Rozdział 7

28.1K 963 138
                                    

Christopher

Nie wiem co mnie podkusiło, aby zaproponować jej zamieszkanie u mnie. W jakiś sposób chciałem im pomóc. W myślach porównywałem plusy i minusy. Nie było już jednak odwrotu. Za chwilę będziemy pod moją posiadłością.

Patrząc wtedy w salonie przyjaciół na jej syna, gdy trzymałem go na rękach, nie wiedziałem co miałem zrobić. Gdy dowiedziałem się o pobiciu i myśl, że ktoś użył przemocy wobec kobiety i dziecko sprawiała, że przez moje ciało przechodzą dreszcze. Nie wiem, jak ktoś może w taki sposób krzywdzić bliskie osoby. Pamiętam, kiedy mój ojciec zabrał mnie na wzgórze, z którego było widać całe miasto.

" Szedłem obok taty pod górę. Nie wiem dokąd mnie prowadził, ale grzecznie kierowałem się za nim. Gdy doszliśmy na sam szczyt dostrzegłem przepiękny widok. Widok na całe Los Angeles. A to, że był wieczór i słońce zachodziło już dawało niesamowity efekt.

- Jak to pięknie - wyszeptałem.

- Masz rację synu. - Spojrzałem na ojca.

- Tato, czemu mnie tu przywiozłeś? - zapytałem.

- Chris jesteś najstarszy z rodzeństwa . Jesteś mądrym chłopakiem i wiesz więcej, niż mogło by się zdawać. Kiedyś gdy mnie zabraknie na świecie...

- Tato...

- Daj mi skończyć. Kiedyś to ty przejmiesz wszystkie stery. Twoje rodzeństwo jest jeszcze za małe by zrozumieć pewne rzeczy. Ty jako najstarszy z nich będziesz musiał wziąć na siebie odpowiedzialność. Synu kiedyś w twoim życiu pojawi się pewna kobieta, która sprawi, że zapomnisz o wszystkim innym. Kobiety, którymi będziesz otaczał się na codzień staną się dla ciebie zbędne i nic nie warte. To ona będzie tą, którą będziesz chciał chronić i otoczyć miłością i troską. Teraz może wydawać ci się to głupie, ale przyjdzie też czas i na ciebie synu. Pamiętaj tylko, że przemoc rodzi agresje. Nie pozwól, aby ktoś podniósł rękę na kobietę w twoim otoczeniu oraz ty sam tego nie zrób. Czasami postrzegamy pewne rzeczy trochę inaczej niż inni, ale kiedy nadejdzie odpowiedni czas zrozumiesz dlaczego tak było.

- Dlaczego mi to mówisz?

- Ponieważ kiedyś sam będziesz mężem i ojcem. Wiem, że teraz to nie jest ci w głowie. Pamiętaj, że jeśli spotkasz tą jedyną będziesz wiedział. Może nie od razu, ale po pewnym czasie zrozumiesz, że to ona. Zobaczysz, że zaczniesz inaczej myśleć, zachowywać się. Wszystko co robiłeś do tej pory stanie się dla ciebie nieważne."

Kilka dni później zmarł. Okazało się, że miał raka. Wiedziała o tym tylko mama. Nie chcieli nas martwić. Odejście ojca ogromnie na mnie wpłynęło. Nie mogę powiedzieć, że byłem idealnym synem. Miałem zaledwie dziewiętnaście lat, kiedy mój autorytet odszedł. Nie zdążyłem przeprosić go za swoje zachowanie.

Spojrzałem na kobietę, która siedziała obok mnie. Jej długie blond włos opadały na ramiona, a kilka kosmyków zasłaniało jej twarz. Miała lekko przymrużone oczy. Zapewne o czymś myślała.

Chwilę później wjechałem na posiadłość, a dziewczyna tak jakby się ożywiła. Spojrzała na dom, a potem na mnie. Nic nie mówiąc wyszła z samochodu, a następnie wzięła syna na ręce czekając na mnie. Zabrałem torby oraz wyciągnąłem wózek, który postawiłem obok Melissy. Nie odzywałem się, nie było to potrzebne. Wszedłem do domu odstawiając torby na podłogę, a następnie wróciłem do Melissy i pomogłem jej z ostatnią torbę i wózkiem. Spojrzała na mnie, po czym spuściła głowę w dół. Wiedziałem, że była nie pewna tej sytuacji. Mimo zapewnień, że tu będzie bezpieczna, które i tak nic nie dały.

Weź się ożeń ze mną Tom 1Where stories live. Discover now