Rozdział 1 - Rumienisz się

5.2K 133 284
                                    


Jedni ludzie chodzili do szkoły po to, aby czegoś się nauczyć. Inni po to aby spotkać swoich przyjaciół i spędzić z nimi czas. Jeszcze inni mieli plany na przyszłość, więc chodzili do szkoły aby poszerzyć swoje możliwości i w przyszłości mieć łatwiejsze życie. Ludzie chodzili też do pracy. Jedni dlatego, że kochają swoją pracę i wykonywanie jej sprawia im przyjemność. Inni dorabiają sobie, aby za rok mogli polecieć na Malediwy. Jeszcze inni pracowali aby utrzymać swoją rodzinę. Aby dzieciom nic nie brakowało i mieli godne życie. Ja chodziłam do szkoły tylko po to żeby uprzykrzyć nauczycielom życie, wkurwić szkolne gwiazdeczki i odespać te godziny, które uciekają mi rano podczas szykowania się do szkoły. Każdy dzień był identyczny. Szłam do szkoły, poprawiałam sobie humor, psując go pracownikom instytucji, wracałam do domu i przesiadywałam całe popołudnia przed telewizorem z jedzeniem przy boku.

Ale jeszcze nie wiedziałam że ten dzień będzie inny.

Budzik zadzwonił za piętnaście dziewiąta.Szybko go wyłączyłam, bo nienawidziłam tego dźwięku. Przewróciłam się na drugi bok z myślą, że poleżę jeszcze pięć minut, aby się przebudzić. Tak, dzisiaj błogosławiony, piękny dzień ponieważ zaczynam lekcje od godziny dziesiątej, piętnaście i kończę o piętnastej. Czy może być coś lepszego od rozpoczęcia piątku o dziesiątej?

Nie wydaje mi się.

Po około pięciu minutach zdecydowałam, że pora się zbierać. Niechętnie zwlekłam się z łóżka i poczłapałam do łazienki. Załatwiłam potrzebę i podeszłam do lustra. Wyglądałam, jakbym nie spała co najmniej parę dni, mimo że czułam się wyspała jak nigdy dotąd. Umyłam swoją twarz, żelem i nałożyłam krem.

Wyszłam z łazienki i podeszłam do toaletki aby nałożyć makijaż. Nie miałam ochoty dzisiaj na mocny makeup, więc nałożyłam tylko korektor, puder, pomalowałam brwi, wytuszowałam rzęsy i nałożyłam pomadkę ochronną na usta. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Po skończeniu, podeszłam do komody z zamiarem wybrania ubrań. Otworzyłam jedną, z szuflad i wyjęłam z niej krótkie, czarne, przylegające spodenki z wysokim stanem. Dobrałam do tego za duży biały podkoszulek, którego przód włożyłam w spodenki. Przeglądnęłam się jeszcze w lustrze, zgarnęłam plecak z podłogi i zeszłam na dół. Rzuciła plecakiem pod ścianę w korytarzu i ruszyłam w kierunku kuchni. Było dwadzieścia po dziewiątej więc miałam jeszcze trochę czasu na śniadanie.

Zrobiłam sobie na szybko dwa tosty i nalałam do szklanki soku z czarnej porzeczki. Zajęłam wysokie krzesło, przy wyspie kuchennej i zajęłam się pochłanianiem śniadania. W między czasie zadzwoniła Olivia, że przyjedzie po mnie za jakieś pół godziny.

Musze w końcu, zrobić to prawko.

Nie spieszyłam się z jedzeniem bo miałam mnóstwo czasu. Zajadając tosty przeglądałam social media i pisałam z Olivią. Po około dwudziestu minutach zajadania, odłożyłam puste naczynia do zlewu i ruszyłam do salonu. Miałam jeszcze jakieś dziesięć minut zanim przyjedzie Olivia, więc włączyłam telewizor na jakieś bajce dla dzieci. Było mi wszystko jedno co włączę, byle by zająć czas, więc zostawiłam na tym kanale.

Po pięciu minutach stwierdziłam, iż te bajki są psychiczne i jak można je puszczać małym dzieciom. Przecież one im totalnie mózgi wypiorą. Nie wiem jak, ale wytrzymałam te dziesięć minut oglądać tę popapraną bajkę. Olivia wparowała przez drzwi wejściowe jak burza na co podskoczyłam na kanapie.

- Chryste Ty powinnaś zawodowo wywarzać drzwi. - rzuciłam gdy dziewczyna stanęła w progu salonu.

- A Ty... - urwała gdy jej wzrok padł na telewizor -... powinnaś iść do psychologa. - dokończyła, wiercąc palcem w skroni, na co przewróciłam oczami i wyłączając telewizor, wstałam z kanapy.

Above all (chroń mnie)Where stories live. Discover now