Rozdział 9 - Prywatny ochroniarz

2.7K 79 99
                                    

Obudziłam się z ogromnym bólem głowy. Domyśliłam się, że jest to spowodowane wczorajszym uderzeniem nią o ścianę. Próbowałam zasnąć jeszcze chociaż na pół godziny, jednak ból był zbyt silny. Powolnie wyszłam z łóżka i trzymając dłoń na czole, skierowałam się do łazienki. Zajęło mi to dobrą minutę i było to bardzo męczące i bolesne. Kiedy w końcu znalazłam się przed lustrem, spojrzałam na swoje odbicie.

Od razu w oczy rzuciła mi się szyja. Mimowolnie jęknęłam z niezadowolenia. Nienawidziłam swojego ciała za te wszystkie siniaki, które wychodziły po lekkim uderzeniu. Biorąc pod uwagę z jaką siłą moja szyja została w nocy ściśnięta, przeraziłam się na widok siniaka. Był ogromny i okropnie ciemny. Patrzyłam na niego z obrzydzeniem. Był w odcieniu fioletu oraz zieleni. Zrobiłam grymas, kiedy dotknęłam szyi palcami dłoni i poczułam okropny ból. Jakby ból głowy był za małym problemem.

Gdyby nie ból i siniak, który przypomina mi o tym wydarzeniu, najpewniej zapomniałabym o tym w mgnieniu oka, dusząc w sobie wszystkie emocje jakie mi przy tym towarzyszyły. Odkręciłam zimną wodę i podkładając dłoń pod strumień, przyłożyłam sobie ją do skroni. Opanowała mnie lekka ulga, jednak to nadal było zbyt mało, żeby ból mi nie przeszkadzał.

Przemyłam całą twarz zimną wodą. Po skorzystaniu z toalety podeszłam do toaletki i nałożyłam na szyję grubą warstwę podkładu, korektora i pudru. Siniak mimo wszystko prześwitywał i było widać lekki cień, jednak nie dało zrobić się nic więcej. Lepiej nie będzie.

Ubrałam szare dresy oraz czarną koszulkę z krótkim rękawkiem, która włożyłam w spodnie. Tak ogarnięta zeszłam na dół do kuchni. Pokonanie schodów zajęło mi dobre parę minut, a kiedy już dopadłam szafkę z lekami, ujrzałam światełko w tunelu. Nie zwróciłam nawet uwagi na Jake'a i Sonię, którzy siedzieli w salonie i jedli śniadanie oglądając jakiś program. Moim celem było pudełko z lekami i te jedne konkretne na ból głowy.

Nalałam sobie do szklanki wody i wyjmując z opakowania jedną białą pastylkę, włożyłam do ust i popiłam wodą. Lekko gorzkawy smak rozniósł się po mojej jamie ustnej, więc wypiłam całą wodę, jaką miałam w szklance. Kiedy doszczętnie pozbyłam się tego okropnego smaku, przeszłam do salonu i usiadłam na fotelu. Chciałam chwilę poczekać, aż ból ustąpi.

- Wszystko w porządku? - zapytała mnie Sonia, gdy zauważyła z jakim trudem stawiam kroki. Wyglądałam okropnie i równie okropnie się czułam.

- Tak po prostu źle się czuję. - odpowiedziałam, posyłając jej blady uśmiech. Odwzajemniła go równie sztucznych uśmiechem, jakim ja obdarowałam ją. Wtedy uświadomiłam sobie, że nie umiem udawać uśmiechu. Usiadłam na fotelu i wbiłam wzrok w telewizor.

Jednak już po chwili nie mogłam patrzeć na ekran, ponieważ głowa pulsowała mi niemiłosiernie. Dlatego też przeniosłam swój wzrok na nich. Jakież było moje zdziwienie, kiedy oboje patrzyli na mnie w dziwny sposób. Nie wiedziałam o co im chodzi, więc posłałam im pytające spojrzenie.

- Coś się stało? - zapytałam cichym głosem.

- Moi rodzice się odezwali. - poinformowała mnie dziewczyna. Na mojej twarzy od razu wykwitł uśmiech. Nie wiem jednak jak oni go odebrali, ponieważ przez ból głowy, nie było to przyjemne. Mimo że na zewnątrz robiłam jakieś durne grymasy, w środku naprawdę szczerze cieszyłam się z tej wiadomości. To oznaczało, że jest nadzieja i nie wszystko stracone.

- To super. - przyznałam szczerze. Dziewczyna uśmiechnęła się ucieszona.

- Chcą, abyśmy przyjechali, żeby poznali Jake'a. - oświadczyła dziewczyna, a ja spojrzałam na mojego brata. Nie odezwał się ani słowem, odkąd tu przyszłam. Jednak wydawał się być równie szczęśliwy, co dziewczyna.

Above all (chroń mnie)Where stories live. Discover now