Rozdział 14

26.1K 830 43
                                    


Melissa

- Nie zaprzeczam, że boję się stawić czoła życiu bez ciebie, ponieważ zakochałem się w tobie.

To czego obawiałam się najbardziej okazało się rzeczywistością, ale czy na pewno się tego bałam? W głowie szumiały mi ciągle wydarzenia z przed kilku minut. Nie mogłam uwierzyć, że człowiek, który stał się dla mnie kimś więcej stoi na czele mafii. Przecież to jakiś obłęd. Takie rzeczy nie dzieją się w prawdziwym świecie. Prawda?

Silne ramiona, które trzymały mnie w mocnym uścisku od kilku minut były dla mnie ostoją, bezpieczeństwem, którego szukałam. On był tym, czego potrzebowałam. Był tym, którego chciałam jako ojca dla mojego dziecka.

Patrząc w jego oczy przepełnione bólem, smutkiem, przerażeniem i miłością wiedziałam, ze nie jestem w stanie w tej chwili wybiec z tego domu i tak o po prostu zapomnieć o tym wszystkim co tu się działo, ale wiem, że czeka nas teraz poważna rozmowa. O nim. O nas.

Podniósł lekko swoją dużą dłoń, która trzymał na mojej talii i delikatnie starł łzę, która sunęła się po moim policzku.

- Powiem ci wszystko. Zasługujesz naprawdę, całą prawdę – wyszeptał, po czym złożył delikatny pocałunek na moim czole, a później na mokrych od płaczy policzkach. – Nie płacz skarbie, bo to mnie rani. Wyjaśnię ci to wszystko, ale już nie płacz. Nie znoszę twojego płaczu.

Nic nie odpowiedziałam, tylko wydostałam się z jego objęć, a następnie usiadłam na łóżku. Wiedziałam, że mnie obserwuje. Czułam jego wzrok na sobie. Zawsze go czułam, jakby był obok mnie całą dobę. Jakby zawsze był obok chroniąc mnie.

Po minutach ciszy spojrzałam na niego, ale mężczyzna stał odwrócony do mnie plecami i wpatrywał się w obraz za oknem. Widziałam tylko, jak jego umięśniony plecy napinają się.

- Miałem dwadzieścia sześć lat i narzeczoną, którą kochałem. Maite była piękną kobietą. Kochałem ją. Wiedziała kim jestem, nie przeszkadzało jej. Wiedziała, że jej narzeczony jest gangsterem. Planowaliśmy ślub... wszystko. Byłem w pracy, wróciłem późno wieczorem do domu, ponieważ mieliśmy napięty grafik i musiałem wszystkiego dopilnować osobiście. Kiedy wróciłem do mieszkania nie było jej. Dzwoniłem do niej, ale nie odbierała. Nie miałem pojęcia co się z nią dzieje, gdzie jest. Byłem rozdrażniony z powodu niewiedzy. – Zacisnął pięści, miałam wrażenie, że jego biała koszula zaraz się rozerwie pod napięciem jego mięśni. Wstałam, aby podejść do niego. Jednak zatrzymałam się dwa kroki przed nim. Odwrócił lekko głowę w bok, po czym kontynuował. – Porwali ją. Porwali moją narzeczoną. Dwa tygodnie. Tyle czasu jej nie było przy mnie, tyle czasu zajęło mi dojście do jej miejsca, gdzie się znajduje. Razem z moimi ludźmi pojechaliśmy do miejsca, gdzie gnój przetrzymywał ją. Dostałem nagranie. Była pobita, z jej ciała zrobili worek treningowy. Gwałcili ją wielokrotnie. Powiedzenie, że byłem wkurwiony było za małe. Byłem kurewsko wkurwiony, a w moich żyłach płynęła czysta zemsta. Oni wiedzieli, że przyjedziemy. Byli o krok przede mną. Kiedy ją zobaczyłem pobitą, leżącą na betonie we krwi. – Jego głos się łamał. Podeszłam bliżej kładąc rękę na jego ramieniu. Wzdrygnął się na mój dotyk, ale nie odsunął się. – Podniosłem ją i wyszedłem z budynku. Wtedy zostałem otoczony przez ludzi tego gnoja, który ją porwał. Wszyscy celowali do mnie z broni. Czułem, ze to jest koniec. Nasz koniec, a mieliśmy kurwa dopiero zacząć. Poczułem przeszywający ból w nodze, który spowodował, że puściłem kobietę, a oni ją zabrali. Upadłem na ziemie. Postrzelili mnie w udo. Gdy podniosłem się zobaczyłem jego, który trzymał Maite w swoich ramionach trzymając przy jej skroni broń. Wyciągnąłem broń zza paska i wycelowałem w niego. Byłem w tym dobry. Trenowałem strzelanie. Kiedy on strzelił w jej nogę, ja pociągnąłem za spust.

Weź się ożeń ze mną Tom 1On viuen les histories. Descobreix ara