Rozdział 22

21.5K 764 67
                                    

Christopher

Budząc się czułem niemiłosierny ból głowy, jakbym był na zarąbistym kacu. Przeleciałem wzrokiem po pomieszczeniu, w którym leżałem, dostrzegając, że znajduje się w swojej prywatnej klinice No oczywiście, a gdzie indziej miałbym być? Obróciłem się na prawy bok, aby dosięgnąć przycisku, który miał przywołać do mnie lekarza. Ból w klatce piersiowej był przeraźliwy. Gdy udało mi się nacisnąć przycisk, minutę później w pomieszczeniu pojawił się doktor, którego znałem za dobrze. Za każdym razem zajmował się mną.

- Witam panie Hudsonie – przywitał się radośnie. Odwzajemniłem lekkim uśmiechem. – Jest pan niezniszczalny czy jak? – zaśmiał się.

- Widocznie tak – odpowiedziałem.

- Jak się pan czuje? – zapytał

- W porządku. Proszę powiadomić Melisse – wypowiedziałem szeptem. Tuż po przebudzeniu miałem trudności z mówieniem.

- Proszę się nie ruszać – powiedział, gdy chciałem się podnieść. – Powiadomię pańską partnerkę i wrócę do pana. – Skinąłem głową, opadając na poduszki.

Kiedy zobaczyłem ją stojącą w drzwiach ze łzami w oczach, sam miałem ochotę płakać. Gdy tylko objąłem jej delikatne ciało odetchnąłem z ulgą. Była cała i zdrowa, przy mnie. Nie miałem zamiaru zostawiać jej teraz samej. Nie pozbędzie się mnie choćbym miał zapłacić za to najwyższą cenę.

- Jesteś moja – wyszeptałem, gdy po pół godzinie odwiedzin, zostaliśmy w końcu sami.

- I tak mam zamiar zrobić wywód z tego co zrobiłeś – powiedziała, a ja opadłem na poduszki.

- Mała, a czy poszło coś nie tak? – zapytałem.

- Pomińmy fakt, że w szeregach twoich ludzi jest szpieg, który za pewnie wie o mnie - odparła.

- Mel każdy o tobie wie, wszyscy wiedzą, że jesteś moją kobietą i jesteś nietykalna – powiedziałem.

- Chodzi mi bardziej o sytuację, w jakiej się znalazłam. Mianowałeś mnie swoją zastępczynią. Na pewno o tym wie.

- Do czego zmierzasz Mel? Czy stało się coś co powinienem wiedzieć? – zapytałem przyglądając się jej uważnie. Miałem wrażenie, że coś się stało i mi się to nie spodoba.

- Phil czy Paul, nie wiem gubię się w ich imionach. – Przerwała na chwilę. – Któryś z nich widział na mieście Rogersa, którego nie mogli namierzyć, jakby zapadł się pod ziemię, a nagle widzą go w mieście i mają na niego namiar.

- Że co do chuja? Jak to kurwa jest w mieście? I ja się dopiero o tym teraz dowiaduje? – warknąłem.

- Gdybyś nie przyjął kulki, byś tu nie leżał...

- Posłuchaj mnie. – Złapałem ją za kark, przyciągając bliżej siebie. – Zrobiłbym to drugi raz, jeśli chodziłoby o ciebie. – Westchnąłem czując się w tej chwili bezradny. Kurwa nie ma szans, żebym przez tydzień leżał w łóżku. Muszę wziąć spawy w swoje ręce.

- Kazałam chłopakom go złapać i przyprowadzić żywego, bo zapewne takiego chcesz, a nie trupa.

- I tak będzie trupem, więc to bez różnicy – powiedziałem.

- Złapiemy go, a wtedy się z nim policzysz – powiedziała, po czym nachyliła się, aby musnąć moje usta. To było dla mnie za mało. Wpiłem się w jej usta zachłannie, jakbym nie całował jej wieki. Miałem wrażenie, że tak właśnie było.

- Nie powinnaś być teraz sama z małym w domu – powiedziałem, bojąc się o nią. Mimo ochrony jaką miałem, nie byłem w stu procentach pewny. A co jeśli szpiegiem, jesteś ktoś z ochrony? Musiałem być ostrożny we wszystkim.

Weź się ożeń ze mną Tom 1Where stories live. Discover now