Rozdział 30 - Cała prawda

1.7K 62 22
                                    

Minął trzeci dzień od próby samobójczej Patricka. Nadal ta sprawa powodowała u mnie zimne dreszcze i przerażenie. Świadomość, że mogłam stracić również jego powodowała, że musiałabym się mocno zastanowić, czy dalszą egzystencja jest możliwa.

Siedziałam po jednej stronie biurka, a obok mnie siedział Patrick. Graliśmy w kółko i krzyżyk i ku mojemu zaskoczeniu przegrywałam z chłopakiem. To nie tak, że dawałam mu fory. On po prostu uczciwie wygrywał, a uśmiech, który pojawiał mu się na ustać z tego powodu, powodował, że pokochałam przegrywać z Patrickiem.

Nie wiem od jak długiego czasu, ale dzisiejszy dzień był pierwszym, w którym na ustach chłopaka zakwitł uśmiech. Byłam z niego taka dumna i cieszyłam się, że idziemy powoli naprzód. Miałam nadzieję, że z każdym następnym dniem będzie tylko lepiej.

Co więcej, Patrick zaczął się odzywać i czasami między nami powstawała krótka wymiana zdań. Tak cholernie się cieszyłam.

Chłopak właśnie rysował na kartce krzyżyk, który spowodował jego ponowną wygraną i radosny okrzyk chłopaka, gdy mój telefon, który leżał na parapecie zaczął dzwonić. Westchnęłam ciężko i wstając, poklepałam chłopaka po ramieniu i podeszłam do okna.

Imię, które spostrzegłam na ekranie telefonu, spowodowało szybsze bicie mojego serca. Najmniej spodziewałam się telefonu, akurat od niego. Żadne z nas nie odezwało się od dnia, w którym odbył się pogrzeb jego ojca. Nie wiem czy robiłam dobrze, nie kontaktując się z chłopakiem i nie pytając o to jak się trzyma, jednak nadal nie miałam na tyle odwagi, aby zrobić to pierwsza. Mimo, że sam oświadczył, że chce mnie z powrotem w swoim życiu, coś okropnie mnie przed tym powstrzymywało i budziło obawę, że powiedział to pod wpływem emocji.

Nadal również pamiętałam, co było powodem, że nasze drogi się rozeszły. Nie puściłam tego w zapomnienie i nadal czułam uraz. Do siebie, jak i do niego.

Nim się otrząsnęłam, telefon przestał dzwonić, a ja nawet tego nie zauważyłam. Dotarło to do mnie, dopiero gdy Patrick się odezwał:

- Czy to był Aron? - zapytał, co kompletnie wybudziło mnie z transu i spojrzałam na chłopaka.

- Skąd ten pomysł? - zapytałam, marszcząc brwi.

- Przez dobre pół minuty stałaś nad telefonem i się w niego wgapiałaś - oświadczył, nie okazując żadnej większej emocji.

Spojrzałam znów na telefon, który teraz na ekranie miał powiadomienie o jednym nieodebranym połączeniu. Podskoczyłam w miejscu, gdy ekran się podświetlił, a telefon zaczął znów dzwonić.

- No odbierz, może to coś ważnego - usłyszałam za plecami głos chłopaka. Odwróciłam głowę, chcąc posłać mu piorunujące spojrzenie, jednak chłopak uparcie patrzył w kartkę.

Westchnęłam ciężko i biorąc telefon do ręki, odebrałam i przyłożyłam do ucha.

- Cześć Cam - odezwał się nieśmiało, co zbiło mnie z tropu.

- Hej, jak się trzymasz? - zapytałam od razu.

- Daje radę. Słuchaj, chciałbym żebyś do mnie przyjechała. Teraz.

- Nie mogę, jestem u Patricka - odpowiedziałam wręcz natychmiast, a równie natychmiast usłyszałam szmery za plecami. Odwróciłam się i spojrzałam na przyjaciela, który kręcił głową.

- Jak on się trzyma? - Usłyszałam po drugiej stronie słuchawki, jednak całą moją uwagę skupiłam na chłopaku, który mruczał coś pod nosem.

- Idź - szepnął w końcu na tyle donośnie, że go zrozumiałam.

- Halo? - odezwał się Aron, po drugiej stronie. - Jesteś tam?

Above all (chroń mnie)Where stories live. Discover now