20

51 4 0
                                    

Youngjae jako jedynemu udało się pozostać trzeźwym gdy ledwo upitego drinka oddał BamBamowi.

Pozwolił chłopakowi zgubić się w tłumie, a sam zastanawiał się gdzie mógłby znaleźć Sungjina. Świadomość upływającego czasu była dla niego niezaburzona, dlatego gdy zdał sobie sprawę z tego, że Mark i Jackson zniknęli pół godziny wcześniej, a on pląta się bez celu już prawie godzinę, zgarnął młodszego tylko po to aby w końcu przejść do konkretów. Nietrudno było go znaleźć gdy tak wyróżniał się na wysokich butach i koszuli w panterkę.

Spotkał go gdy rozmawiał bardzo blisko jakiegoś obcego chłopaka i w tej chwili wcale go nie zdziwiło, że pozwolił się podejść wampirowi wtedy w Ameryce. To była po prostu kwestia czasu. Lubił poznawać niewłaściwych, przypadkowych ludzi.

W końcu zdał sobie sprawę z tego, że jest obserwowany, dlatego zawołał Youngjae gestem do siebie. Choi niechętnie podszedł, nie myśląc o tym, że będzie miał do czynienia z odurzonym towarzystwem.

- On zaprowadzi nas do Sungjina - wyznał od razu BamBam, zanim Youngjae zdążył zapytać. - O nic się nie martw.

- Powiedziałeś mu, kogo szukamy?

- Łatwo domyślić się, że chcecie porozmawiać z właścicielem - odparł nieznajomy. Youngjae zmierzył go wzrokiem, przekonany, że wcześniej już się gdzieś spotkali.

Podniósł się z lekkością i pomógł to samo zrobić BamBamowi, który niezgrabnie się zatoczył. Youngjae postanowił zachować dystans, nie ufając od razu obcemu.

- Może po prostu powiesz nam gdzie jest i sami go znajdziemy - zaproponował, podchodząc bliżej BamBama by nie musieć brutalnie ciągnąć go za rękę.

- Zaprowadzę was do niego - uparł się.

Youngjae rzucił swojemu towarzyszowi zaniepokojone spojrzenie, ale on wciąż wpatrywał się w chłopaka, którego ledwo poznał. W ostrożności Choi zachował odstęp, podążając za tą dwójką.

- Musimy jeszcze znaleźć Marka i Jacksona - przypomniał dość głośno aby przekrzyczeć muzykę i fakt, że nie chcą go słuchać. - To oni dostali zaproszenie od Sungjina, prawda?

- Jesteście tu na zaproszenie? - zainteresował się nieznajomy. - To zmienia postać rzeczy. Pewnie chciałby was widzieć z dala od innych klientów.

Youngjae chciał już o coś zapytać gdy nie mógł pozbyć się dziwnego wrażenia, że coś jest nie tak. Czekali na korytarzu gdy usłyszał krzyk, którego nie dało się pomylić z nikim innym. Jackson zawołał go nieco zbyt radośnie, dlatego zmęczony obowiązkiem pilnowania pozostałych Youngjae odwrócił się aby zmierzyć wzrokiem zagubionych.

- Gdzie wy byliście? - mruknął na nich. Jackson machnął ręką, mając na myśli, że to nic istotnego, a następnie wbił natarczywe spojrzenie w nieznajomego. Wszyscy zaczynali się już niecierpliwić w dusznym i ciemnym pomieszczeniu.

- Znajdźmy Sungjina - rzucił kolejny raz BamBam aby pospieszyć pozostałych.

Gdy Youngjae wspomniał o zaproszeniu, od razu charakter ich wizyty zmienił się. Gdziekolwiek wcześniej mieli zostać zaprowadzeni, teraz zeszli piętro niżej, pod klub, aby długim korytarzem przejść do zupełnie innej części lub zupełnie nowego budynku.

Sungjin czekał na nich w prywatnym pokoju.

- Weszliście tutaj przez klub, prawda? - zapytał na powitanie, po czym w roztargnieniu potarł szyję. - Podałem ci adres, ale nie uwzględniłem, że musisz wejść od tyłu. Ale chyba nic nie piliście, prawda?

Trójka wampirów zmieszała się, tylko jeden Youngjae nie wiedział jak skomentować ich pomyłkę, dlatego w bezsilności podparł czoło dłonią. Sungjin przeprosił ich za to i wskazał miejsce na kanapie w kształcie litery C aby w końcu mogli porozmawiać.

𝓗𝓸𝔀 𝓽𝓸 𝓪𝓿𝓸𝓲𝓭 𝓽𝓱𝓮 𝓼𝓾𝓷 » GOT7 MARKSONWhere stories live. Discover now