Chapter 10 - Los zawsze wróci na właściwy tor...

710 54 25
                                    



Gdy byłem już przed bramą usłyszałem śmiech.

-Hi hi hi - odwróciłem się i ujrzałem Undertakera stojącego nieopodal. - Niegdyś częściej mnie odwiedzałeś z młodym hrabią przy boku lokaju. Dużo się zmieniło od tego czasu.

Spojrzałem na niego nie rozumiejąc nic z tego co do mnie powiedział. - Chyba mnie Pan z kimś pomylił. 

- Hi hi hi jeszcze wspomnisz moje słowa. Los zawsze wróci na właściwy tor. - powiedział i chichocząc oddalił się w stronę swojego zakładu zostawiając mnie całkowicie zdezorientowanego. 

***

Przypomnij sobie w końcu. Nie chcę Cię już okłamywać. Chcę znów usłyszeć moje imię. Moje prawdziwe imię wypowiedziane przez twoje usta. Wróć do mnie. To już 130 lat... Kochaj mnie znów.

***

O godzinie dziewiątej zajechałem pod biurowiec. Na recepcji jak zwykle powitała mnie Nina.

- Pan Phantomhive już czeka w gabinecie.

- Dziękuję Nino – uśmiechnąłem się w jej stronę - mam prośbę wydaj mi jeszcze kluczyki do służbowego samochodu, a dokumenty dasz Panu Phantomhive jak będzie wychodził.

-Oczywiście. - odeszła na zaplecze i po chwili wróciła z pudełeczkiem. - proszę Panie Michaelis.

-Dziękuję - odpowiedziałem i schowałem pudełko do wewnętrznej kieszeni marynarki.

Po jakiś pięciu minutach dotarłem do oszklonych drzwi z moim nazwiskiem. Kiedy spojrzałem przez szybę zobaczyłem Vincenta z dokumentami w ręce zapisującego coś na kartce. Kiedy podniósł twarz zobaczyłem wyraz nostalgii na jego twarzy. Dotknąłem dłonią szyby. Jakby wyczuwając mój gest granatowo włosy spojrzał prosto na mnie. Wyraz twarzy zmienił mu się drastycznie. Znów był tym kuszącym Vincentem. Nie widząc sensu w dalszym staniu pod drzwiami wszedłem do środka.

-Witaj – przywitałem chłopaka – widzę, że już jesteś. Jak Ci idzie zapoznawanie się z dokumentami?

-Już wszystko wiem – byłem szczerze zdziwiony. Funtom Company nie istnieje przecież od wczoraj. Przepytałem go z kilku faktów dotyczących firmy. Wiedział wszystko.

-To niewiarygodne. Jestem naprawdę w szoku. Zaimponowałeś mi.

-Mam nadzieję, że uda mi się nie tylko tym zaimponować – rzucił mi zawadiacki uśmiech.

-No no no kochany teraz zajmiemy się pracą. Przejrzyj te dokumenty. Wszelkie uwagi spisz i omówimy je później. - podałem mu dokumenty z wczorajszej kupki "mniej ważne".

-Jak sobie życzysz. - odebrał ode mnie dokumenty i od razu zabrał się do pracy.


Hej Robaczki

Wróciłam. Witam Was po przerwie małym rozdzialikiem. Na początek chciałam Wam ogromnie podziękować za wsparcie i zrozumienie jakie mi okazaliście. Strasznie mi pomogliście . Dziękuję :)

Chciałam również podziękować za 3 tyś. wyświetleń jestem naprawdę wzruszona. 

Rozdziały powinny pojawiać się w miarę systematycznie raz na tydzień (z poślizgiem do dwóch z powodu szkolenia w pracy do awansu)

Jeszcze raz ogromne podziękowania dla Was Kochani <3<3<3

I am your infernal consolation ||SebasCiel*Yaoi||Where stories live. Discover now