Rozdział 25 - Nadzieja umiera ostatnia

1.5K 53 25
                                    


Nie sądziłam kiedykolwiek, że w przeciągu dwóch miesięcy, świat może zawalić mi się na głowę. Nie miałam pojęcia, że w tak krótkim czasie mogę odnaleźć szczęście, a następnie je stracić.

Życie układa nam scenariusz, nie dając nam go do wglądu, przez co wszystko jest dla nas niespodziewane i zaskakujące. Odgrywamy swoją rolę, nie wiedząc, co nas tak właściwie czeka. Moja rola z początku wydawała się przyjemna. Idealne życie, niczym z filmu. Jednak od niedawna coś zaczęło się plątać. Do mojego życia wkroczył nowy aktor i zrobił w nim zamieszanie. W tym momencie moje życie to była pieprzona komedia.

Siedziałam na podłodze w swoim pokoju, oparta o brzeg łóżka. Nogi podkuliłam pod samą brodę i objęłam je ramionami, przyciskając mocno do siebie. Oparłam policzek o kolano, a wzrok utkwiłam w jasnej podłodze.

Nie wiedziałam, czy wypowiadając tamte słowa, zrobiłam dobrze. Miałam świadomość, jak cholernie ciężki był ten temat dla Arona, a mimo wszystko bez skrupułów uderzyłam w czuły punkt chłopaka. Chciałam go zranić. Chciałam, aby cierpiał tak jak ja. Wydaje się to takie głupie, ale ja naprawdę przez moment chciałam, aby poczuł ten sam ból co ja. Nie wiem, co mną kierowało, gdy zdecydowałam się sięgnąć po ostateczność, jednak jedno było pewne. Udało mi się go zranić. Dopięłam swego i spowodowałam, że Aron poczuł ten cholerny ból.

Kiedy dotarło do mnie, co właściwie narobiłam, było za późno. Obraz, jaki wtedy zobaczyłam, był czymś przerażającym. Od razu zaczęłam żałować swoich słów. Chciałam cofnąć wszystkie słowa, jednak nic nie dało się zrobił. W jednym momencie z oczu Arona uleciały te dobrze mi znane tańczące iskierki, które posiadał już na samym początku naszej znajomości. Uwielbiałam ten blask w jego oczach, a sama spowodowałam, że zniknął. Miałam ochotę strzelić sobie w twarz, gdy na moich oczach z chłopaka ulatywało szczęście. Niemalże widziałam, jak ciepło i radość w jego oczach, zastępuje chłód i kompletna pustka. W jednej chwili chłopak wyzbył się tego, co czuł. Jakby ktoś zabrał mu wszystkie emocje.

Pamiętam, jak starałam się dojrzeć, emocje, jakie wtedy czuł. Jednak na marne, ponieważ w jego oczach już nic nie było. Zawsze, gdy chciałam wiedzieć co czuje, wystarczyło, że spojrzałam mu głęboko w oczy. Jego oczy były oknem na jego duszę. Niestety po moich słowach, chłopak zsunął zasłony, chowając w sobie wszystko co czuł. To nie były te same oczy, w których się zakochałam. Już nie było w nich wiecznego ciepła i iskierek, błyskających zawsze, gdy nasze spojrzenia się spotykały. Nie emanowały już dobrą energią. Stały się szare i mętne. Patrzył pustym i obojętnym wzrokiem, który ranił serce. Nadal były piękne. Nadal miały ten nadzwyczajny, bladobłękitny odcień, jedna bez tego wszystkiego nie były już takie same. Nie były już oczami Arona, którego poznałam. Była to moja wina i to bolało najbardziej.

Jego reakcja na moje słowa wydawała się taka szczera i prawdziwa. Wtedy zaczęłam odrobinę się zastanawiać, czy moje oskarżenia były słuszne. Czy to, co mówił Draco było prawdą. Aron wydawał się niczego nie rozumieć. Albo bardzo dobrze kłamał. W końcu musiał przez tak długi czas udawać, że mnie kocha.

Przekręciłam głowę i oparłam czoło o kolana. Wszystko mnie bolało, począwszy od serca, do oczu. Bolały mnie też palce, ponieważ od dłuższego czasu skubałam skórki przy paznokciach, jednocześnie raniąc je do krwi. Wyrządzałam sobie krzywdę i sprawiałam ból fizyczny, aby stłumić ból psychiczny.

Pociągnęłam nosem i odchyliłam głowę do tyłu, opierając ją o materac. Przymknęłam powieki i przełknęłam ciężko ślinę. Życie mi się waliło, a ja tylko siedziałam i patrzyłam, jak wszystko odchodzi.

Powoli zaczynałam się zastanawiać, czy moje oskarżenia były prawdziwe. Czy Aron naprawdę stał za tym wszystkim.

Miałam kompletny mętlik w głowie. Najpierw byłam pewna, że dobrze postąpiłam, w zaraz potem żałowałam tego wszystkiego, co powiedziałam. Byłam zagubiona i nie wiedziałam, co mam robić. Zaginięcie Olivii w ogóle mi w tym nie pomagało. Wszystko się poplątało i nie wiedziałam za jakie sznurki pociągnąć, aby to rozplątać.

Above all (chroń mnie)Όπου ζουν οι ιστορίες. Ανακάλυψε τώρα