Rozdział 16

25K 850 77
                                    


Melissa 

Czas w towarzystwie Gwen zleciał mi bardzo szybko. Na zegarze wybiła godzina dwudziesta, a mężczyzny dalej nie było. Gwen wciąż siedziała w salonie, a ja wypatrując samochodu, stałam przy oknie martwiąc się o niego. Próbowałam się do niego dodzwonić. Ma wyłączony telefon.

- Gdzie jesteś? – szepnęłam, a po policzku spłynęła pojedyncza łza.

- Wiem, że to nie pomoże, ale nie martw się. Na pewno zaraz wrócą. – Spojrzałam na przyjaciółkę.

- Ty się nie martwisz o Daniela? – zapytałam.

- Martwię. Owszem, ale wiem, że jeśli coś by się działo złego zostalibyśmy o tym poinformowani. Przeszłam przez to nie raz. Czasami nie wracał na całą noc, a ja nie miałam z nim kontaktu ale wiedziałam, że nic mu nie jest. Czułam to.

Westchnęłam, po czym odwróciłam się ponownie w stronę okna. W tym samym momencie zauważyłam z daleka światła samochodu. Po chwili na terenie posiadłości stały już dwa samochody. Z pierwszego z nich wyszedł Chris, a z drugiego Daniel. Był cały. Oboje byli cali i zdrowi.

Odwróciłam się, gdy usłyszałam trzask drzwi. Chwilę później w salonie zapanował chaos. Mężczyźni zjawili się w salonie, a Chris pierwsze co zrobił podszedł do mnie zwartym krokiem, po czym wziął moją twarz w swoje silne dłonie.

- Nic ci nie jest? Wszystko w porządku? Nic się nie działo pod moją nieobecność? – rzucił z rozmachu, a ja stałam osłupiała, nie wiedząc co mu chodzi po głowie/

- Nic mi nie jest, wszystko w porządku. Co miało niby być nie tak? – zapytałam, a ten pokręcił głową, a następnie otulił mnie swoimi ramionami. – Chris wszystko w porządku? – zapytałam tym razem ja. Mocny uścisk mężczyzny i jego spięte ciało dało mi jasno do rozumienia, że coś jest nie tak.

- Wszystko w porządku mała – odpowiedział wtulając się w zagłębienie mojej szyi.

Wyglądało to, jakbyśmy byli parą. Spojrzałam na Gwen, która uśmiechała się pod nosem kręcąc głową. Wiedziałam co chodzi jej po tej szurniętej główce. Już układała wizję naszego ślubu. Daniel spojrzał najpierw na swoją dziewczynę, a potem na mnie, po czym pokręcił głową śmiejąc się.

- My was zostawimy, pewnie chcecie pogadać – powiedział Daniel patrząc się na swojego przyjaciela, który nadal nie opuścił rąk z mojego ciała. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale ostatnimi dniami zachowanie Chrisa zmieniło się. Myślę, że nie tylko jego, ale również i moje. Coraz częściej łapie się na myśli o nim, pocałunkach i bliskości. Od dawna myślę o nim, jak o kimś ważniejszym, o kimś kto jest dla mnie czymś więcej niż przyjacielem. Myślę o nim, jak o mężczyźnie, którego chciałabym dla swojego dziecka. Karcę się za to, bo to nie ma prawa się wydarzyć, ale jednak wszystko idzie nie w tym kierunku co powinno.

Gwen z Daniel zdążyli już wyjść, a ja nadal stałam na środku salonu w objęciach mężczyzny, który chyba nie myślał o puszczeniu mnie. Zadarłam lekko głowę do góry, po czym zetknęłam się ze spojrzeniem przepięknych tęczówek, które były wlepione w moją osobę. Przerażało mnie to trochę, a z drugiej strony nie chciałam, aby było inaczej, żeby to się skończyło. Przywiązałam się do niego. I tu nie chodzi tylko o to. Bo myśl, ze mogłoby go teraz zabraknąć w moim życiu była nie do pomyślenia. Zdawałam sobie sprawę, że przepadłam już dawno. Że zrobiłam to w dniu, w którym go poznałam. I, że powinnam uciekać, ale tego nie chciałam. Nie chciałam dopuszczać do siebie tej myśli, że mogłam się w nim zakochać, a znowu nie chciałam dopuszczać do siebie myśli, ze miałabym w tej chwili wyjść z tego domu i nigdy więcej go nie spotkać. Czy jestem, aż tak popieprzona, że boję swoich uczuć co do tego mężczyzny? Chyba tak. Zważając na sytuację, w jakiej się znajdowaliśmy było to cholernie trudne. Byłam przecież mężatką.

Weź się ożeń ze mną Tom 1Where stories live. Discover now