uśmiechnął się zawadiacko i poruszył biodrami ocierając się o mojego penisa. Jęknąłem i z ogarniającej mnie rozkoszy ugryzłem go w ramię, aż pociekła krew. Wyciągnąłem język i powoli zlizałem czerwoną ciecz wydobywając z jego cudownych ust przeciągły jęk. Przejechałem językiem od jego ramienia do ucha. Wciągnąłem jego płatek do ust i lekko zassałem.

- Kocham Cię – wyszeptałem wprost do jego ucha. Odpowiedzią na to było kolejne poruszenie biodrami. Naraz Ciel przybliżył swoją twarz do mojej, uniósł biodra, sięgnął pomiędzy nas i złapał za mojego penisa.

-Kocham Cię – odpowiedział opuszczając biodra, nabijając się na mnie. Łazienkę wypełnił przeciągły jęk wydobywający się z naszych ust. Złapałem jego dolną wargę zębami i przyciągnąłem go do namiętnego pocałunku kiedy on zaczął się poruszać. Z początku powolne ruchy jego bioder zaczęły przybierać na sile. Zacisnąłem mocniej dłonie na jego pośladkach i przyśpieszyłem jego ruchy. Zjechałem pocałunkami na jego żuchwę i niżej na jabłko Adama gdzie zassałem skórę zostawiając wręcz siny ślad. Jego ruchy jeszcze bardziej przyśpieszyły. Doprowadzając nas oboje na skraj spełnienia. Po kilku głębokich pchnięciach doszedłem w nim wbijając paznokcie w jego tyłek, a on doszedł chwilę po mnie drapiąc mnie do krwi po plecach. Czułym gestem przesuwając po jego skórze dłońmi ująłem w nie jego twarz i zbliżyłem do swojej stykając nasze czoła razem.

- Na zawsze – wyszeptałem patrząc mu głęboko w oczy.

Witajcie moje Robaczki

Jak to możliwe, że jest Was już ponad 11K? To niesamowite. 

Nie chcę składać pustych obietnic, ale jest szansa, iż będą rozdziały częściej. Zostałam niezależną kobietą i  przeprowadziłam się na swoje więc jest szansa, że będę miała więcej czasu.

Pozdrawiam Wasza DominaMorte

I am your infernal consolation ||SebasCiel*Yaoi||Where stories live. Discover now