- Chodź, bo się jeszcze spóźnimy. - powiedziałam, podchodząc do niej i pchając w kierunku wyjścia.

Szybko ubrałam swoje czarne conversy i zgarniając plecak z pod ściany i klucze do domu z półki zawieszonej na ścianie wyszliśmy razem z domu. Olivia oparła się o ścianę obok drzwi gdy ja zamykałam dom.

- Kurwa. - zaklnęłam, ponieważ za cholerę nie mogłam trafić kluczem do zamka - za chwilę się naprawdę spóźnimy mimo tego, że wstałam wcześnie. No nareszcie. - dodałam, gdy w końcu mi się udało.

-Czasami się zastanawiam, dlaczego ja się z Tobą zadaje. - rzuciła Olivia odbijając się od ściany i kierując się w stronę swojego srebrnego BMW e39.

- Ja też się czasami zastanawiam. - odpowiedziałam, wrzucając kluczyki do plecaka i ruszając za Olivią.

Obie wsiadłyśmy do auta i ruszyliśmy z pod domu. Po drodze śpiewałyśmy, lecącą w radiu piosenkę Eda Sheeran'a - shape of you.

Po około dziesięciu minutach, wjechaliśmy na, szkolny parking. Dziewczyna zaparkowała na pierwszym, lepszym, wolnym miejscu i zgasiła silnik.

- To co dzisiaj odwalamy? - zapytała, unosząc jedna brew do góry.

- Coś takiego, żeby nauczyciele bali się wrócić tu po weekendzie. - spojrzałam na nią, uśmiechając się chytrze i przejeżdżając językiem po górnych zębach.

- Już wiem, dlaczego się z Tobą zadaje
- zaśmiała się dziewczyna i wysiadła z samochodu.

Westchnęłam głęboko i również wysiadłam z auta, zarzucając plecak na jedno ramię. Muszę w końcu, kupić torbę bo mam dość plecaków.
Na parkingu było pełno samochodów innych uczniów. Przerwa już trwała, więc przed szkołą było pełno ludzi. Jedni siedzieli na ławkach, pod drzewami, inni stali w grupach i rozmawiali a jeszcze inni stali oparci o swoje auta i dyskutowali o dzisiejszej imprezie.

Co tydzień, gdzieś w naszym mieście, ktoś robi imprezę u siebie w domu. Kto zrobi większą melinę jest uznawany za "kozaka". Naprawdę  ludzkość schodzi na psy.

Razem ruszyliśmy w stronę wolnej ławki pod drzewem.

- Serio, tak mi się nie chce tu siedzieć, że jestem gotowa wrócić do auta i jechać do domu. - jękneła Olivia na co lekko się zaśmiałam. Też bym najchętniej wróciła do domu i do wieczora siedziała, oglądając jakiś denny program telewizyjny.

W pewnym momencie, ktoś zasłonił mi oczy od tyłu, przez co przerwałam to co mówiłam do dziewczyny. Były duże, więc mogłam się domyślić, że były męskie. Chwile się zastanowiłam i przyłożyłam swoje dłonie do jego. Wiem.

- Patrick kochany, wiem, że to Ty. - oznajmiłam zdejmując jego dłonie z moich oczu i odwracając się w jego stronę.

- Kurwa, musisz psuć zabawę? - skitował chłopak, przewracając oczami.

Patrick to nasz najlepszy przyjaciel, z którym nigdy się nie rozstajemy. Poznałam go dwa lata wcześniej na jednej z imprez, gdy ten próbował mnie pocałować. Jest wysokim blondynem o brązowych oczach. Jego włosy zawsze są w nieładzie, ponieważ jak sam przyznał, nigdy nie chce mu się ich układać. Mimo tego, że ma bałagan na głowie, wcale nie wygląda to źle a raczej mega uroczo. Ma szczupłą i wysportowaną sylwetkę oraz bardzo przystojną twarz.

Chłopak przeskoczył ławkę i usiadł między mną a Olivią, rozpychając nas na boki.

- Co robią moje kochanki? - zapytał najpierw zwracając się do dziewczyny, całując ją w policzek a potem w moją stronę czyniąc to samo.

Above all (chroń mnie)Where stories live. Discover now