Rozdział 8

27.8K 969 129
                                    

Christopher

Objąłem jednym ramieniem dziewczynę przyciągając ją do siebie. Spojrzałem na małego Nickiego, który oparł główkę na moim ramieniu. 

- O cholera. 

Szlak. Razem z Mel oderwaliśmy się od siebie, po czym odwróciliśmy się. Na tarasie stała Holly z otwartą buzią, jakby zobaczyła ducha.  Może nawet coś ciekawszego niż ducha. Emily - dwuletnia córka mojej siostry, wyrwała się z rąk taty i podbiegła do mnie, po czym przytuliła się do moich nóg, gdy zobaczyła, że na rękach trzymam dziecko. Trochę niezręczna sytuacja.

- Bracie. - Oho, ja już znam ten jej ton głosu.

- Witaj Holly, myślałem, że będziecie później - powiedziałem. - Siema Harry. -  Przybiłem piątkę ze szwagrem. - Poznajcie Melissa, a to jej syn Nick - powiedziałem. Harry przywitał się z dziewczyną, natomiast Holly wpatrywała się raz we mnie z dzieckiem na rękach, a raz na Melisse. Kobieta zaczerwieniła się, po czym wzięła Nicka na ręce. 

- Holly. -  Harry szturchnął lekko żonę. 

- Przepraszam - szepnęła. - Miło cię poznać, Melisso. 

- Mi również, mów mi Mel albo Lissy - odparła uśmiechając się delikatnie.

- Może wejdziemy do środka? - zaproponowałem. Para pokiwała głową, po czym ruszyli do środka. Spojrzałem na Mel puszczając jej oczko, dla pewności siebie. 

- Chodź, nie bój się - powiedziałem. 

Weszliśmy do środka, a widząc wzrok siostry wiedziałem, że zaraz zacznie swój wywiad. Uśmiechała się od ucha do ucha.

- Więc... długo się znacie? - i już się zaczęło. 

- Jakiś czas - odpowiedziałem. 

- Powiedz mi bracie, dlaczego ukrywałeś taką piękność przed nami? 

- Holly nie zaczynaj - powiedziałem.

- No, ale braciszku. Taką dziewczyną trzeba się chwalić. Nie chciałeś nam jej przedstawić, bo ma dziecko? 

- Holly. - Podniosłem głos. Spojrzałem na Mel, która speszona całą sytuacją wstała, a następnie przepraszając wyszła. 

- Powiedziałam coś nie tak? - spojrzałem na nią zły.

- My nie jesteśmy razem Hol, zapytaj zanim zaczniesz mówić - powiedziałem wściekły. Poszedłem za kobietą, aby ją przeprosić. Wszedłem do jej sypialni. Stała przy oknie wraz z synem na rękach.

- Mel? - podszedłem do niej, dotknąłem jej ramienia, na co się wzdrygnęła. - To tylko ja.

- Przepraszam, że tak wyszłam, ale...

- Nie przepraszaj, to nie twoja wina. Holly nie myśli czasami co mówi, a widok mnie z kobietą nie jest codziennością.

- Miała rację. - Zmarszczyłem brwi, o co jej chodzi? - Kto by mnie chciał z dzieckiem? Tylko same problemy.

- Nie mów tak. Wiele facetów ogląda się za tobą i chciałoby być z tobą - powiedziałem.

- Wracajmy  już - powiedziała, po czym wyszła zostawiając mnie samego w pokoju. Stałem tam tak myśląc o niej. Melissa była naprawdę piękną kobietą z wieloma problemami. Wiedziałem, że nie jest mi obojętna. Jestem tylko facetem i podoba mi się Mel, ale to jest coś innego. Coś więcej niż pożądanie. 

Melissa

Wróciłam do salonu, a Holly od razu do mnie podbiegła.

- Tak bardzo cię przepraszam,  nie wiedziałam...

Weź się ożeń ze mną Tom 1Donde viven las historias. Descúbrelo ahora