Rozdział 19 - Ucieczka

2K 72 41
                                    

W głowie mieszała mi się masa myśli i pytań. Wspomnienia sprzed chwili, kiedy to Aron wyznał mi, że mnie kocha, a następnie niepokojący telefon, który spowodował, że właśnie wybiegaliśmy z budynku. Aron ciągnął mnie za rękę, mocno ściskając mój nadgarstek i mimo moich próśb, aby mnie puścił, nadal powodował okropny ból. Już miałam gdzieś, że na drugi dzień obudzę się z siniakiem. Jego uścisk mnie bolał i dlatego chciałam, aby mnie puścił. 

Wybawienie nadeszło dopiero, gdy znaleźliśmy się przy jego samochodzie. Łaskawie puścił moją rękę, więc od razu zaczęłam rozmasowywać obolały nadgarstek, krzywiąc się przy tym. Spiorunowałam go wzrokiem, jednak on zawzięcie szukał w kieszeniach, jak mniemam kluczy od samochodu. 

- Aron, co się dzieje? Kto dzwonił? - zapytałam spokojnie, mimo rozdrażnienia, jakie spowodował mocny uścisk chłopaka. W tym samym czasie chłopak wyciągnął z kieszeni klucze i otworzył nimi samochód. 

- Wsiadaj - nakazał, w końcu na mnie spoglądając. Nie podobał mi się jednak jego rozbiegany wzrok i obawa w jego oczach. Coś się działo i on nie chciał mi o tym powiedzieć. 

- Dlaczego tak zareagowałeś na ten telefon? Co się... 

- Camilla, wsiadaj! - przerwał mi, krzycząc. Był zdenerwowany i szargały nim emocje. Nie chciałam się z nim kłócić na środku parkingu, dlatego bez słowa wsiadłam do samochodu. Chłopak chwile stał w miejscu, a następnie przeczesał nerwowo zmierzwione włosy i wsiadł za kierownicę. Bez słowa odpalił silnik i z piskiem opon wyjechał z parkingu.

Jechał bardzo szybko, nie mówiąc już o zakrętach na których zwalniał tylko odrobinę. Momentami miałam ochotę zamknąć oczy, aby nie patrzeć na to co działo się na drodze. W momencie, gdy przejechał na czerwonym świetle, miałam dość. 

- Aron do cholery, zwolnij, bo nas pozabijasz! - wydarłam się, co poskutkowało, ponieważ chłopak spojrzał na mnie zmartwiony i znacznie zwolnił.

- Przepraszam - westchnął, zaciskając kurczowo dłonie na kierownicy. 

- Ty mnie nie przepraszaj, tylko powiedz co się dzieje - nakazałam stanowczym tonem. Miałam dosyć jego dziecinnej zabawy w "domyśl się". - Aron! - ponagliłam go, gdy po dłuższej chwili, wciąż milczał. 

- Dzwonił Simon - wyrzucił w końcu. 

- Co chciał? - zapytałam. 

- Powiedział, że ludzie Draco kręcą się przy twoim domu i zaglądają do okien - wyjawił, twardo patrząc na drogę prze nami.  Przełknęłam ciężko ślinę z przerażenia. Oni tam byli i chodzili wokół mojego domu.

- Co? Po co? - zapytałam drżącym głosem. 

- Podejrzewam, że będą chcieli wejść - wyjaśnił, a ja zamarłam. Szukali mnie.

Bez słowa spojrzałam w przednią szybę z szokiem wymalowanym na twarzy. Byłam przerażona. Dlaczego wszystko musi się znów komplikować? Kiedy to wszystko się, w końcu skończy? 

- Camilla, skup się teraz. - Ciszę przerwał poważny głos Arona. Spojrzałam na niego ze zmarszczonymi brwiami. - Wyobraź sobie, że się wyprowadzasz.

- Czyś ty do reszty zdurniał? - zaprotestowałam, bo nie miałam ochoty teraz na jakieś jego durne zabawy. 

- Camilla, proszę cię. - W jego głosie dostrzegłam powagę i strach, więc zamilkłam. - Musisz się spakować. Zrób szczegółową listę rzeczy, które są ci potrzebne. Począwszy od ubrań, po jakieś szampony i inne pierdoły. - Spojrzałam na niego z politowaniem. - No i klucze od samochodu. Najlepiej jak napiszesz, gdzie to wszystko leży, bo coś czuje, że mogę się pogubić - skitował. 

Above all (chroń mnie)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz